Dziwne pomysły na Górnika

W Zabrzu trwa zażarta walka o fotel prezydenta miasta. W szrankach urzędująca prezydent Małgorzata Mańka-Szulik, która rządzi od 2006 roku, a popierana jest przez lokalne ugrupowanie „Skuteczni dla Zabrza” i była działaczka SLD, teraz kandydatka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Rupniewska.

Wynik wyborów będzie miał duże przełożenie dla przyszłości Górnika. To miasto jest przecież właścicielem klubu, który 14 razy zdobywał mistrzostwo Polski. W pierwszej turze prezydent Mańka-Szulik zdobyła 31 proc. głosów, Rupniewska 22 proc.

Klub do prywatyzacji

Kandydatka na prezydenta Zabrza, w specjalnej i ciekawej ankiecie przygotowanej przez „Socios Górnika”, a rozesłanej do wszystkich kandydatów jeszcze przed I turą, tak odpowiedziała na pytanie „czy posiada pani skonkretyzowaną wizję organizacyjną klubu, którą wdroży pani w życie po wygranych wyborach? Proszę o jej opis”. – Klubem powinni zarządzać fachowcy z dziedziny marketingu sportowego, ludzie związani ze sportem, ale i z Zabrzem, i naszym regionem – tłumaczy Rupniewska.

– Po ewentualnym wygraniu wyborów natychmiast rozpocznę rozmowę z potencjalnymi inwestorami o możliwości rozszerzenia akcjonariatu. Do tego czasu będę jednak chciała przeorganizować całkowicie obecne struktury, powołać nowy zarząd techniczny (do czasu sprywatyzowania klubu) i zaproponować współpracę takim osobom jak Marek Koźmiński – jako prezes i dyrektor wykonawczy, Artur Płatek – wiceprezes i dyrektor sportowy, Tomasz Wałdoch – jako prezes i dyrektor szkolenia młodzieży, Rafał Kędzior – wiceprezes i dyrektor marketingu, i ds. mediów.

To są tylko moje propozycje, ale mam nadzieję, że jeśli stworzy się tym ludziom odpowiednie warunki pracy, da możliwość samodzielnego działania, to z całą pewnością podejmą oni pracę dla klubu (przecież wiele dobrego temu klubowi zawdzięczają).

O niczym nie wiedzą

Zainteresowani o niczym jednak nie wiedzą… – Nie znam tej pani, a moje nazwisko zostało użyte bez jakiegoś pytania mnie o zdanie czy zgodę – mówi Rafał Kędzior. – Zresztą o wszystkim dowiedziałem się od kolegi, który mi o tym powiedział i podesłał linka. Tak, że nic nie mogę powiedzieć na temat propozycji, jakie padły. Żeby wszystko było jasne i klarowne, i żeby nikt nie myślał, że rzucam się na jakieś stanowisko, nie opowiadam się po żadnej ze stron, wcześniej zresztą temat wyborów w Zabrzu nie zajmował mnie wcale. Jestem zadowolony z pracy w Fair Sport, to coś innego niż marketing, na tym się teraz skupiam. Na pewno jednak miło mi znaleźć się w tak szacownym gronie – uśmiecha się Kędzior.

Próbowaliśmy porozmawiać z Rupniewską co do jej pomysłów i nazwisk, które padły w kontekście kierowania Górnikiem, ale bez skutku. – To idea wskazania grupy fachowców, którzy mogliby pokierować klubem, w którym kierunku klub mógłby iść i jacy ludzie brani są pod uwagę. Nie znaczy to, że coś jest z kimś ustalone. Wydaje się nam, że ten komunikat był pozytywny – poinformowano nas tylko w sztabie wyborczym Agnieszki Rupniewskiej.

 

Wałdoch: Jestem zaskoczony

Kandydatka na prezydenta Zabrza Agnieszka Rupniewska wymienia pana, jako potencjalnego wiceprezesa Górnika. Coś panu wiadomo na ten temat?

Tomasz WŁDOCH: – Nie, nic na ten temat nie mogę powiedzieć. Nie wiem skąd wzięła się taka propozycja? Mogę powiedzieć tyle: jestem zaskoczony.

Fot. Michał Chwieduk/400mm

Czyli nikt nie rozmawiał z panem o tym?

Tomasz WŁDOCH: – Nie, nikt tego ze mną nie konsultował. Z nikim nie rozmawiałem.

Dziwi pana taka sytuacja?

Tomasz WŁDOCH: – Szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiem, jak się do tego odnieść. Nie powinno być tak, że afiszuje się nazwiskami osób, które o niczym nie wiedzą. Zresztą z tego co się orientuję, to ta pani jeszcze nie wygrała przecież wyborów.

Był pan w Zabrzu niecały miesiąc temu. Jak ocenia pan Górnika Zabrze?

Tomasz WŁDOCH: – Był to za krótki okres, żeby coś więcej powiedzieć. Na pewno cieszę się, że mogłem wziąć udział w miłej uroczystości [Tomasz Wałdoch znalazł się w „Galerii Sław” Górnika – przyp. red.] i zobaczyć mecz. Górnik wtedy wprawdzie nie wygrał, ale byłem pod wrażeniem atmosfery. Na pewno chciałoby się, żeby stadion był wypełniony po brzegi, a klub sięgał po sukcesy, jak to było w przeszłości. Żeby tak było, to jednak przed wszystkimi, myślę tutaj o zawodnikach, trenerach i działaczach, ciężka praca.