Szczakowianka Jaworzno. Najlepszą obroną jest atak

W gronie 34 drużyn, które w najbliższy weekend rozpoczną walkę o punkty w IV lidze śląskiej, znalazł się beniaminek z Jaworzna. Szczakowianka już na półmetku nie pozostawiła rywalom złudzeń.


Są wśród nas tacy, którzy pamiętają czasy, kiedy Szczakowianka z mozołem wspinała się po szczeblach piłkarskiej hierarchii, docierając na najwyższy poziom, by w sezonie 2002/03 zająć 13. miejsce w ekstraklasie, co do dziś jest największym sukcesem w historii klubu. Potem nastąpił sukcesywny zjazd zakończony degradacją do klasy okręgowej i walką o powrót do IV ligi. Co prawda w sezonie 2018/19 o 3 punkty lepsza okazała się Drama Zbrosławice, ale po utworzeniu nowych grup „okręgówek” drużyna dowodzona przez Pawła Cygnara nie miała sobie równych. W 17 meczach przedwcześnie zakończonego sezonu „Drwale” zdobyli 46 punktów, o 10 „oczek” wyprzedzając Górnika Wojkowice, a bilans bramkowy 76:14 świadczy o ich mistrzowskiej formie.

Z nowym zarządem

Można więc stwierdzić, że wizytówka klubu, na którego czele stoi Janusz Kręcichwost, nie pozostawiła rywalom złudzeń i zasłużenie awansowała do IV ligi.

– Nowy zarząd został wybrany 9 lipca, czyli miesiąc przed rozpoczęciem zeszłego sezonu – mówi prezes Kręcichwost.

– Co prawda do tej pory nie działałem w klubie, ale byłem jego zawodnikiem, a później kibicem. Starszy syn Michał, z racji braku u nas grupy rocznika 2007, trenuje w Rozwoju Katowice, a młodszy Hubert – z rocznika 2011 – od 4 lat jest zawodnikiem akademii Szczakowianki. Ponieważ na boisku byłem obrońcą, do władz klubu wszedłem po to, żeby go bronić, żeby go ratować, ale szybko okazało się, że rację mają trenerzy mówiący, iż najlepszą obroną jest atak. Nie tylko w szybkim tempie udało się nam wszystko organizacyjnie i finansowo scalić, ale także sportowo zrobiliśmy wielki skok. Duża w tym zasługa grającego trenera Pawła Cygnara, który bardzo się zaangażował i zbudował maszynkę do wygrywania.

Od Chwalibogowskiego do Fonfary

W rundzie jesiennej Szczakowianka zanotowała 15 zwycięstw, remis i porażkę.

– Zaczęliśmy od skromnego 1:0 z Cyklonem w Rogoźniku, ale po trafieniu Bartka Chwalibogowskiego worek z bramkami się rozwiązał – podkreśla szef klubu z Jaworzna.

– W następnym meczu pokonaliśmy u siebie Górnika MK Katowice 6:0, a strzelecki popis zakończył znany z ekstraklasy Grzegorz Fonfara, pozyskany przed tym sezonem (w nadchodzących rozgrywkach będzie bronił barw Górnika 09 Mysłowice – przyp. red.). Po 8 kolejkach mieliśmy 6 punktów przewagi nad wiceliderem, a bilans bramkowy 33:2 trochę nas uśpił. Po 3:0 w Wojkowicach przyszła pora na domowy mecz z Podlesianką Katowice. Do 90 minuty prowadziliśmy 2:1, ale w doliczonym czasie gry straciliśmy dwie bramki i z punktów cieszyli się rywale. Otrząsnęliśmy się jednak i szybko wróciliśmy na zwycięski szlak. Nawet w Pucharze Polski pokonaliśmy IV-ligową Przemszę Siewierz, dzięki czemu awansowaliśmy do finału tych rozgrywek na szczeblu podokręgu Sosnowiec (Szczakowianka uznała w nim wyższość Unii Dąbrowa Górnicza 0:3 – przyp. red.) i do końca rundy nie zaznaliśmy już goryczy porażki. Postraszyła nas tylko Tęcza Błędów, która po 25 minutach prowadziła 2:0, ale po przerwie kontaktowego gola strzelił Marcin Smarzyński, a w końcówce do remisu doprowadził Dawid Wadas. Ciekawy był też mecz przedostatniej kolejki z Niwami Brudzowice. Wygraliśmy 3:2, bo przeciwnicy – po zdobyciu kontaktowej bramki – próbowali nas gonić. Nie daliśmy sobie jednak wydrzeć punktów, a pieczęć na mistrzostwie jesieni postawiliśmy efektownym 9:0 z Uranią Ruda Śląska na swoim boisku. Od gola Igora Szopy w 1 minucie po 5. w tym meczu trafienie Pawła Cygnara w 90 minucie fetowaliśmy udaną jesień.

Rocznikowa luka

Zakończenie sezonu nastąpiło w maju. Najpierw komunikat PZPN, a następnie uchwała zarządu Śląskiego ZPN, zapewniły Szczakowiance powrót do IV ligi, z której spadła dwa lata temu po barażach z Kuźnią Ustroń.


Przeczytaj jeszcze: MKS Myszków. Nastawieni na sukces


– Żałujemy, że nie mogliśmy przeżywać tych emocji i cieszyć się z awansu razem z kibicami – dodaje Janusz Kręcichwost.

– Każdy świętował na swój sposób. Teraz jednak przymierzymy się do IV-ligowej rzeczywistości i mam nadzieję, że znowu będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstw. Mamy dobrą drużynę, do której zimą trener Cygnar sprowadził między innymi doświadczonego Marcina Drzymonta z Warty Zawiercie, mającego 130 występów w ekstraklasie. Razem z nim przyszli młodzi Bartosz Marędowski z AKS-u Niwka oraz Jakub Bąk, który wrócił z Przeboju Wolbrom. Liczę, że razem z Maćkiem Kurzawą i Kubą Szczechlą nabiorą doświadczenia. Mówiąc o młodych zawodnikach, nie mam na myśli naszych kolejnych wychowanków, bo mamy niestety rocznikową lukę i dopiero za kilka lat będziemy mogli liczyć na tych, którzy w tej chwili są w grupach młodzieżowych.

Nie chcą grać o nic

– Staramy się skupiać lokalną społeczność – podkreśla prezes „Szczaksy”.

– Akcja charytatywna, podczas której na meczu z Podlesianką uzbieraliśmy 5000 złotych na rehabilitację chorej Julki Pajor, nie była jedyna. W czasie epidemii wsparliśmy szpital i hospicjum, a także przedszkola i szkoły w Jaworznie, przekazując im 1120 maseczek oraz 1350 przyłbic. Atmosfera jest coraz lepsza. Zaangażowanie wielu ludzi, do których mogę również zaliczyć moją żonę oraz tych, którzy razem ze mną prowadzą klub, czyli wiceprezesa Daniela Jamroza i sekretarza Wojciecha Barana, daje efekty. Współpracujemy z władzami miasta, które przekonały się, że jesteśmy partnerem dużo dającym od siebie i dlatego warto go wspierać. Szczakowianka się rozrasta. Już podwoiliśmy liczbę drużyn, bo gdy przychodziliśmy były 3, a teraz jest 6. Dzięki temu możemy śmiało patrzeć w przyszłość. Nie będziemy chcieli grać o nic. Docelowo na horyzoncie jest III liga, a w marzeniach nawet szczebel centralny, ale plany zweryfikuje życie.

Klub z Jaworzna trafił do grupy I. W sobotę o 17.00, na inaugurację sezonu, podejmie AKS Mikołów.


7 SPARINGÓW rozegrała tego lata Szczakowianka, notując 4 zwycięstwa, remis i 2 porażki; bilans bramkowy 29:12.


Na zdjęciu: Szczakowianka Jaworzno po dwóch latach wróciła na IV-ligowy poziom.

Fot. archiwum klubu