Styl Górnika Zabrze do poprawy

Dzięki wygranej z „portowcami” zabrzanie umocnili się w czołowej trójce. Jest jednak co poprawiać.


Mecz z Pogonią nie zaczął się dla zabrzan dobrze, bo szybko do siatki trafił Maciej Żurawski. Dla 19-latka, przesuniętego z racji kontuzji Kostasa Triantafyllopoulosa ze środka pomocy na środek defensywy, było to premierowe trafienie na ekstraklasowych boiskach.

Runjaić grzmi

Kwadrans później „portowcy” musieli sobie już radzić w dziesiątkę. Z kilkunastu metrów huknął Erik Janża, a piłkę na linii bramkowej zatrzymał ręką Hubert Matynia. Decyzja sędziego Damiana Sylwestrzaka była jedna: czerwona kartka dla obrońcy gości i rzut karny dla gospodarzy zamieniony na gola przez Jesusa Jimenza, który na swoim koncie ma już 8 goli.

Po przerwie bramka Bartosza Nowaka załatwiła sprawę. W II połowie zabrzanie grali lepiej. Mieli kolejne okazje do zdobycia gola, ale przed bramką strzeżoną przez Dante Stipicę nie popisywał się rezerwowy Piotr Krawczyk. Mogło się to srogo zemścić, do siatki trafił Alexander Gorgon, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej piłkarza Pogoni i bramka nie została uznana. Po meczu trener szczecinian grzmiał.

– Oddaliśmy ten mecz po dobrym początku i prowadzeniu. To się już zaczęło przed golem wyrównującym. Nie podobała mi się mowa ciała, nie podobała mi się nasza energia. Mieliśmy wielu doświadczonych zawodników, którzy oczekują, aby pełnić wiodącą rolę. Jeżeli się tego oczekuje, trzeba to pokazać na boisku. Czerwona kartka i rzut karny na pewno pomogły Górnikowi, dodały mu tlenu.

Nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że gra przez 60 minut w liczebnym osłabieniu jest wymagająca. Jestem jednak przekonany, że nawet w tej sytuacji możliwe było wygranie spotkania. Żeby to zrobić trzeba jeszcze więcej z siebie dać, jeszcze bardziej sobie pomagać i pokazać się jako zespół. Będę rozmawiał z zawodnikami. Każdemu powiem bardzo dokładnie, co czułem i co widziałem w trakcie meczu – mówi ostro Kosta Runjaić, niezadowolony z gry swojej drużyny w Zabrzu.

Rekordowa liczba strzałów

Inne nastroje w górniczej ekipie. Udało się w końcu wygrać na swoim stadionie i zabrzanie depczą po piętach liderującej dwójce. Były mankamenty w grze, jak nieskuteczność, niewymuszone straty i nerwowość, ale trzy punkty zostały na miejscu.


Czytaj jeszcze: Górnik goni lidera, choć wygrana wisiała na włosku

– Pogoń była bardzo dobrze przygotowana do spotkania. Nie układało się ono tak, jak byśmy chcieli, ale trzeba pochwalić zespół. Mimo że rywale strzelili pierwszego gola i byli bardzo groźni, to trzy punkty zostały w Zabrzu, z czego się bardzo cieszymy.

Oddaliśmy 24 strzały. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po odejściu Igora Angulo nie jest łatwo strzelać tak, jak on nas do wszystkiego przyzwyczaił. Chłopcy się starają, bardzo im zależy. Stwarzają sobie sytuacje, wierzę, że kolejnym etapem będzie ich wykorzystywanie. To kwestia czasu – nie ma wątpliwości trener Marcin Brosz.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus