Swój na ratunek

Pogrążona w kryzysie Lechia postawiła na swojskość i powierzyła zespół człowiekowi, który doskonale zna zarówno klub, jak i miasto.


Reprezentujący niedawno Polskę w europejskich pucharach zespół jest obecnie czerwoną latarnią ekstraklasy. Ma na koncie 5 punktów po 9 meczach (tyle, co Miedź), najgorszą obronę i najgorszy atak (obok Warty i Zagłębia).

Znów Kaczmarek

Jakiś czas temu szefostwo postanowiło zwolnić trenera Tomasza Kaczmarka, na kilkanaście dni oddając piłkarzy w ręce jego asystenta Macieja Kalkowskiego. Nic to jednak nie zmieniło. Chaos się powiększał, tym bardziej, że do zmian dochodziło (i nadal dochodzi) w zarządzie i radzie nadzorczej Lechii.

Ten drugi organ – gdzie był przewodniczącym – opuścił ostatnio sterujący klubem od wielu lat Adam Mandziara, a coraz mocniej naciska się też na usunięcie prezesa Pawła Żelema, który od kibiców otrzymał… taczkę, na której – metaforycznie – ma się z Lechii wynieść. Na razie jednak Żelem wciąż piastuje swoje stanowisko i oficjalnie ogłosił zatrudnienie nowego szkoleniowca. Znów został nim… Kaczmarek, ale nie oczywiście Tomasz, lecz Marcin, człowiek doskonale w mieście znany.

Specjalista od awansów

Choć urodził się w Sztumie, położonym niedaleko Malborka, jest mocno związany z nowym miejscem pracy.

– Gdańsk jest moim miastem, Lechia jest moim klubem. Pracowałem tu wcześniej i znam doskonale to miejsce – przyznał po zatrudnieniu Marcin Kaczmarek, który z Tomaszem nie jest spokrewniony, ale za to jest synem doskonale znanego Bogusława Kaczmarka, który również prowadził w przeszłości Lechię. Również – bo i Marcin ma z gdańską trenerką miłe wspomnienia. Najpierw grał w drużynie jako zawodnik, a w latach 2004-06 prowadził zespół w roli szkoleniowca. Lechia występowała wtedy w IV lidze, a Kaczmarek wywalczył z nią dwa awanse.

Ostatnie dwa lata spędził co prawda na trenerskim bezrobociu, ale wcześniej pracował w Widzewie Łódź (wymęczony awans do I ligi), Bruk-Becie Termalica, Wiśle Płock (droga z II ligi do ekstraklasy) czy Olimpii Grudziądz (przeszedł z nią od III do I ligi). Pojęcie o pracy ma.

– Jestem wdzięczny zarządowi za tę propozycję. Czuję też wielką odpowiedzialność, ponieważ wiem, w jakim Lechia jest obecnie miejscu. Wierzę w zespół, wiem z kim będę pracował. Wspólnie udowodnimy, jaki mamy potencjał. Przed nami dużo ciężkiej pracy, ale jestem przekonamy, że damy radę – promieniał optymizmem 48-latek.

Derby na początek

– Nie czasu na eksperymenty – podkreślił z kolei prezes Paweł Żelem.

– Znaleźliśmy się w trudnej sportowej sytuacji, dlatego potrzebujemy trenera, który dobrze zna klub, ligę, ma doświadczenie z ambitnymi wyzwaniami, dobry warsztat i przy tym nie będzie potrzebował czasu na poznanie zawodników. Trener Marcin Kaczmarek spełnia te kryteria. Jest głodny sukcesów i udowodnienia swoich umiejętności. Łączy nas ten sam cel – szybka odbudowa formy zespołu. Stawiamy na człowieka Lechii. Marcin Kaczmarek wniesie do drużyny nie tylko swoje kompetencje, ale i serce i tożsamość – mówi szef klubu.

Siłą rzeczy Kaczmarek będzie miał relatywnie komfortową sytuację. W najbliższy weekend ekstraklasa bowiem nie gra, co jest spowodowane przerwą na reprezentacje. Większość piłkarzy pozostanie jednak na miejscu, dzięki czemu nowy szkoleniowiec będzie miał dużo czasu, aby realnie poznać zespół i przygotować się do debiutu. 1 października rywal będzie nie byle jaki, ponieważ w pomorskich derbach Lechia zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, co na Północy jest jednym z najbardziej elektryzujących pojedynków. Warto więc w tym miejscu dodać, że w swojej karierze Kaczmarek… był w Pogoni – zarówno jako piłkarz, jak i jako trener.


Czy wiesz, że…
Oprócz trójki trenerów z nazwiskiem Kaczmarek z Lechią powiązana jest także czwarta osoba przedstawiająca się w ten sposób. Jest nią… Magdalena Skorupka-Kaczmarek, żona nowego szkoleniowca Lechii, była dziennikarka (m.in. Canal+) czy rzeczniczka (m.in. byłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza). Obecnie Skorupka-Kaczmarek prowadzi firmę komunikacyjną, która współpracuje właśnie z Lechią.


Na zdjęciu: Po raz ostatni trener Marcin Kaczmarek pracował w Widzewie Łódź, który – mimo fatalnej końcówki – wprowadził z II do I ligi.
Fot. Adam Starszyński/Pressfocus.pl