Szabala odbył poważną rozmowę z trenerem

Łotysz goli mógł mieć jednak zdecydowanie więcej. Już po jednym z pierwszych spotkań w tym sezonie trener Krzysztof Brede miał w stosunku do jego skuteczności pewne uwagi i mówił otwarcie, że tak samo rozlicza graczy ofensywnych za zmarnowane okazje, jak obrońców za błędy.

Jest prawidłowość

W strukturze zdobywania bramek, a także dyspozycji na boisku prezentowanej przez Szabalę, zauważyliśmy pewną prawidłowość. Otóż Łotysz ma problem, kiedy… wraca ze zgrupowania reprezentacji. Po wrześniowym, w dwóch kolejnych meczach Podbeskidzia, grał słabo i nie zdobył bramki. Przebudził się dopiero w dwóch następnych spotkaniach, w których trafił do siatki w sumie trzykrotnie.

– To na pewno bardzo cenne spostrzeżenie – zgodził się z nami trener Podbeskidzia, Krzysztof Brede. – Cieszę się, że „Sport” nie jest bierny w obserwacjach. Przed ostatnim wyjazdem na kadrę odbyłem z „Szabim” poważną rozmowę, podczas której powiedziałem mu, że nie chcę, aby przyjeżdżał ze zgrupowania inny, aniżeli wyjeżdżając. Myślę, że zawodnik bardzo dobrze do tego podszedł – powiedział opiekun „górali”.

Okazje powinien wykorzystywać

Przypomnijmy, że Łotysz nie strzelił gola Chojniczance mimo co najmniej dwóch dobrych okazji. – Ale jestem zadowolony z jego postawy. Zrobił to, co ustaliliśmy przed meczem. Mógł zdobyć bramkę, ale czegoś mu zabrakło. Myślę jednak, że powinien być podyktowany na nim rzut karny. Miał sytuację w pierwszej połowie, ale nie trafił. W drugiej odsłonie miał wręcz kapitalną szansę.

Wiemy, że Szabala takie okazje powinien wykorzystywać. Wiem też jednak, że dał tej drużynie wiele jakości i mądrości. Szczególnie w końcowych minutach meczu. Tego od niego oczekuję. Dla mnie cały czas jest bardzo ważnym ogniwem tej drużyny – w ten sposób trener Brede skomentował występ swojego podopiecznego w ostatnim meczu.

Był i gol samobójczy

Dziś w Jastrzębiu-Zdroju, Podbeskidziu z pewności przyda się skuteczność tego zawodnika. Generalnie Szabala lepiej strzelecko czuje się na obcym terenie, aniżeli pod Klimczokiem. Z siedmiu strzelonych w tym sezonie goli aż pięć uzyskał na wyjazdach.

Po jednym w Katowicach, Bytowie i Niepołomicach, a dwa w Suwałkach. Tam, aby dwukrotnie trafić do siatki, potrzebował zaledwie sześciu minut. W zeszłym sezonie było zupełnie inaczej. Łotysz tylko trzy razy trafił do siatki w meczach wyjazdowych, z czego raz zdobył gola… samobójczego.