Szału nie ma, jest postęp

Mecz rozegrany w ośrodku w Kamieniu pomiędzy GKS-em 1962 Jastrzębie i Zagłębiem Sosnowiec nie był porywającym spektaklem piłkarskim. Trudno jednak było oczekiwać fajerwerków, skoro oba zespoły są na etapie budowania siły i wytrzymałości. Ponadto trenerzy obu ekip nie mogli wystawić optymalnych składów.

Między słupkami bramki sosnowiczan nie pojawił się Matko Perdijić, zagrali natomiast po 45 minut Krystian Stępniowski i Kacper Chorążka. Ponadto na liście nieobecnych byli Płamen Kraczunow, Michał Góral i Szymon Pawłowski. Ten ostatni poczynania kolegów obserwował z „trybun”. Na mecz pofatygował się również prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski, który – jak sam przyznał – zmarzł niemiłosiernie, lecz jak wiadomo „pańskie oko konia tuczy”.

W ekipie z Jastrzębia-Zdroju zabrakło czterech zawodników. Obrońca Adam Wolniewicz ma indywidualny tok przygotowań do rundy wiosennej, bramkarz Mariusz Pawełek tylko truchtał wokół boiska i wątpliwe, by zagrał w sobotniej grze kontrolnej z rezerwami wrocławskiego Śląska, chociaż pali się do gry. Pozyskany ze Śląska Wrocław napastnik Daniel Szczepan ma problemy z mięśniem dwugłowym (we wtorek dostał zastrzyk) i mecz obserwował z ławki rezerwowych. Najprawdopodobniej w sobotę będzie już w pełni sił i zagra przeciwko byłym kolegom. Z Zagłębiem nie zagrał również pomocnik Łukasz Norkowski, który w poniedziałek nabawił się drobnej kontuzji.

– Mam kłopoty z podbiciem, ale do soboty nie powinno być po tym śladu – wyraził nadzieję „Noro”. – Już dzisiaj po południu będę biegał.

Do przerwy korzystniejsze wrażenie pozostawili po sobie jastrzębianie, którzy po akcji Kamila Jadacha prawą flanką uzyskali prowadzenie. Niezdecydowanie obrońców i bramkarza Zagłębia wykorzystał Daniel Liszka, z bliska pakując futbolówkę do siatki. W 43 minucie blisko podwyższenia wyniku był Dominik Szczęch, który uderzył zza pola karnego, lecz futbolówka odbiła się od słupka, po czym wyszła w pole. W II połowie gra się wyrównała, oba zespoły mogły pokusić się o zdobycie bramki, lecz piłkarzom brakowało precyzji i zimnej krwi. Do wyrównania doprowadził Filip Karbowy, który wkręcił kilku przeciwników i z około 10 metrów zmusił do kapitulacji Grzegorza Drazika. Solówkę pomocnika Zagłębia poprzedził faul na testowanym zawodniku z Jastrzębia, a wyartykułowany przez arbitra żal za grzechy („mój błąd”) wywołał u niżej podpisanego tylko uśmiech politowania. Nie do śmiechu było natomiast trenerowi GKS-u 1962, Jarosławowi Skrobaczowi, który nie omieszkał sędziemu wytknąć błędu, głośno i wyraźnie.

– To był dla mnie bardzo cenny sparing, bo z wymagającym przeciwnikiem mogłem sprawdzić naszych testowanych zawodników – powiedział trener Zagłębia Sosnowiec, Dariusz Dudek.

– Jastrzębie jest bowiem bardzo dobrym zespołem. Wiadomo, w tym okresie piłka jeszcze nie słucha nas tak, jak powinna, ponieważ treningi, które teraz aplikujemy zawodnikom – a mamy dziennie dwie jednostki – weszły im w nogi. Na przykład dzisiaj po południu mieliśmy bardzo mocny trening siłowy. Więc widać, że nie mamy szybkości. Najważniejsze dla mnie jest to, że nie mamy kontuzji i mogłem zobaczyć w akcji wszystkich testowanych zawodników. Daleka jeszcze droga do ich angażu i takiego grania, jakiego bym sobie życzył. Jak wyjedziemy na obóz do Chorwacji, to tam będziemy powoli budować zespół, który w rundzie rewanżowej będzie decydował o obliczu Zagłębia. Czy w porównaniu do poprzedniego sparingu z Radomiakiem zauważyłem jakiś progres w grze drużyny? Trudno o taki wniosek, bo mamy teraz bardzo ciężkie treningi, myślę, że większość tych chłopaków nigdy tak mocno nie trenowała. Codziennie spotykamy się o godz. 9.00 na śniadaniu, a wychodzą zawodnicy z klubu o 18.00-19.00. Szymon Pawłowski powoli wchodzi w treningi, być może w dwóch pierwszych meczach ligowych go zabraknie, lecz niczego nie przesądzam. Zobaczymy, jak będzie przebiegała rehabilitacja.

Czy jesteśmy zadowoleni z postawy zawodników w dzisiejszym sparingu? Zdecydowanie tak – powiedział asystent Jarosława Skrobacza, Łukasz Włodarek.

– Na pewno działania w ofensywie i defensywie, które wdrażamy, są nowe dla zawodników, ale realizują je na coraz wyższym poziomie. Dlatego jesteśmy coraz bardziej z nich zadowoleni. Na gorąco mogę powiedzieć, że w I połowie lepiej radziliśmy sobie w ataku, w drugiej było, trochę słabiej. Jednak to zrozumiałe, bo realizacja zadań i zasad, które tam wprowadzamy, jest na różnym poziomie u poszczególnych piłkarzy. Z meczu na mecz jest jednak coraz lepiej, dzisiaj było lepiej niż w poprzednim sparingu z Piastem Gliwice, do czego przyczyniły się odprawy i treningi taktyczne. Czy piłkarze przekonali się do systemu 4-3-3, który wdrażamy? Przekonują się cały czas, to nie przyjdzie od razu. Jednak ze sparingu na sparing będzie coraz lepiej, dotychczasowe wyniki nie są złe, co na zawodników na pewno działa mobilizująco.

GKS 1962 Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:0)

1:0 – Liszka, 8 min, 1:1 – Karbowy, 83 min

JASTRZĘBIE (I połowa): Otczenaszenko – Kulawiak, Bojdys, Szymura (31. Jaroszek), Liszka – Gajda, Tront, Mróz – Jadach, K. Adamek, Szczęch. II połowa:) Drazik – Słodowy, Bojdys (61. Szymura), Jaroszek, Gojny – Tront, zawodnik testowany 2 (61. Gajda) – zawodnik testowany 1, Skórecki, zawodnik testowany 2 (86. Gajda) – Ali. K. Adamek (64. Gaszka), Łaski. Trener Jarosław SKROBACZ.

ZAGŁĘBIE (I połowa): Stępniowski – zawodnik testowany 1, Polczak, zawodnik testowany 2, Seedorf – Sych, Babiarz, Hołota, Mularczyk, Małecki – zawodnik testowany 3. II połowa: Chorążka – Nawotka, zawodnik testowany 4 (72. Seedorf), Grzelak, Słomka – Sinior, Karbowy, zawodnik testowany 5, zawodnik testowany 6, Szwed – Piasecki. Trener Dariusz DUDEK.

Żółta kartka: Szwed.

Na zdjęciu: Daniel Liszka (w środku) był autorem jedynego gola dla GKS-u 1962 Jastrzębie w sparingu z zagłębiem Sosnowiec. Obok Piotr Polczak (z lewej) i Patryk Małecki (z prawej).