Szału nie było, ale ten błysk Świerczoka…

Po takim sobie meczu remisujemy we Wrocławiu z Rosjanami. Spotkanie nie mogło się dla nas lepiej zacząć. Nasi zaczęli agresywnie i szybko przyniosło to efekt.


Z linii środkowej dobrą prostopadłą piłkę zagrał Mateusz Klich. Przejął ją Przemysław Frankowski, odegrał do Jakuba Świerczoka, który z kilku metrów nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do siatki! Była ledwie 190 sekunda spotkania, a snajper Piasta Gliwice mógł się w swój charakterystyczny sposób cieszyć z premierowego trafienia w narodowych barwach w czwartym występie. – Mam nadzieję, że teraz worek z tymi bramkami się rozwiąże – mówił po meczu piłkarz.

Błąd w tyłach

Kilka minut później kolejna ofensywna akcja w wykonaniu Frankowskiego, ale skończyło się tylko na strachu „Sbornej”, bo skrzydłowy Chicago Fire nie dość dobrze odgrywał do Świerczoka. Oprócz wymienionej dwójki w pierwszym fragmencie podobał się Klich, który umiejętnie rozdzielał piłki z głębi pola.

Z czasem gra się wyrównała. Goście próbowali przejąć inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało, bo w ich grze było sporo niedokładności. Wystarczył jednak moment nieuwagi i zrobiło się 1:1. Na lewej stronie świetnie znalazł się Aleksandr Gołowin. Skrzydłowy Monako kapitalnie zagrał w kierunku Wiaczesława Karawajewa.

Prawy obrońca rosyjskiej reprezentacji wykorzystał gapiostwo oraz złe ustawienie Tymoteusza Puchacza i z kilku metrów zaskoczył Łukasza Fabiańskiego. W odpowiedzi dobrze zza pola karnego uderzał starający się Klich, ale piłka minęła cel. Atakowali też zawodnicy prowadzeni przez Stanisława Czerczesowa, na boisku było więc ciekawie. Tym bardziej, że prowadzący spotkanie Marco Guida pozwalał zawodnikom pograć.

W 29 minucie kolejny błysk najlepszego na murawie Świerczoka. Napastnik Piasta zauważył złe ustawienie Antona Szunina i uderzył z ostrego kąta z lewej strony. Niestety, futbolówka wylądowała tylko na poprzeczce.

Potem przewaga była po stronie „Sbornej”. Gra toczyła się na naszej połowie, a biało-czerwoni mieli problemy z wyprowadzeniem piłki z naszej połowy. Dopiero w 40 minucie widzieliśmy kolejną składną akcję. Klich dobrze dośrodkował, ale Karol Świderski głową uderzał wprost w ręce Szunina. Potem na wiwat huknął psujący sporo krwi polskim obrońcom Artiom Dziuba i mieliśmy przerwę.

Mało sytuacji

Druga cześć zaczęła się, tak jak było to wcześniej, od przewagi fizycznie grających Rosjan. Nasi piłkarze momentami byli bezradni. Nie było pomysłu na rozegranie akcji z przodu. Do tego błędy popełniali nasi obrońcy, nie do końca radzący sobie z grającym jak czołg Dziubą. Zresztą po niespełna godzinie na boisku pojawili się Bartosze Bereszyński i Jan Bednarek.

W kolejnych minutach obaj szkoleniowcy wpuszczali na boisko kolejnych rezerwowych, dając pograć możliwie jak największej grupie zawodników. Miało to wpływ na grę. Przestała ona być ciekawa, a składne akcje z obu stron można było policzyć na palcach jednej ręki. Nie brakowało za to walki. W 82 minucie indywidualną akcję przeprowadził Kamil Jóźwiak, którego wejście – po raz kolejny w ostatnim czasie – ożywiło naszą grę. Źle zagrywał jednak do Świerczoka i z dobrze zapowiadającej się sytuacji niewiele wyszło.

Niewiele działo się też w samej końcówce, nie licząc fatalnej straty w środku pola Jakuba Modera. W tej sytuacji po raz trzeci z rzędu mecz Polska – Rosja skończył się remisowym wynikiem.


Polska – Rosja 1:1 (1:1)

1:0 – Świerczok, 4 min (asysta Frankowski), 1:1 – Karawajew, 21 min (asysta Gołowin)

POLSKA: Fabiański – Kędziora (57. Bereszyński), Helik, Piątkowski (57. Bednarek), Puchacz – Frankowski (80. Linetty), Krychowiak, Klich (70. Kozłowski), Kownacki (57. Jóźwiak) – Świerczok, Świderski (67. Moder). Trener Paulo SOUSA. Rezerwowi: Szczęsny, Skorupski, Lewandowski, Glik, Płacheta.

ROSJA: Szunin (63. Safonow) – Karawajew, Siemionow (46. Diwiejew,), Dżykija, Kudriaszow – Miranczuk (63. Żemaletdinow), Zobnin, Ozdojew (57. Muchin), Kuziajew (67.Żyrkow), Gołowin – Dziuba (67. Zabołotnyj). Trener Stanisław CZERCZESOW. Rezerwowi: Diupin, Sobolew, Ionow, Barinow, Makarow, Mostowoj.

Sędziował Marco Guida (Włochy). Żółte kartki: Siemionow (26. faul), Kudriaszow (54. faul)