Supersnajper z rezerwy

Na finiszu walki o utrzymanie się w ekstraklasie klasę pokazuje Piotr Krawczyk.


Jesienią w ataku górniczej jedenastki dość niespodziewanie brylował młodzieżowiec Szymon Włodarczyk, który strzelił aż 7 bramek. Zimą prowadzący jeszcze zespół Bartosch Gaul liczył, że do siatki zaczną też trafiać inni. Były na to nadzieje, bo w styczniowych sparingach najskuteczniejszy z trzema bramkami na koncie był Piotr Krawczyk, a po dwie bramki mieli inni napastnicy, wspomniany Włodarczyk i Amadej Marosa.

Wyciągnięty z lodówki

Jak wszystko potoczyło się w rundzie rewanżowej? Włodarczyk kompletnie się zaciął. 29-letni Słoweniec Marosa? Wiosną nie dostał jeszcze w ekstraklasie ani minuty, choć ostatnio i tak jest progres, bo trener Jan Urban zabiera go na ławkę rezerwowych. Nie zawodzi za to Krawczyk. Rundę wiosenną zaczął od występu w wyjściowym składzie w starciu z Cracovią, w kolejnej grze z Lechią zaliczył jeszcze jako rezerwowy 10 minut, po czym na dwa miesiące zniknął z pola widzenia. Nie było go nawet w meczowych kadrach. Potrzebna była dopiero zmiana na ławce szkoleniowej i powrót trenera Urbana, żeby zaczął grać. Zresztą, po ponownym przyjściu do Zabrza doświadczony szkoleniowiec pytany przez nas o Krawczyka mówił o nim, że będzie go musiał wyciągnąć z futbolowej lodówki, gdzie się znalazł.

W pierwszym meczu pod wodzą trenera Urbana, z Piastem, Krawczyk siedział na ławce rezerwowych. W kolejnym z Koroną wszedł na boisko w trudnym momencie, kiedy zespół przegrywał 0:1 i po kilku minutach trafi do siatki, dając remis. Tym dobrym spotkaniem z kielczanami wywalczył sobie wyjściowy skład. Miał swój udział w wygranej z Zagłębiem w Lubinie, gdzie też trafił w II połowie, ale ze względu na minimalnego spalonego gol nie został uznany. Nie było już wątpliwości w ostatniej potyczce ze Śląskiem, kiedy lewą nogą zza pola karnego huknął precyzyjnie tak, że bramkarz wrocławian Rafał Leszczyński nie miał nic do powiedzenia.

Kiedy pod koniec spotkania opuszczał boisko, to 20 tys. publika zgotowała mu wielką owację, a „Torcida” śpiewała: „Krawczyk! Supersnajper!”. Znamienne, bo często fani mieli do 28-letniego gracza pretensje.

Spłaca zaufanie

Ten ze stoickim spokojem robi jednak swoje i pomaga „górnikom” w walce o utrzymanie ekstraklasy. Nie tylko zresztą chodzi o bramki, ale o sposób gry. Jest aktywny na połowie rywala, często schodzi też do boku, pokazuje się, wspomagając przy tym kolegów w grze obronnej.

– Takie mamy założenia, żeby grać też trochę niżej, a tak było ze Śląskiem, kiedy po moim trafieniu rywal zyskiwał przewagę i robiło się niebezpiecznie. W przerwie wszystko skorygowaliśmy i potem mieliśmy wszystko pod kontrolą – mówi.

Pytany o wsparcie z trybun zaznacza: – Cieszę się za takie wsparcie i dziękuję za to. Ten ostatni mecz pokazał, że mimo sytuacji w tabeli, w której nie wygląda to dobrze, tylu ludzi przyszło nas wspierać. Stadion był prawie wypełniony i bardzo za to dziękujemy, bo takie wsparcie jest nam bardzo potrzebne – podkreśla.

Krawczyka pytamy czy teraz będą też bramki w dwóch meczach z poznańskimi jedenastkami: Lechem w niedzielę w wyjazdowym starciu, a następnie w piątek 5 maja z Wartą w Zabrzu?

– Mam nadzieję, że to dopiero początek i że jeszcze pomogę drużynie. Wychodząc na boisko zawsze staram się pokazać, że zasługuję na to i odwdzięczyć się za wszystko. Po zmianie trenera widzę, jak szkoleniowiec mi zaufał i chcę to spłacać. Wcześniej bywało gorzej, teraz trener Urban daje mi grać i bardzo się z tego cieszę – mówi Piotr Krawczyk.

Piotr Krawczyk w Górniku (liga)
  • 2019/20,12 meczów, 1 bramka
  • 2020/21, 26 meczów, 4 bramki
  • 2021/22, 30 meczów, 5 bramek
  • 2022/23, 19 meczów, 4 bramki

Na zdjęciu: Piotr Krawczyk (nr 21) mocno pomaga „górnikom” w końcówce rozgrywek.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl