Świętują historyczny awans

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

„Sborna” klasyfikowana jest na 70 miejscu w ranking FIFA. Nasz sąsiad zajmuje miejsca pomiędzy narodowymi jedenastkami Gwinei oraz Macedonii. O trzy „oczka” niżej niż Arabia Saudyjska, którą Rosjanie „zmietli” z boiska w meczu otwarcia wygrywając tydzień temu 5:0 i kilkadziesiąt pozycji poniżej biało-czerwonych, którzy tak fatalnie zaprezentowali się w starciu z Senegalem.

Nie wierzyli

Przed mundialem mało kto stawiał na ekipę Czerczesowa. Teraz nastroje są zupełnie inne. Gospodarze XXI mistrzostw świata nie tylko wygrywają, ale grają też niezwykle efektownie. Pięć strzelonych goli Arabii Saudyjskiej, trzy Egipcjanom. Denis Czeryszew czy Artjom Dziuba są w gronie najskuteczniejszych. Zdobywają piękne gole i popisują się efektownymi akcjami. Wielu moskiewskich dziennikarzy wolało nie przyjść na stadion Spartaka, żeby zobaczyć we wtorek w akcji na żywo Polaków i Senegalczyków, a zostali w domu, żeby spokojnie obejrzeć spotkanie swojej drużyny. Wielu mieszkańców Moskwy mecz „Sbornej” z „Faraonami” obejrzała w strefie kibica. Do domów wracali wiele godzin po jego zakończeniu.

Nawiązanie do przeszłości

Tutejsza prasa już entuzjazmuje się sukcesem rosyjskiej reprezentacji, która, jak pisze choćby miejscowe „Metro”, po 32 latach awansowała do fazy play-off mundialu. Tyle tylko, że to nie prawda. W 1986 roku do 1/8 MŚ w Meksyku awansowała przecież nie Rosja, a ZSRR, który w meczu o wejście do ćwierćfinału przegrał po dogrywce z Belgią 3:4.
– Nam jeszcze ani raz w historii nie udało się wyjść z grupy w historii mistrzostw świata – mówił nam przed turniejem na rosyjskich boiskach jeden z dziennikarzy z Moskwy. „Sborna”, ta pod rosyjską, a nie sowiecką flagą, swoja karierę w finałach MŚ kończyła w grupowych rozgrywkach w 1994, 2002 i 2014 roku, odnosząc w dziewięciu grach ledwie dwie wygrane czyli tyle, ile teraz ma na koncie ekipa lubianego w Polsce, przynajmniej w Warszawie, trenera Czerczesowa.

Moskiewska prasa bije w narodowy bęben i nawiązuje do czasów ZSRR, ciesząc się z awansu do kolejnej fazy, gdzie rywalem może być Hiszpania czy Portugalia.

Pełno policji

Warto też dodać o szczególnych środkach ostrożności przedsięwziętych przed gospodarzy. Pisaliśmy już o tym w „Sporcie”. Na długo przed mundialem Aleksander Szpyrgin, jeden z szefów rosyjskich zadymiarzy mówił, że MŚ w jego kraju będą najbezpieczniejszą imprezą w historii. Dlaczego?

Fot. Michał Zichlarz/Sport

Można się było o tym przekonać choćby wczoraj przed meczem Portugalia – Maroko rozegranym na moskiewskim stadionie Łużniki. Na tym samym, na którym Władysław Kozakiewicz przeszedł w 1980 roku do historii nie tylko polskiego sportu, zdobywając złoty medal w skoku o tyczce i wykonując swój słynny gest. Na pięć, sześć godzin przed spotkaniem było już tyle policji, także tej konnej, że przysłowiowa mysz nie prześliznęłaby się. O jakiś zadymach w takiej sytuacji nie może być mowy. Zresztą policja i OMON są wszędzie. W metrze, na mieście. Pilnują porządku i spokoju.