Piłka ręczna. Szczyt dla „Niebieskich”

Przewodzące tabeli grupy B chorzowianki po raz drugi w sezonie okazały się lepsze od zespołu z Żor, stawiając duży krok w kierunku awansu.


Takiej atmosfery w hali przy Dąbrowskiego dawno nie było. Wypełnione i żywo reagujące trybuny, na których zasiedli sympatycy obu czołowych drużyn I ligi, „podkręcały” wydarzenia na parkiecie. – Musiałem krzyczeć, uderzać ręką w parkiet, żeby zawołać zawodniczkę. To oznacza, że doping kibiców był bardzo słyszalny i pomocny – mówił mocno zachrypnięty trener Ruchu, Jarosław Knopik.

Jego podopieczne były niezwykle skoncentrowane, bo wiedziały, że w starciu z depczącymi im po piętach rywalkami nie mogą się potknąć. Przypomniał im, że pierwsze starcie było bardzo wyrównane i skończyło się nieznacznym (30:28) zwycięstwem. Miejscowe od początku chciały dać do zrozumienia, iż jest to dla nich najważniejsze spotkanie, grając twardo w obronie.

W ataku rozkręcały się powoli i między 8 a 14 minutą trafiły 5-krotnie. Wydawało, że będą miały mecz pod kontrolą, ale rywalki, wśród których niezwykle skuteczna była Zuzanna Mikosz. Od stanu 9:7 grano bramka z bramkę, ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Katarzyny Wilczek.

Kluczowe znaczenie dla losów spotkania miał początek drugiej odsłony. Szczelniejsza defensywa „Niebieskich”, kilka świetnych interwencji Moniki Ciesiółki wybijały z rytmu zawodniczki wicelidera, dla których do 40 minuty trafiała jedynie Mikosz. Po stronie miejscowych snajperek było więcej, ale na szczególne wyróżnienie zasłużyła Natalia Kolonko, rzucająca z dystansu, a przede wszystkim z rzutów karnych, w których się nie pomyliła.

– Starałam się nie myśleć, że bramkarka z Żor mnie analizowała. Rzuciłam po prostu tam, gdzie było wolne. Mimo że kilka razy było blisko pomyłki, to cieszę się, że wszystko wpadło – dzieliła się wrażeniami chorzowska rozgrywająca. W trafianiu do siatki wtórowały jej pozostałe zawodniczki, dzięki czemu chorzowianki zdołały wypracować bezpieczną przewagę (24:18 w 42 min, 27:22 w 52 min) i – choć przeciwniczki nie miały zamiaru odpuszczać – zdołały dowieźć zwycięstwo.

– Takiej nerwówki jak w Żorach być może nie było, bo zdawałyśmy sobie sprawę z rangi tego meczu. Kibice stanęli na wysokości zadania, cały czas czuliśmy ich wsparcie. Zrobiłyśmy swoje i postawiłyśmy krok w kierunku awansu – podkreśliła Katarzyna Wilczek, a trener Knopik cieszył się, że jego zawodniczki wytrzymały ten mecz pod względem mentalnym. Do elity jednak jeszcze daleka droga…

Ruch Chorzów – MTS Żory 32:27 (16:14)

RUCH: Ciesiółka, Knapik – Stokowiec 4, Masałowa 6, Polańska 4, Jasinowska 4, Masiuda 1, Radlak, Wilczek 2, Kolonko 9/6, Doktorczyk, Kavalova 1, Grabińska 1. Kary: 12 min. Trener Jarosław KNOPIK.

MTS: Okręglak, Stępień, Skrzypek – Donets 4, Wołczyk 1, Mikosz 14/3,  Kanicka, Pielesz 2, Więckowska 2, Sójka 4, Maziarek, Jaworska. [Kary:] 10 min. Trener Bartłomiej DUDA.


Na zdjęciu: Karolina Jasinowska (z lewej) i Katarzyna Wilczek często brały w „kleszcze” swą byłą koleżankę klubową, Aleksandrę Sójkę.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus