Szanse ocenia pół na pół

Ivanauskas swoją piłkarską karierę zaczynał w czasach ZSRR. Grał na tyle dobrze, że w 1988 roku był bliski wyjazdu na mistrzostwa Europy do Niemiec Zachodnich, gdzie prowadzony przez legendarnego trenera Walerego Łobanowskiego zespół wywalczył wicemistrzostwo kontynentu. Ostatecznie z wyjazdu na Euro nic nie wyszło, bo Litwin nie chciał się wtedy przenieść ze „swojego” Żalgirisu Wilno do Dynama Kijów, na której oparta była wtedy radziecka kadra.

Sukcesy w Austrii

W 1990 roku, w wieku 24 lat wyjechał grać na Zachód. Został zawodnikiem Austrii Wiedeń, której szybko został wielką gwiazdą. Z klubem ze stolicy trzy razy wywalczył mistrzostwo, a raz Puchar Austrii. Był jednym z liderów drużyny i najskuteczniejszych zawodników w tamtejszej Bundeslidze. Zetknął się tam z wielką osobowością austriackiego futbolu, jaką jest Herbert Prohaska, 83-krotny reprezentant swojego kraju, który w latach 90. przez kilka lat był selekcjonerem naszego dzisiejszego rywala. – Bardzo dobry trener, wielka osobowość. Wspólnie raz za razem zdobywaliśmy mistrzostwo kraju. On i Felix Magath, to szkoleniowcy, którzy mieli bardzo duży wpływ na moją karierę – tłumaczy Ivanauskas, który po trzyletnim okresie gry w Austrii Wiedeń przeniósł się do Hamburger SV.

Dodajmy, że grając w Austrii zaczęły się jego kłopoty z sędziami. Często z nimi dyskutował, co różnie się kończyło. Podobnie było na niemieckich boiskach, aż w końcu fani HSV nadali mu przydomek „Iwan Groźny”. W Niemczech miał się okazję mierzyć z obecnym selekcjonerów austriackiej reprezentacji Franco Fodą. – Jak dobrze pamiętam, to jako obrońca występował w Bayerze Leverkusen. Grałem przeciwko niemu – przypomina.

Chwali niemieckiego trenera

Obecnego trenera Zagłębia pytamy o porównanie potencjału czwartkowych rywali. Kto jego zdaniem jest faworytem spotkania na Ernst Happel Stadion?

– Jeśli chodzi o jakość piłkarzy, jacy są w Austrii i w Polsce, to przewaga jest po waszej stronie. W Austrii jest jednak nowy selekcjoner. To bardzo dobry niemiecki szkoleniowiec, który wcześniej z sukcesami pracował w Sturmie Graz. Wie jak dobrze ułożyć zespół, jak wszystko poukładać. Opiera się na dobrej organizacji gry. Lubi, kiedy prowadzone przez niego drużyny grają piłką, tak, że dobrze się to ogląda. Z drugiej strony wasz selekcjoner też dobrze zna austriacką piłkę. Grał przecież choćby w Tirolu Innsbruck – mówi szkoleniowiec Zagłębia. – Szanse oceniam pół na pół. Zarówno Polska, jak i Austria dysponują dobrym potencjałem, tak że ciężko wskazać, kto jest faworytem w tej stawce. Jak mówię, jeśli chodzi o indywidualności, to przewaga jest po waszej stronie, jeśli chodzi o organizacje gry, to Austriaków nie należy lekceważyć – zaznacza litewski trener jedenastki z Sosnowca.

 

Na zdjęciu: Valdas Ivanauskas jako piłkarz z sukcesami grał w Austrii Wiedeń.