Surowa lekcja futbolu

– Traktujemy ten mecz jako bonus i cieszymy się z możliwość sprawdzenia się na tle przeciwnika z ekstraklasy – powiedział przed meczem 30-letni pomocnik Olimpii, Damian Szuprytowski.

– Nie jesteśmy faworytem, ale liczymy na to, że zawiesimy rywalowi wysoko poprzeczkę i postaramy się o niespodziankę, czyli wyeliminowanie Rakowa.

Piłkarz gospodarzy oraz jego koledzy z drużyny szybko zostali sprowadzeni na ziemię, bo już w 4 minucie napastnik gości Felicio Brown Forbes wykazał najwięcej sprytu w zamieszaniu podbramkowym i umieścił futbolówkę w bramce Olimpii. Żeby rywale nie mieli żadnych złudzeń, napastnik z Kostaryki na wszelki wypadek strzelił drugiego gola. W 25 minucie huknął potężnie zza pola karnego i bramkarz gospodarzy Paweł Rutkowski mógł tyle rozłożyć ręce w geście bezradności. Niewiele brakowało, by na przerwę drugoligowcy z Elbląga schodzili z większym mankiem, bo w 40 minucie Rutkowski minął się z piłką zagraną do niego przez Tomasza Lewandowskiego. Od utraty gola uratował podopiecznych Adama Noconia Kamil Wenger, który wybił futbolówkę w pole z linii bramkowej.

Po przerwie goście nie forsowali wysokiego tempa, jednak ich przewaga taktyczno-techniczna była poza wszelką dyskusją. W 68 minucie udokumentowali ją zdobyciem trzeciego gola po efektownym strzale z dystansu Igora Sapały. Niekwestionowany bohater środowego wieczoru w Elblągu, Felicio Brown Forbes w 81 minucie stanął przed szansą zapisania na swoje konto hat-tricka. Chwilę wcześniej sędzia Damian Kos z Gdańska podyktował dla gości rzut karny. 28-letni napastnik Rakowa ustawił piłkę na „wapnie”, strzelił silnie, lecz futbolówka po jego uderzeniu poszybowała nad poprzeczką bramki Olimpii. Zaraz po tej „fuszerce” trener częstochowian Marek Papszun zdjął go z boiska i desygnował do gry w jego miejsce Bułgara, Aleksandyra Kolewa. Okazało się, że zmiennik Browna Forbesa nie wszedł na boisko tylko po to, by odrobić przysłowiową pańszczyznę. W doliczonym czasie gry znalazł się pod bramką rywali i strzałem głową po raz czwarty zmusił do kapitulacji bramkarza Olimpii, ustalając wynik tego jednostronnego w sumie meczu.

Jeżeli elblążanie łudzili się, że są w stanie nawiązać w miarę równorzędną walkę z przedstawicielem ekstraklasy, to boleśnie przekonali się na własnej skórze, że były to z ich strony jedynie pobożne życzenia. Grający w „rezerwowym” (lepiej brzmi „eksperymentalnym”?) składzie częstochowianie byli po prostu poza zasięgiem tego przeciwnika.

Olimpia Elbląg – Raków Częstochowa 0:4 (0:2)

0:1 – Brown Forbes, 4 min, 0:2 – Brown Forbes, 25 min, 0:3 – Sapała, 68 min, 0:4 – Kolew, 90+4 min (głową).

OLIMPIA: Rutkowski – Morys, Lewandowski, Wenger, Sedlewski – Demianiuk, Kuczałek, Krasa, Prytulak (61. Jabłoński), Szuprytowski (75. Bednarski) – Brychlik (61. Miller). Trener Adam NOCOŃ.

RAKÓW: Szumski – Azemović, Petraszek, Jach – Piątkowski, Sapała, Babenko (74. Schwarz), Musiolik, Luković, Nouvier (65. Malinowski) – Brown Forbes (81. Kolew). Trener Marek PAPSZUN.

Sędziował Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 1000. Żółte kartki: KrasaMusiolik, Sapała, Szumski.

Na zdjęciu: Napastnik Rakowa Felicio Brown Forbes dwukrotnie posłał piłkę do siatki w meczu z Olimpią Elbląg, a gdyby nie fuszerka przy rzucie karnym, miałby hat-tricka.