Surmiński: Musimy sprostać presji

Bogdan NATHER: Podpisał pan kontrakt w Kluczborku do końca czerwca przyszłego roku. Jakie zadanie postawili przed panem zwierzchnicy? Wystarczy utrzymać zespół w III lidze, czy też ma pan bardziej ambitny plan?

Dariusz SURMIŃSKI: – Musimy ten zespół utrzymać w III lidze, bo nie wyobrażam sobie, byśmy w niej nie zostali na następny sezon. Presja ciążąca na mnie i zawodnikach jest duża, ale musimy jej sprostać. A potem zobaczymy, co się wydarzy.

W ostatniej potyczce ligowej z Pniówkiem Pawłowice, w meczowej „18” miał pan ośmiu młodzieżowców. To będzie stały scenariusz, czy był to tylko „incydent?

Dariusz SURMIŃSKI: – To oczywiste i zrozumiałe, że nie zrezygnujemy z kręgosłupa drużyny, czyli 4-5 zawodników doświadczonych (do tej grupy zaliczają się min. Paweł Gierak, Adam Orłowicz, Mariusz Sobala, Kamil Nitkiewicz, Michał Glanowski – przyp. BN). A resztę kadry stanowią młodzi piłkarze, wspomniani młodzieżowcy oraz niewiele starsi zawodnicy. Tych najmłodszych musimy umiejętnie wprowadzać do zespołu i „oswajać” z trzecią ligą.

Ma pan nieco ułatwione zadanie, bo przez kilka ostatnich lat pracował pan z zespołami juniorów w MKS-ie Kluczbork, więc ma rozeznanie, co do skali ich talentu i drzemiących w nich możliwości.

Dariusz SURMIŃSKI: – To prawda, ale nie jest to takie proste. Jesteśmy skazani na taką, a nie inną politykę kadrową. Trochę było mi szkoda zostawiać tę grupę zawodników, ale życie toczy się do przodu i trzeba podejmować kolejne wyzwania. W obecnym zespole MKS-u grają moi wychowankowie, myślę, że będę wprowadzał kolejnych i jakoś ułożymy te klocki.

Przed bodajże trzema laty furorę w zespole juniorów robił Miłosz Reisch. Teraz gra w III lidze, ale gdzieś zgubił instynkt strzelecki, bo w bieżących rozgrywkach nie strzelił ani jednego gola. Co się z nim stało?

Dariusz SURMIŃSKI: – Na pewno mogło to być związane z przeskokiem z kategorii juniora do seniora. Jeden zawodnik aklimatyzuje się szybciej, inny wolniej. Miłosz przez poprzednich trenerów był rzucany na różne pozycje, grał na prawym lub lewem skrzydle, albo na „9”. Według mnie jest to klasyczny środkowy napastnik, na tej pozycji po prostu najlepiej się czuje.

W ubiegłym sezonie prowadził pan – oprócz juniorów MKS-u Kluczbork – IV-ligowy LZS Gronowice. Wcześniej prowadził pan jakieś zespoły seniorów?

Dariusz SURMIŃSKI: – Byłem trenerem LZS-u Kujakowice, który grał w A-klasie, a na początku swojej drogi trenerskiej prowadziłem KKS Kluczbork w IV lidze i w lidze wojewódzkiej, w którym przez dwa lata byłem grającym trenerem.

Jako piłkarz grał pan w…

Dariusz SURMIŃSKI: – Byłem napastnikiem. Przez całą swoją przygodę z piłką byłem związany z KKS-em Kluczbork, który grał przede wszystkim w IV lidze. Miałem też krótki epizod w III lidze, przez pół roku byłem zawodnikiem Metalu Kluczbork.

 

Na zdjęciu: Trener Dariusz Surmiński zdaje sobie sprawę z tego, że jego „obowiązkiem” jest utrzymanie MKS-u Kluczbork w III lidze.