Świetny dzień siatkówki

Biało-czerwoni w wielkim stylu rozbili Rosję. Jeżeli utrzymają taką formę, nie powinni mieć problemów z wywalczeniem mistrzostwa Europy!


Polacy swoją postawą zachwycili i zadziwili. Grali jak w transie. Nie mieli słabych punktów. A przecież po drugiej stronie siatki stali Rosjanie, wicemistrzowie olimpijscy, tuzy światowej siatkówki.

– Jestem dumny z drużyny. Należą im się brawa za taką walkę i taki poziom gry po rozczarowaniu olimpijskim. Oczywiście, jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa, ale jeszcze bardziej ze stylu gry. To była praca zespołowa. Zawodnicy świetnie się spisali, kibice również. Wiem, że pierwsi mieli frajdę z tego, że byli wczorajszego wieczora w Ergo Arenie i mam nadzieję, że drudzy również – nie szczędził pochwał swoim podopiecznym Vital Heynen, trener biało-czerwonych.

– Był „flow”, który mieliśmy już w poprzednim meczu. Tylko w drugim secie pojawiła się chwila wątpliwości, ale potem znów było dobrze. Powiedziałem przed tym spotkaniem chłopakom, że to moment na świetny dzień siatkówki – dodał.

Bomby na zagrywce

Wielką siłą naszej drużyny okazała się zagrywka. Jak zwykle imponował w tym elemencie – zresztą nie tylko w tym – Wilfredo Leon, ale też pozostali gracze stanęli na wysokości zadania. Asy serwowali również Jakub Kochanowski czy Mateusz Bieniek.

– Ten element wychodził nam tak dobrze nie dlatego, że trenowaliśmy go przez godzinę, ale dlatego, że 10 tys. osób zaczęło skandowało za plecami zawodników „Bieniu”, „Leon” czy „Kuba” – zaznaczył Belg, który nie byłby sobą, gdyby nie powiedział coś zaskakującego.

– Nie gramy dobrze, ale walczymy. Planem była walka i wykrzesanie energii. Tak było i we wtorek, i w meczu 1/8 finału z Finlandią. A może zaczęliśmy już grać dobrze? – zastanawiał się.

Rozmiary zwycięstwa i jego łatwość zaskoczyła też samych zawodników.

– Czy to był nasz najlepszy mecz w tym turnieju? Chyba tak. Trudno z boiska ocenić to na gorąco. Nie widzieliśmy jeszcze żadnych statystyk. Zagraliśmy mecz, który mieliśmy od początku do końca pod kontrolą i z tego się cieszymy. Mieć tak z Rosjanami to jest duża sztuka – przyznał Michał Kubiak, kapitan naszej drużyny.

Od rozczarowania do zachwytów

Po dotychczasowych meczach widać, że forma Polaków cały czas rośnie. Turniej zaczęli nieprzekonująco, choć wygrywali. Teraz są i wyniki i odpowiedni poziom sportowy.

– Nasza obecna gra mi się podoba. Chyba wszystkim się podoba. Mnie najbardziej podobało się to, co się działo w hali. Takich chwil się na pewno nie zapomina do końca życia – zaznaczył kapitan mistrzów świata, nawiązując do kompletu kibiców na trybunach Ergo Areny.



Tegoroczny czempionat Starego Kontynentu rozgrywany jest w cieniu niedawnych igrzysk w Tokio. Biało-czerwoni – choć byli jednym z faworytów – nie zdołali przełamać „klątwy ćwierćfinału” w zmaganiach olimpijskich, co było dla nich wielkim zawodem.

– Jesteśmy jedyną reprezentacją z tych, które brały udział w igrzyskach i dotarły teraz do półfinału ME. Szanse na to mają jeszcze Włosi, ale my jako jedyni zrobiliśmy to w składzie, w którym byliśmy w stolicy Japonii. Po dużym rozczarowaniu olimpijskim walka i gra na takim poziomie – chłopakom należą się brawa. Jestem z nich bardzo dumny. Od takiego rozczarowania do takiego poziomu – to niesamowite. Na to trzeba zwrócić uwagę, bo znacznie łatwiej było się poddać i powiedzieć po igrzyskach „to kiepski sezon, wracamy do domu” – przekonywał trener Polaków.


Na zdjęciu: Mateusz Bieniek w starciu z Rosjanami brylował nie tylko na rodu siatki.
Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus