Święto u sąsiadów?

Dzisiaj koło południa będzie najprawdopodobniej wiadomo, gdzie Śląsk Świętochłowice rozegra spotkanie 1/32 finału Pucharu Polski. Niestety, mamy niedobrą wiadomość dla kibiców zespołu – największy sukces w historii klubu i najbardziej prestiżowe, najbardziej atrakcyjnie zapowiadające się spotkanie w blisko stuletniej historii drużyny ze „Skałki” nie odbędzie się na własnym obiekcie w Świętochłowicach (na zdjęciu). Wygląda na to, że spotkanie rozegrane zostanie na stadionie Grunwaldu w Rudzie Śląskiej-Halembie. – W środę około dziewiątej mamy naradę z policją. Jeśli jutro wszystko dobrze pójdzie, to z Arką zagramy we wtorek, 25 września – to termin narzucony przez Departament Rozgrywek PZPN – w Halembie o godzinie 15.00 – mówi prezes Śląska Andrzej Jasicki.

Chcieli u siebie, ale…

Dlaczego spotkanie z przedstawicielem ekstraklasy, finalistą ubiegłorocznej edycji tych rozgrywek i zdobywcą Superpucharu Polski w tym sezonie musiało być przeniesione do innego miasta? Jedna wersja mówi o tym, że wkrótce rozpocznie się remont stadionu „na Skałce”, inna, że rozegranie tego spotkania „podwyższonego ryzyka” nie zgodziła się policja – kibice grającego w sąsiadującym mieście chorzowskiego Ruchu nie mają dobrych relacji z Arką, która ma sztamę z Polonią Bytom i Odrą Opole („Niebiescy” z Odrą zagrają w I rundzie Pucharu Polski u siebie także 25 września, tyle że o godz. 19.20). – Nie wracając do czasów przedwojennych, gdy Śląsk grał w państwowej lidze, czyli dzisiejszej ekstraklasie przez trzy sezony – kontynuuje prezes Jasiński – to nigdy nie odnotowaliśmy większego sukcesu. Nigdy nie byliśmy na tym szczeblu Pucharu Polski, najlepszy wynik zanotowaliśmy w ubiegłym sezonie zajmując czwarte miejsce w grupie I Hainz IV ligi. Aktualnie zajmujemy w niej trzecie miejsce i bardzo chcieliśmy grać u siebie. No cóż, na pewne rzeczy nie mamy wpływu.

Impreza niemasowa

A szkoda, bo sympatyczna ekipa ze Świętochłowic zasłużyła na takie święto. I jak sami zawodnicy uważają – w pucharze tysiąca drużyn zdarzały się już „cuda”. – Mamy fają drużynę, uważam, że na wyższą ligę niż czwarta – zapewnia sternik Śląska. – Bywały już wielkie niespodzianki, sensacje w pucharach, więc teraz chłopcy odgrażają się, że powalczą z Arką. Latem ubiegłego roku postawiliśmy się w sparingu pierwszoligowemu wówczas Ruchowi prowadząc nawet 2:0 i tracąc zwycięstwo w 90 minucie. To dodało nam wiary, że z każdym można grać na równi.

Jeśli policja wyda dziś zgodę, to już wiadomo, że mecz nie będzie kwalifikowany do kategorii imprezy masowej, czyli na widowni zasiądzie niespełna tysiąc widzów, a zainteresowanie nim jest olbrzymie. – W wolnej sprzedaży będzie 800 biletów, plus 100 zaproszeń, ale chłopcy zastrzegli już sobie 300 wejściówek dla rodzin. Bilety sprzedawane będą na Skałce, drukarnia jest już w pogotowiu – kończy prezes Jasicki.

 

(ZC)