Szarża Kanadyjczyka

Rafał Majka skończył wczoraj 29 lat, a siedemnasty etap Vuelta a Espana był takim, na którym kolarz z Zegartowic czuje się bardzo dobrze. Odcinak kończący się na „Balkonie Basków” był bowiem pofałdowany i kończył się bardzo trudną wspinaczką. Dlatego w ucieczkę dnia zabrało się ponad 20 kolarzy, a na liście harcowników nie brakowało znamienitych nazwisk. Oprócz Majki znaleźli się w odjeździe dnia m.in. Dylan Teuns, Vincenzo Nibali czy David de la Cruz, czyli kolarze potrafiący znakomicie radzić sobie w górach. Znowu zatem zanosiło się na dwa wyścigi. Pierwszy po etapowe zwycięstwo, a drugi o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

Asfaltu tam nie leją

Uciekinierzy zyskali nawet osiem minut przewagi, a peleton nie gonił z nadzwyczajną mocą, dlatego kiedy rozpoczęła się nadrzędna trudność na etapie, stało się jasne, że ci, którzy jadą z przodu powalczą o sukces na odcinku. Czołowa grupa zaczęła topnieć. Odpadali z niej kolarze, którzy nie potrafią dobrze jeździć po górach, bo najlepsi wspinacze dyktowali tempo. Rafał Majka cały czas trzymał się z przodu, do momentu, kiedy uszczuplona czołówka dojechała do niesamowicie stromej ścianki. Ta rozpoczynała się ok. 4 km przed metą, a momentami nachylenie sięgało 25 procent! Jeszcze niedawno droga, którą przemierzali kolarze, nie była utwardzona. Specjalnie na okoliczność wyścigu Vuelta a Espana ułożono betonowe płyty. Dlaczego rozwiązano sprawę w ten sposób? Bo na takich stromiznach, przede wszystkim na dłuższych odcinkach, nie wylewa się asfaltu, bo ten najzwyczajniej w świecie mógłby spłynąć, zanim zdążyłby związać. Wracając do sportowej rywalizacji, to właśnie na ostatnich kilometrach rozgorzała walka o zwycięstwo. W rozgrywce pozostało czterech kolarzy.

Valverde trochę odrobił

Oprócz Majki w wąskim gronie kandydatów do zwycięstwa znaleźli się wspomnieni Teuns i De la Cruz, a także Kanadyjczyk Michael Woods. Zawodnik ten, który w zeszłym roku zajął siódme miejsce na Vuelta a Espana zdecydował się na atak na mniej niż 1000 metrów przed metą. Oderwał się wówczas od współtowarzyszy niedoli, czyli walki z bezlitosnym wzniesieniem, i samotnie minął linię mety. Rafał Majka, a także pozostali z grupy uciekinierów nie dali rady utrzymać koła zawodnikowi grupy Education First – Drapac P/B Cannondale. Najbliższy tej sztuki był Teuns, zwycięzca Tour de Pologne z 2017 roku, ale ostatecznie minął linię mety jako drugi.
Tymczasem za plecami najlepszych na etapie rozgorzała walka o klasyfikację generalną. Niesamowitą pracę na rzec lider wyścigu, Simona Yatesa, wykonał jego brat bliźniak, Adam. Brytyjczyk ograniczył liczebność grupy liderów niemal do minimum. Jego tempa nie wytrzymał m.in. znakomity wspinacz Nairo Quintana. W samej końcówce zaatakował natomiast Alejandro Valverde, który urwał Yatesowi osiem sekund i traci do posiadacza czerwonej koszulki już mniej, aniżeli pół minuty.

17. etap (Getxo – Balcon de Bizkaia, 157 km)

1. Michael Wood (Kanada, Education First – Drapac P/B Cannondale) 4.09:48, 2. Dylan Teuns (Belgia, BMC) +5 sek., 3. David De La Cruz (Hiszpania, Sky) +10, 4. Rafał Majka (Bora-hansgrohe) +13, 5. Ilnur Zakarin (Rosja, Katiusza) +38, 6. Alessandro De Marchi (Włochy, BMC) +44, 7. Amanuel Ghebreigzabhier (Erytrea, Dimension Data) +48, 8. Jesus Herrada (Hiszpania, Cofidis) +51, 9. Jai Hindley (Australia, Sunweb) +55, 10. Vincenzo Nibali (Włochy, Bahrain-Merida) +1:48. 130. Michał Kwiatkowski (Sky) +24:03.

Klasyfikacja generalna

1. Simon Yates (W. Brytnia, Mitchelton-Scott) 69.05:34, 2. Alejandro Valverde (Hiszpania, Movistar) +25, 3. Enric Eas (Hiszpania, Quick-Step) 1:22, 4. Miguel Angel Lopez (Kolumbia, Astana) +1:36, 5. Steven Kruijswijk (Holandia, LottoNL-Jumbo) +1:48, 6. Nairo Quintana (Kolumbia, Movistar) +2:11, 7. Jon Izagirre (Hiszpania, Bahrain-Merida) +4:09, 8. Rigoberto Uran (Kolumbia, Education First – Drapac P/B Cannondale) +4:36, 9. Thibaut Pinot (Francja, Groupama-FDJ) +5:31, 10. Tony Gallopin (Francja, AG2R) +6:05, 14. Majka +10:27)., 33. Kwiatkowski +52:40.