Sygnał poszedł z ławki

Dobrze wykonany przez Szymona Drewniaka rzut rożny sprawił, że opolanie wreszcie pokonali u siebie niepołomiczan, którzy zanotowali szósty z rzędu występ bez gola.


Upływała 80 minuta i wydawało się, że mecz Odry z Puszczą skończy się tak, jak zdecydowana większość konfrontacji między tymi rywalami w ostatnim pięcioleciu – czyli remisem po mało porywającym widowisku. Opolanie wywalczyli jednak korner, piłkę w narożniku ustawił już Łukasz Winiarczyk. „Winiar, dajcie dochodzącą! Dochodzącą!” – niósł się po stadionie okrzyk z ławki rezerwowych gospodarzy.

Drewniak w punkt

Lewonożny skrzydłowy taktownie posłuchał swych przełożonych, ustępując miejsca Szymonowi Drewniakowi, czyli innemu zawodnikowi wprowadzonemu na murawę w II połowie. A ten dośrodkował prawą nogą tak dobrze, że Piotr Żemło (wcześniej zasłynął tylko tym, że „wyciął” na środku boiska Jewhena Radionowa) głową z bliska dopełnił formalności. Tym samym w piątym podejściu Odra wreszcie dała radę pokonać przy Oleskiej drużynę z Niepołomic.

– Nie wiem, kto krzyknął z ławki, ale wiem, kto krzyknął to samo z trybuny głównej – napisał nam żartobliwie Tomasz Lisiński, prezes opolskiego klubu, dla którego 7. miejsce mimo niewielkiej szansy na baraże oznacza najlepszy sezon od wielu, wielu lat.

Milcząca Puszcza

W obozie Puszczy mają z kolei o czym myśleć. Drużyna prowadzona od niemal 6 lat przez Tomasza Tułacza notuje koszmarną serię. Widzew, Radomiak, Łęczna, Bruk-Bet, Tychy, Odra… Żadnemu z tych zespołów nie była w stanie strzelić gola. To już ponad miesiąc i ponad 600 minut – dokładnie 614 – bez choćby jednego trafienia! W tym sezonie zaplecza ekstraklasy bywało, że przez trzy kolejki „milczały” strzelecko zespoły z Głogowa, Jastrzębia, Łęcznej, Kielc czy Resovii, w czterech kolejkach na zero z przodu grał Stomil, ale takiej niemocy jak zespół z Małopolski nie miał nikt.

Mogło być wyżej

Piątkowe popołudnie potwierdziło, że to nie przypadek. Goście raz zagrozili po rzucie rożnym, raz – po stracie Miłosza Trojaka i nie najlepszym zachowaniu Kacpra Tabisia, gdy zza pola karnego nieznacznie chybił Kacper Cichoń. Nawet w końcówce niepołomiczanie nie byli w stanie przejąć inicjatywy, spróbować doprowadzić do wyrównania. Odra kontrolowała grę i kontrowała. Powinna wygrać wyżej, ale najpierw Arkadiusz Piech zepsuł „setkę” po podaniu Adama Żaka, a potem Adam Żak zepsuł setkę po podaniu… Arkadiusza Piecha.

Nie odebrało to jednak drużynie trzeciego zwycięstwa (i zarazem trzeciego z rzędu domowego) pod wodzą Piotra Plewni, który czuje się przy linii coraz pewniej. – Panie sędzio, nie graj szefa – rzucił trener opolan do Kornela Paszkiewicza, gdy w 71 minucie został ukarany żółtą kartką.


Odra Opole – Puszcza Niepołomice 1:0 (0:0)

1:0 – Żemło, 80 min (głową)

ODRA: Kuchta – Szrek, Wypych, Żemło, Matuszewski – Trojak, Wróbel (70. Drewniak) – Nowak (57. Tabiś), Niziołek (70. Żak), Janus (70. Winiarczyk) – Czapliński (63. Piech). Trener Piotr PLEWNIA.

PUSZCZA: Kobylak – Pięczek, Czarny, Hladik, Mikołajczyk – Rakoczy (71. Tomalski), Stefanik (85. Stokłosa), Stępień (77. Mucha), Cichoń, Knap (70. Górski) – Radionow (77. Kobusiński. Trener Tomasz TUŁACZ.
Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Żółte kartki: Żemło – Stępień, Radionow, Stefanik.

Piłkarz meczu – Piotr ŻEMŁO.

614 MINUT bez gola w I lidze pozostają niepołomiczanie, którym ostatnio ta sztuka zdarzyła się 3 kwietnia w Jastrzębiu.


Na zdjęciu: Piotr Żemło najpierw ujrzał żółtą kartkę za ostry faul, ale potem jego „główka” przesądziła o 3 z rzędu domowym zwycięstwie Odry.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus