Świetny mecz Polaków. Włosi pokonani!

Czy Artur Szalpuk rośnie w siłę? – to pytanie zadaliśmy reprezentacyjnemu przyjmującemu po meczu z Chinami w Łodzie kiedy to był pierwszoplanową postacią tej potyczki. – Nie mnie oceniać swoją grę. – Pragnę tylko realizować plan nakreślony przez trenera i grać z meczu na mecz coraz lepiej, pomagać kolegom i, mam nadzieję, że w Japonii również dostanę szansę i nie zawiodę – odpowiedział z uśmiechem. Szalpuk w potyczce z Włochami wyszedł w podstawowym składzie i po raz kolejny udowodnił, że gra bez żadnych obciążeń i w najtrudniejszych sytuacjach zdecydować się na niekonwencjonalny atak lub zagrywkę. Nie tylko on, ale również koledzy stanęli na wysokości zadania i w inauguracyjnym meczu III turnieju eliminacyjnego w Lidze Narodów w Osace biało-czerwoni wygrali z zawsze niewygodnymi Włochami 3:2.

Szkoda szansy…

– Wielka szkoda, że nie nie potrafiliśmy skończyć tego meczu w czterech setach, bo takowa okazja była ku temu – mówił po meczu Szalpuk w telewizji Polsat. – W IV partii w końcowych fragmentach mieliśmy swoje szansę, ale graliśmy zbyt nerwowo i nasi rywale potrafili wykorzystać te sytuacje. Najważniejsze liczy się cenna wygrana i pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Gdyby ktoś nam zaoferował wygraną z Włochami po tie-breaku pewnie wzięlibyśmy w ciemno, choć rywal nie wystąpił w najsilniejszym składzie (bez Zajcewa i Juantoreny). To jednak przeciwnik niezwykle wymagający i zawsze groźny. W IV partii biało-czerwoni mieli po ataku Szalpuka przy stanie 29:28 piłkę meczową, ale włoscy siatkarze wytrzymali tę próbę nerwów i potrafili zdobyć 3 „oczka” z rzędu.

W tie-breaku na zmianie stron było 8:6, a potem kolejny blok sprawił, że mieliśmy 3 pkt. przewagi. Od tego momentu wszystko było już pod kontrolą podopiecznych trenera Vitala Heynena. Dwa śmiałe ataki Szalpuka tuż przed końcem przekonały, że w pełni zasłużył na miano MVP tego ciekawego widowiska.

Pod kontrolą

Nim jednak doszło do rozstrzygających momentów w tym spotkaniu były wiele emocji i gorących spięć. Trener Heynen, jak ma to w zwyczaju, znów dokonał roszad po raz drugi LN pojawił się duet przyjmujących: wspomniany Szalpuk – Bartosz Kwolek. Tego drugiego udanie w IV w nieco dłuższym wymiarze Bartosz Bednorz i również nie było powodów do narzekań. Belgijski szkoleniowiec ma niewątpliwy dar w ważnym momencie dokonywać właściwych zmian. Również zmiennik Fabiana Drzyzgi debiutujący w LN Marcin Komenda również zaliczył udany występ. Pewnie sam zainteresowany chciałby przebywać na parkiecie nieco w dłuższym wymiarze czasowym. Rozgrywający GKS Katowice jednak należy do ludzi cierpliwych i pewnie będzie miał okazję jeszcze zademonstrować swoje umiejętności.

I i III set był pod kontrolą biało-czerwonych i przewaga punktowa była wyraźna. Włosi nie mogli znaleźć sposobu, by zatrzymać naszych skrzydłowych. Może nieco oczekiwaliśmy od atakującego Łukasza Kaczmarka, bo 28 ataków skończył 13, nie zaliczył żadnego bloku, zaś zagrywką zdobył tylko punkt. A przecież Kaczmarek jest znany z silnego oraz trudnego serwisu.

Szczelny mur

Szybkie wygranie I seta sprawiło, że w naszej drużynie spadła koncentracja i kolejna odsłona miała zupełnie inny przebieg. Siatkarze Italii szybko zdobyli przewagę i skrzętnie ją utrzymywali. Wszelkie próby zbliżenia się do przeciwnika spełzły na niczym. Ta przegrana podziałała mobilizująco. Natomiast w IV odsłonie historia się znów powtórzyła i Włosi prowadzili do drugiej przerwy technicznej prowadzili 3, 4 pkt. W końcu biało-czerwoni doprowadzili do remisu po 17 i od tego momentu zaczęła się twarda gra o każdy punktu. Wszystko się skończyło, jak już wspominaliśmy wyżej grą na przewagi. Może przy odrobinie szczęścia wynik mógłby być odwrotny, ale mieliśmy problemy z zatrzymaniem atakującego Gabriela Nellego.

Tak czy siak nasz blok był naszym sporym atutem. Aż 15 razy postawiliśmy szczelny mur przy którym Włosi byli bezradni (rywale tylko 6). Obaj środkowi: Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek solidnie pracowali przy siatce, zdobywając w sumie 8 pkt. Jednak w tym elemencie zaskoczył wszystkich Drzyzga, który aż 3 razy zatrzymał rywali.

Obawialiśmy o to spotkanie, ale biało-czerwoni pokonali trudną przeszkodę i równym krokiem maszerują do lipcowego Final Sixw Lille. Najważniejsze są zwycięstwa i ma ich już 6 na swoim koncie!

WŁOCHY – POLSKA 2:3 (17:25, 25:21, 17:25, 31:29, 10:15)

WŁOCHY: Anzani (2), Lanza (15), Randazzo (3), Nelli (25), Mazzone (8), Gianelli (5), Rossini (libero) oraz oraz Parodi (12), Sabbi (2), Spirito, Balaso (libero). Trener Gianlorenzo BLENGINI.

POLSKA: Drzyzga (4), Szalpuk (24), Nowakowski (10), Kaczmarek (14), Kwolek (9), Bieniek (14), Zatorski (libero) oraz Komenda (1), Schulz (1), Bednorz (4). Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Nasr Saaban (Egipt) oraz Hamid Alrousi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Widzów

Przebieg meczu

I: 6:10,10:15,14:20,17:25.

II: 10:5, 15:12, 20:16, 25:21.

III: 7:10, 10:5, 12:20, 17:25.

IV: 10:5, 15:10,19:20, 25:24, 31:29.

V: 2:5, 7:10, 10:15.

Bohater – Artur SZALPUK.