„Szerszenie” robią furorę

Chociaż w klubowym herbie Watfordu znajduje się głowa łosia, to zespół nosi przydomek „The Hornets”, czyli „Szerszenie”, który wziął się od klubowych barw, czyli kolorów żółtego i czarnego. I trzeba przyznać, że na początku tego sezonu podopieczni hiszpańskiego trenera, Javiego Garcii, żądlą nieprzyjemnie. Szkoleniowiec ten objął zespół w styczniu zeszłego roku. Wcześniej, bez większych sukcesów, prowadził Rubin Kazań, a na Wyspach Brytyjskich od razu otrzymał niełatwe zadanie. Miał utrzymać Watford w angielskiej ekstraklasie.

Zaimponowali wszystkim

Udało się, chociaż zespół nie zachwycał. Z 16 meczów poprzedniego sezonu, w których Garcia prowadził zespół, udało się wygrać jedynie pięć. Dlatego obecne zdziwienie wysoką formą zespołu jest spore. W pierwszym meczu Watford pokonał Brighton&Hove Albion. Następnie ograł Burnley, by tydzień temu wygrać z Crystal Palace. Nazwy pokonanych zespołów nie robią wprawdzie wielkiego wrażenia, ale trzy zwycięstwa z rzędu od początku rozgrywek, to w Premier League spore osiągnięcie. Dość powiedzieć, że Watford znalazł się w zacnym gronie, bo po trzy mecze wygrały do tej pory jeszcze tylko trzy drużyny. Liverpool, Tottenham i Chelsea, a taka sztuka nie udała się m.in. obu Manchesterom, czy Arsenalowi. – Nie możemy być nie zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy do tej pory. Myślę, że zaimponowaliśmy nie tylko niejednemu kibicowi, ale także wszystkim rywalom. Pokazaliśmy, że trzeba się z nami liczyć – podkreślał po ostatnim meczu Javi Garcia.

Pierwszy poważny test

Siłą jego zespołu jest przede wszystkim doświadczenie. W kadrze znajduje się spora ilość zawodników ogranych w innych klubach Premier League. Na największą gwiazdę początku bieżących rozgrywek wyrósł jednak ktoś inny. Mowa o Argentyńczyku Maximiliano Pereyrze. To zawodnik, który do Europy przyjechał w 2011 roku i spędził pięć sezonów w Serie A. Jego ostatnim klubem na Półwyspie Apenińskim był Juventus Turyn. 27-letni dziś ofensywny pomocnik przegrał jednak rywalizację o miejsce w składzie i postanowił przenieść się do Watfordu. W pierwszym sezonie nie grał zbyt wiele, ale już w poprzednim stał się podstawowym piłkarzem. A teraz wyrósł na lidera drużyny. Dość powiedzieć, że w 32 występach w zeszłym sezonie strzelił pięć bramek, a teraz – po trzech kolejkach – ma na swoim koncie trzy trafienia. – Cieszy mnie to, że rozumiemy się bez słów. Maxi jest piłkarzem, który ma naturalną umiejętność kreowania zagrożenia pod bramką przeciwnika – mówi trener Garcia. Dziś owa kreatywność na pewno się przyda. Przed „Szerszeniami” pierwszy poważny test w tym sezonie. U siebie zespół w tabeli podejmie wicelidera, czyli Tottenham.