Ruch Chorzów. Szansa na awans nadejdzie szybciej?

 

1. STADION BY SIĘ PRZYDAŁ
W sobotni wieczór na Cichej panowała ekstraklasowa atmosfera. To, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się derby z Polonią, tylko potwierdza oczywistą oczywistość – w Chorzowie byłoby dla kogo robić piłkę, byłoby dla kogo budować nowy stadion i pożegnać niezadaszony w większości skansen z toi-toiami. Bo ile w tym mieście odbywa się imprez, będących w stanie zgromadzić 7-tysięczną widownię?

2. MŁODZIEŻ DAJE RADĘ
Ruchu zaczął bez trzech podstawowych środkowych pomocników. Tomasza Foszmańczyka, Michała Mokrzyckiego i Tomasza Podgórskiego godnie zastąpili 19-letni Mateusz Duchowski, 18-letni Jakub Nowak i 20-letni Patryk Sikora. W wyjściowej jedenastce „Niebieskich” pojawiło się aż sześciu młodzieżowców, średnia wieku wyniosła nieco ponad 21 lat.

3. RUCH MA TRZECH BRAMKARZY
Kontuzja Kamila Lecha i czerwona kartka Dawida Smuga sprawiły, że do bramki „Niebieskich” wskoczyć musiał Tomasz Nowak. 17-latek nie dość, że uniósł ten ciężar, to jeszcze zaczął bronić tak, że z miejsca stał się jednym z ulubieńców trybun. W Rybniku obronił karnego, z Polonią zanotował kilka ważnych interwencji. Mówi, że gra przy Cichej to dla niego spełnienie marzeń. Sztab szkoleniowy Ruchu będzie miał dylemat, na którego z bramkarzy postawić, gdy już wszyscy będą dyspozycyjni. – Tomek dobrze broni, a drużyna wygrywa, dlatego na razie żadnego dylematu nie ma – uśmiecha się trener Łukasz Bereta.

4. TRUDNO ICH POKONAĆ
Gdy Ruch po szalonym okresie przygotowawczym dostał w łeb z Foto-Higieną Gać i Ślęzą Wrocław, na usta kibiców musiały cisnąć się wyłącznie wulgarne wyrazy. Czas działa jednak na korzyść tej drużyny. Od tamtej pory pokonana została w 11 ligowych kolejkach tylko raz – przez Gwarka Tarnowskie Góry, od którego chorzowianie byli nie tyle gorsi, co mniej skuteczni. Sporo młodych chłopaków, mówiący z silnym śląskim akcentem Patryk Sikora czy Mateusz Winciersz, Tomasz Foszmańczyk krzyczący po derbach do mikrofonu, 28-letni trener z „Niebieskiej” Bykowiny… Z Polonią zagrało siedmiu wychowanków. Kibic Ruchu musiałby mieć w sobie dużo złej woli, by nie życzyć dobrze temu zespołowi.

5. GROŹNI PRZY STAŁYCH FRAGMENTACH
Biorąc pod uwagę rozgrywki ligowe oraz dwa mecze „centralnego” Pucharu Polski – ze Skrą Częstochowa i Stomilem Olsztyn – Ruch zdobył w tej rundzie 26 bramek. Aż 11 z nich padło po stałych fragmentach gry. Trzy – za sprawą rzutów rożnych, a po cztery – karnych i wolnych. Bytomianie zostali trafieni z kornera i jedenastki.

6. NAPASTNIK SIĘ ROZKRĘCA
Mariusz Idzik w tym sezonie zapisał już na koncie 10 trafień, z czego po rzutach karnych – trzy i… pół. W derbach z Polonią jego strzał z 11 metrów obronił co prawda Dawid Gargasz, ale Idzik wykonał skuteczną dobitkę. Nie wyznaje zasady, że poszkodowany nie powinien podchodzić do „wapna”, bo z bytomianami, a wcześniej w Rybniku, karne dyktowane były po faulu na nim. Nic dziwnego, że kibice coraz częściej dopytują, do kiedy ważny jest kontrakt 22-letniego napastnika. Obowiązuje do końca sezonu.

7. PASZEK JEDNYM Z LIDERÓW
Gdy latem podjął treningi z „Niebieskimi”, pisaliśmy, że będzie stanowił dla nich wartość dodaną. Co prawda trochę trzeba było poczekać, ale słowa te potwierdziły się w najlepszym dla Ruchu momencie. Daniel Paszek w meczu z Polonią zanotował dwie asysty, to po jego podaniu rzut karny wywalczył też Mariusz Idzik. 26-letni skrzydłowy wcześniej należał do wyróżniających się postaci Rozwoju Katowice. Nie brakowało spotkań, w których „jeździł” między II-ligowymi obrońcami, ale w tych o największym ciężarze gatunkowym – choćby na Widzewie – bywało, że się spalał. W sobotnich derbach przed 7-tysięczną publiką pociągnął zespół. Udowodnił, że może stać się jednym z liderów Ruchu, którego jest kibicem i do którego trafił, bo bardzo tego chciał.

8. MOGĄ BYĆ ZMĘCZENI
Do końca III-ligowej jesieni został już tylko niecały miesiąc i dla Ruchu to dobra wiadomość. Od 7 sierpnia rozegrał 18 meczów na trzech różnych frontach. Dla porównania, „przeciętny” przedstawiciel ekstraklasy od 21 lipca grał tylko 14-krotnie.

9. NO TO IDŹCIE!
„Niebiescy” pną się w tabeli. Zajmują już 5. miejsce, od liderującego imiennika ze Zdzieszowic dzieli ich 6-punktowy dystans, a na horyzoncie rysuje się nadzieja zredukowania tej straty, jeśli komisja licencyjna odda odjęte przed sezonem dwa „oczka”. Gdy w czerwcu trener Bereta podpisywał kontrakt do 2021 roku, postawiono przed nim cel awansu w dwa lata. Dziś trudno jednoznacznie wykluczyć, że ta szansa nie nadejdzie wcześniej. Rodzi się jednak zasadne pytanie, czy dla tej spółki, na której od nowego roku znów ciążyć będzie obowiązek (tej jesieni odroczony) spłaty kwartalnych rat układu restrukturyzacyjnego, II liga rzeczywiście byłaby dobrą wiadomością. To najniższy poziom szczebla centralnego, wiążący się ze zdecydowanie większymi niż w III lidze kosztami, a profitów z tytułu występów na nim nie ma żadnych. Można odnieść wrażenie, że w Chorzowie jest przede wszystkim wola, by klub jako-tako funkcjonował, a klasa rozgrywkowa ma tego założenia nie utrudniać. Tu nie ma właścicieli żyjących meczami, mających parcie na wynik. Na derbach z Polonią – nad przyczynami rozwodzić się nie będziemy – nie było ani Aleksandra Kurczyka, ani Zdzisława Bika, ani prezydenta Andrzeja Kotali, czyli przedstawicieli trzech największych udziałowców. Nie jest tak, że Ruch jest dziś w rękach pozytywnych wariatów, dostosowujących swój kalendarz do terminarza piłkarskich rozgrywek. Niezmiennie pojawiają się przy Cichej poślizgi w pensjach. Pracownicy ostatnią ujrzeli za lipiec, drużyna – za sierpień. Jakoś trudno poważnie myśleć o pozytywnym finale negocjacji z – awizowanym przez byłego wiceprezesa Marcina Waszczuka – belgijskim inwestorem (do Chorzowa ma przylecieć podobno w okolicach 25 listopada). Gdzieś usłyszeliśmy już taki krótki chorzowski dowcip.
– Idziemy na awans! – mówią kibice.
– No to idźcie – odpowiadają właściciele.

10. A REWANŻ Z POLONIĄ NIECH BĘDZIE NA ŚLĄSKIM!
Tego wątku rozwijać chyba nie trzeba.

Na zdjęciu: Drużyna fetująca sukces, a w tle wypełnione trybuny. Na takie obrazki w Chorzowie czekano długo.