Sytuacja ekipy z Opolszczyzny jest zła

W najbliższym spotkaniu MKS Kluczbork z Wartą Gorzów Wielkopolski zagra o „6 punktów”. Na razie zespół prowadzony przez Piotra Jacka znajduje się w strefie spadkowej.


Do konfrontacji, której stawką będzie opuszczenie strefy spadkowej, MKS przystępowałby znacznie lepszym nastroju, lecz uległ legnickim rezerwom. Po końcowym gwizdku więcej jednak mówiło się o pracy sędziów niż o samym meczu. Ten mógł się podobać; był szybki dynamiczny z wieloma podbramkowymi sytuacjami.

Inauguracyjna odsłona należała do gospodarzy. Ich determinacja i pełne zaangażowanie przełożyły się na wynik. Kamil Nykiel przejął piłkę zagraną przez Patryka Woźniaka, sprawnie przełożył ją sobie na prawą nogę i z 18 m huknął nie do obrony. Zapachniało niespodzianką, ale z drugiej strony prowadzenie walczących o życie kluczborczan było w pełni zasłużone. Miejscowi nie mieli zamiaru na tym poprzestać i w 50 min cieszyli się z drugiego gola. Tym razem Nykiel wystąpił w roli asystenta, a futbolówkę dośrodkowaną z rzutu wolnego głową do siatki wpakował Lucjan Zieliński.

Gol ten ten nie został jednak zaliczony, gdyż sędzia Bartłomiej Zywert zaufał swej asystentce Aleksandrze Mostowskiej, która podniosła chorągiewkę, dopatrując się spalonego. Z ujęcia kamery umieszczonej na trybunie trudno było się dopatrzeć nieprawidłowości, więc decyzja była mocno kontrowersyjna, a na III ligę wozy VAR nie docierają…

Gdyby to trafienie zostało uznane, biało-niebiescy nadal byliby skoncentrowani i trudno byłoby ich zaskoczyć. Tymczasem 4 minuty później pod ich bramką doszło do sporego zamieszania, a najszybciej odnalazł się w nim Grzegorz Bartczak, z bliska wpychając piłkę do siatki.

W tej sytuacji miejscowi również mieli pretensje do arbitra. Twierdzili bowiem, że trafiający w słupek Vinicius Veneranda pomógł sobie ręką. „Rozklejenie” w ich szeregach wykorzystali rozpędzający się rywale, a głównej roli wystąpił Byron Burgering. Najpierw holenderski pomocnik popisał się rajdem i zakończył go mocnym uderzeniem z 16 m, a następnie – po prostopadłym zagraniu Brazylijczyka Viniciusa Venerandy – wygrał pojedynek z Michałem Mocarskim.

– Przed przerwą nie graliśmy płynnie, a liczne straty napędzały akcje zdeterminowanych rywali. Po zmianie stron było już lepiej, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku – podsumował trener Grzegorz Mokry, którego drużyna zanotowała 5. z rzędu zwycięstwo, a wysoką dyspozycję będzie chciała potwierdzić w meczu ze Ślęzą.


MKS Kluczbork – Miedź II Legnica 1:3 (1:0)

1:0 – Nykiel, 40 min, 1:1 – Bartczak, 54 min, 1:2 – Burgering, 61 min, 1:3 – Burgering, 90+4 min

MKS: Mocarski – Chmielowiec (74. Huć), Błaszkiewicz, Leśniak – Paradowski, Skibiński, Nykiel, Woźniak (61. Smolarek), Zieliński – D. Lewandowski, Przybylski (66. Staszkiewicz). Trener Piotr JACEK.

MIEDŹ II: Soloha – Maciejewski (77. Rajnisz), Bartczak, Andrzejewski, Niewiadomski – I. Lewandowski, Caetano, Pojasek, Mamis (67. Wysiński), Burgering – Vinicius Veneranda (90. Karolczak). Trener Grzegorz MOKRY.

Sędziował Bartłomiej Zywert (Konin). Widzów 200.

Żółte kartki: Grzesiak (rezerwowy), Leśniak – I. Lewandowski, Caetano, Burgering.


Na zdjęciu: W takich okolicznościach Lucjan Zieliński zdobył drugą bramkę dla gospodarzy, ale radość z niej trwała tylko chwilę.

Fot. Piotr Mazurczak/Facebook/MKS Kluczbork