Święta w ringu

Były mistrz świata nie chce stracić nawet jednego dnia przygotowań, więc wraz z całą ekipą zostaje w Blue Mountain Resort. Żona i córki są w New Jersey, świąteczne życzenia złożą więc sobie na skypie. Był pomysł, by do Szklarskiej Poręby przyjechała na Święta rodzina z Gilowic, ale matka i siostry Tomasza Adamka zostaną jednak w domu. „Góral” też ich w tym czasie nie odwiedzi, będzie trenował. Święcenie pokarmów zaplanowano w hotelu, świąteczne koszyczki przygotuje dyrekcja obiektu. Wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Oprócz Adamka na świąteczne dni zostają też Ewa Brodnicka, Adam Balski i Łukasz Wierzbicki.

Dr Jakub Chycki, który dba o przygotowanie fizyczne Adamka wyjedzie wprawdzie na kilka godzin do rodziny, ale wraca już w piątek wieczorem. Amerykański trener Gus Curren w Wielką Sobotę, przed południem, zaplanował sparingi. – Takie jest życie sportowca, trenujemy również w święta – mówi Adamek, który przyznał, że po raz pierwszy spędzi Wielkanoc bez rodziny.

Curren jest człowiekiem uzależnionym od ciężkiej pracy i wolne przewiduje tylko w niedzielę. W sobotę przed południem będą sparingi, w świąteczny poniedziałek kolejne. Amerykańscy sparingpartnerzy są gotowi. Daniel Pasciolla (9-3-3) i Jason Bergman (26-15-2, 17 KO) przylecieli do Polski w ubiegłym tygodniu. – O leworęcznych pięściarzy wagi ciężkiej, którzy gotowi byliby na podróż do naszego kraju nie było łatwo. Ale się udało – mówi [Mateusz Borek], organizator Polsat Boxing Night.

21 kwietnia w Częstochowie łatwych walk nie będzie. „Noc Zemsty” zapowiada się pasjonująco. Brodnicka bronić będzie pasa mistrzyni świata, Balski zmierzy się z niebezpiecznym Rosjaninem Denisem Graczewem, Wierzbickiego czeka wymagający rewanż z Michałem Żeromińskim. Gdy tego ostatniego pytam go jak wyglądają sparingi z bratem Wojtkiem, który niedawno, na gali w Zgorzelcu debiutował na bokserskim ringu, Łukasz tylko się uśmiecha. – Po prostu się lejemy, jak to młodszy ze starszym bratem. Tak było od kiedy pamiętam. Obaj trenowaliśmy kickboxing, odnosiliśmy sukcesy w K1, ale najcięższe walki toczyliśmy między sobą. Wojtek jest starszy, cięższy i silniejszy, ale ja nie odpuszczam. Przed rewanżem z Żeromińskim będzie jak znalazł. Michał też cały czas atakuje, więc Wojtek idealnie go imituje. Z ringu lecą więc iskry…

Podobnie jest, gdy w ringu pojawia się Adamek. Gdy zadzwoniłem właśnie skończył sparing. – Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Gus wyciska ze mnie siódme poty. Nigdy nie lubiłem mańkutów, ale idzie mi coraz lepiej. Zawsze mówię: jak Adamek jest szybki, to pokona każdego. A jestem coraz szybszy.„Góral” przed laty spędzał już święta bez rodziny. Przed Wigilią siedział bez żony i córek na Florydzie przygotowując się walki w obronie pasa WBC wagi półciężkiej z Chadem Dawsonem i tęsknił. Teraz też tęskni, ale inaczej. W Blue Mountain Resort jest prawdziwie rodzinna atmosfera, polskie przygotowania Adamka od lat same w sobie są już świętem. A Tomek ma nadzieję, że nie są to ostatnie przygotowania na obiektach należących w dużej części do Rafała Urbanika, przyjaciela Mateusza Borka, czuwającego nad ich sprawnym przebiegiem. Adamek musi tylko wygrać z niebezpiecznym Abellem, siłaczem z Minnesoty, który jednym ciosem potrafi uśpić każdego.

Nadchodzące święta, nie będą w tej sytuacji jedynie czasem zadumy. Będzie też czas ciężkiej pracy, którą będzie można powspominać, gdy 21 kwietnia zadanie zostanie wykonane. Tomasz Adamek jest przekonany, że z sukcesem.