Strefa komfortu zagrożona

Jesień była trudnym okresem dla zawodników, którzy w zespole beniaminka odpowiadają przede wszystkim za destrukcję. Sosnowiczanie stracili aż 45 goli, zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich drużyn ekstraklasowych. Na konto Dawida Kudły przypada 41 trafień…

Zamiast złego słowa

O tak fatalny wynik nikt nie obwiniał jednak 26-letniego bramkarza. Przy Kresowej na każdym kroku powtarzano lotny frazes, że wszyscy bronią i wszyscy atakują. Miało to oznaczać, że odpowiedzialny za tracone gole jest również… środkowy napastnik.

– Żaden z trenerów nigdy nie powiedział na Dawida złego słowa – zapewnia prezes Zagłębia, Marcin Jaroszewski. – Pojawił się jednak zarzut, że rywalizacja wśród bramkarzy nie stoi na odpowiednim poziomie. W kadrze powinno być nie dwóch, lecz trzech równorzędnych zawodników na tę pozycję.

W kipie ze Stadionu Ludowego niekwestionowanym numerem jeden pozostaje Kudła (zaliczył 19 z 20 gier). Jego zmiennikiem jest doświadczony Matko Perdijić, który wiosną skończy 37 lat. Rolę trzeciego golkipera pełni niespełna 22-letni Adrian Czaplak, wciąż czekający na ekstraklasowy debiut.

Jeden warunek

Wobec powyższego zapadła decyzja o wytypowaniu klasowego bramkarza, który tej zimy mógłby dołączyć do kadry pierwszego zespołu i zwiększyć rywalizację o miejsce między słupkami. W pierwszej kolejności padło na Arkadiusza Malarza, który przechodzi wyjątkowo trudne dni w Legii Warszawa. Rozmowy były już mocno zaawansowane, ale ostatecznie rutynowany zawodnik uznał, że karierę chciałby zakończyć przy Łazienkowskiej.

W tej sytuacji sięgnięto po wariant B. Jeśli chodzi o personalia, jest on objęty jeszcze klauzulą tajności. Wiadomo jednak, że chodzi o bramkarza ze słowackiej ekstraklasy, który usiłuje obecnie rozwiązać kontrakt ze swoim dotychczasowym pracodawcą. Jeśli uda mu się to w odpowiednim czasie, dołączy do zespołu Zagłębia przebywającego od wtorku na zgrupowaniu w chorwackim Medulinie. Warunek jest jeden – musi zdążyć rozegrać na Bałkanach przynajmniej dwa mecze kontrolne.

Turniejowy szlif

Do obozowej bazy podopieczni Valdasa Ivanauskasa dotarli bez przygód wczoraj po północy. Przez całą środę cieszyli się iście przedwiosenną pogodą. Temperatura sięgała blisko 15 stopni Celsjusza. Nikt nie narzeka na kłopoty zdrowotne, wszyscy trenują na pełnych obrotach. Dzisiaj sosnowiczanie rozegrają pierwsze spotkanie w turnieju Arena Cup. Ich przeciwnikiem będzie przedstawiciel miejscowej ekstraklasy – NK Istra 1961. Początek spotkania o godz. 11.00.

– To doroczny turniej, cieszący się na Bałkanach dużym prestiżem – podkreśla dyrektor sportowy Zagłębia i pomysłodawca obozu w Chorwacji, Robert Tomczyk. – Dopóki w Polsce pracował Nenad Bjelica, zamiast nas miał tutaj przyjechać Lech Poznań. Jeśli pokażemy się z dobrej strony, zostaniemy zapewne zaproszeni również za rok. Zamiast sparingów zagramy w najbliższych dniach mecze o stawkę, co pozwoli nam lepiej zintegrować wyjściową jedenastkę. To bardzo istotne z uwagi na liczbę zawodników pozyskanych przez nas w tym okienku transferowym.

 

Na zdjęciu: Dawid Kudła chętnie wciela się w rolę dyrygenta, nawet jeśli to nie on zakłada na ramię kapitańską opaskę…