Sześć nieprzerwanych dekad czekania na medal

Polki od 1962 roku czekają na medal mistrzostw świata.


W latach 50. i 60. XX wieku żeńska reprezentacja Polski święciła pasmo sukcesów na arenie międzynarodowej. Na igrzyskach olimpijskich w 1964 roku w Tokio i 1968 roku w Meksyku zdobywała brązowe medale. Jeśli chodzi o mistrzostwa Europy, to w latach 1949-71 biało-czerwone nie schodziły z podium, zdobywając cztery srebrne i cztery brązowe medale. Na mistrzostwach świata ten dorobek aż tak okazały nie jest, ale w dekadzie 1952-62 Polki na czterech kolejnych turniejach były w strefie medalowej i sięgnęły po trzy krążki. Tamtych czasów nie pamięta już zbyt wielu kibiców. Tuż przed startem tegorocznego mundialu na parkietach Holandii i Polski warto sobie przypomnieć dokonania naszych pań w turniejach, których stawką było mistrzostwo globu.

Radziecka przeszkoda

Pierwsza edycja światowego czempionatu miała miejsce w 1952 roku w Moskwie. Udział wzięło osiem zespołów. Polki przez turniej rozgrywany systemem każdy z każdym szły jak burza. W pokonanym polu pozostawiły kolejno: Węgierki (3:0), Bułgarki (3:1), Hinduski (3:0), Rumunki (3:1), Czechosłowaczki (3:1) oraz Francuzki (3:0). W ostatnim meczu biało-czerwone mierzyły się z drużyną organizatora turnieju. ZSRR nie miał sobie wówczas równych. Rywalki wygrały 3:0 i to one zostały pierwszymi mistrzyniami świata. Polki cieszyły się ze srebra.

Lubią brąz

Cztery lata później mistrzostwa świata miały o wiele bardziej rozbudowaną formułę – wzięło udział aż 17 drużyn. Stawkę podzielono na pięć grup, w których każdy zagrał z każdym. Dwie najlepsze drużyny z każdej grupy przechodziły do fazy finałowej, w której również każdy grał z każdym z wyjątkiem swojego grupowego rywala z pierwszej fazy – tutaj wynik był zaliczany. Pozostałym drużynom przyszło walczyć o miejsca 11-17.

Biało-czerwone przez fazę grupową przeszły bez uszczerbku. Pokonały RFN (3:0), Chiny (3:1) oraz Austrię (3:0). Schody zaczęły się w kolejnej fazie. W pierwszym meczu drugiej części turnieju Polki przegrały z drużyną NRD (1:3), ale później wygrały z Czechosłowacją (3:2), Stanami Zjednoczonymi (3:0) i Koreą Północną (3:1). Następnie przyszły jednak porażki z Rumunią (2:3) i ZSRR (1:3), ale wygrane po 3:0 nad Holandią i Bułgarią sprawiły, że w końcowej klasyfikacji Polki znalazły się na najniższym stopniu podium, ustępując jedynie niepokonanym reprezentantkom Związku Radzieckiego oraz Rumunkom, które zanotowały jedną porażkę.

Poza „pudłem”

W 1960 roku mistrzostwa świata po raz pierwszy zostały rozegrane w Brazylii. Stawiło się… 10 drużyn, które podzielono na trzy grupy. W nich każdy zagrał z każdym, a po dwie najlepsze ekipy awansowały do fazy finałowej.

Przez grupowe zmagania reprezentacja Polski przeszła pewnie, ale nie uchroniła się przed porażką. Po wygranych bez straty seta z Urugwajem i Argentyną w ostatnim grupowym meczu Polki przegrały z Japonkami (0:3) i to z zaliczeniem tego wyniku awansowały do drugiej fazy, bowiem siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni wygrały grupę A.

Decydujące zmagania siatkarki znad Wisły rozpoczęły od porażki 0:3 z Czechosłowacją. W drugim meczu ku zdumieniu miejscowych kibiców Polki pokonały 3:2 Brazylię, ale w kluczowym spotkaniu po raz kolejny musiały uznać wyższość ZSRR 2:3. Na zakończenie turnieju Polki pokonały w trzech setach Amerykanki, ale tym razem wystarczyło to „tylko” na zajęcie czwartego, najgorszego z możliwych miejsca.

Czwarty turniej, trzeci krążek

Na powrót na podium Polki musiały czekać tylko dwa lata, bowiem kolejny mundial w 1962 roku zorganizował Związek Radziecki. System rozgrywek przypominał ten z Brazylii, choć w turnieju tym razem udział wzięło 14 ekip podzielonych na cztery grupy. W 3-zespołowym zestawieniu Polki poradziły sobie doskonale, pokonując 3:0 Brazylię, a następnie w takim samym stosunku Austrię.

Schody zaczęły się w fazie finałowej, którą biało-czerwone rozpoczęły od porażek z Japonią (0:3) i Rumunią (1:3). Nadzieje na sukces odżyły po wygranych z Bułgarią (3:0) oraz odwiecznym rywalem z Czechosłowacji (3:2). W przedostatnim meczu turnieju nasz zespół po raz kolejny przegrał ze Związkiem Radzieckim (0:3), ale dzięki wygranej 3:0 na zakończenie turnieju z NRD uplasował się w klasyfikacji końcowej na trzecim miejscu. Polki zdobyły trzeci medal na czwartej mistrzowskiej imprezie!

Bojkot zamiast medalu

Na kolejny mundial trzeba było czekać aż… pięć lat. Miał się odbyć w 1966 roku w NRD, ale Międzynarodowa Federacja Siatkówki przeniosła turniej do Peru. Gospodarze jednak nie podołali organizacji i mistrzostwa przejęła Japonia, ale dopiero w styczniu 1967 roku. Z uwagi na napiętą sytuację geopolityczną kraje bloku socjalistycznego wycofały się ze zmagań. W tym gronie była reprezentacja Polski. Szkoda, bo Polki mogły znów sięgnąć po medale. Bojkot oznaczał koniec wielkiej reprezentacji Polski i koniec medalowych nadziei. Na kolejny krążek czekamy do dzisiaj.

W 1970 roku mistrzostwa świata odbywały się w Bułgarii z udziałem 16 najlepszych ekip. Polki fatalnie zaprezentowały się jednak w fazie grupowej. Wprawdzie na inaugurację pokonały USA (3:0), ale w kolejnych starciach przegrały z Rumunkami (1:3) oraz Koreankami z Północy (2:3) i pozostało im walczyć jedynie o miejsca 9-16. W tej części turnieju nasz zespół już błyszczał. Nie tracąc nawet seta pokonał Meksyk, Brazylię, NRD, Holandię, Mongolię oraz Peru i został sklasyfikowany na 9. miejscu.

Status quo

Turniej w Meksyku w 1974 roku miał już bardzo rozbudowaną formułę, bowiem rekordowa była liczba uczestników – 24. W fazie grupowej Polki pokonały w czterech setach Chinki, a w trzech zespół RFN. W ostatnim meczu przyszła porażka 0:3 z innym odwiecznym rywalem – Japonkami. Mimo to biało-czerwone z drugiego miejsca awansowały do drugiej fazy grupowej. W niej tak dobrze już nie było.

Los po raz kolejny skojarzył nas z Rumunią i ZSRR. Porażki z tymi zespołami oraz wygrana 3:0 z Kanadą sprawiły, że Polki w grupie G zajęły trzecie miejsce i zamiast walczyć o medale przyszło im grać o miejsca 7-12. Po ponownej wygranej nad Kanadą (3:0), Meksykiem (3:2) i USA (3:0) oraz porażkach z Peru (2:3) i z Kubą (1:3) nasz zespół zakończył zmagania w mundialu na 9. miejscu. Identycznie jak przed czterema laty w Bułgarii.

Równia pochyła

W 1978 roku mistrzostwa świata ponownie organizował Związek Radziecki. Kibice reprezentacji Polski mieli nadzieję, że podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich turniejów w tym kraju – w 1952 i 1962 roku nasze zawodniczki wrócą z medalami. Niestety, skończyło się na najgorszym z dotychczasowych miejsc – jedenastym.

Początek zmagań nie zwiastował problemów. Grające w Mińsku Polki pokonały Finlandię (3:0) oraz Węgry (3:1). W starciu z Chinkami znowu nic nie miały do powiedzenia (0:3), ale zaliczka z poprzednich spotkań pozwoliła na awans z grupy. To był jednak koniec dobrych wieści. Podczas drugiej fazy grupowej rozgrywanej w Leningradzie – dzisiejszym Sankt Petersburgu – Polki cztery razy schodziły z parkietu pokonane. Musiały uznać wyższość Korei Płd. (0:3), Bułgarii (1:3), Brazylii (2:3) i ZSRR (0:3). W rywalizacji o miejsca 9-12 nasz zespół najpierw przegrał z Peruwiankami 0:3, by w ostatnim meczu turnieju pokonać Czechosłowację 3:2.

24-letnia nieobecność

Występ w 1978 roku był nie tylko najsłabszym z dotychczasowych, ale i ostatnim w MŚ na wiele, wiele lat. W żeńskiej siatkówce nad Wisłą nastał wyraźny kryzys, czego dowodem była nieobecność na pięciu kolejnych globalnych turniejach – w Peru 1982, Czechosłowacji 1986, Chinach 1990, Brazylii 1994 raz Japonii 1998.

Polki ponownie pojawiły się na mundialu w 2002 roku rozgrywanym w Niemczech. Niestety, powrót był bez sukcesu. Podczas zmagań grupowych w Lipsku Polki przegrały z Brazylią (0:3), Grecją (2:3), Chinami (0:3), a trzysetowe zwycięstwa nad Tajlandią i Australią dały im czwarte miejsce w sześciozespołowej grupie. Pech chciał, że do kolejnej rundy awansowały… trzy najlepsze ekipy. Ostatecznie Polki sklasyfikowano na miejscach 13-16.

Japońska saga „średniaka”

W 2006 roku rozbudowany japoński turniej zapowiadał się na lepszy w wykonaniu Polek, które rozpoczęły go od trzech zwycięstw – z Kenią (3:1), Koreą Płd. (3:2) oraz Kostaryką (3:0). Niestety, w kolejnych meczach nasza drużyna uległa w czterech setach Tajwanowi i Japonii.

Całkowitą porażką zakończyła się dla Polski druga część grupowa mundialu. Biało-czerwone nie ugrały nawet seta z Włoszkami, Serbkami i Czarnogórkami, Turczynkami oraz Kubankami. Zajęły miejsca 15-16.

Cztery lata później mistrzowskie zmagania znowu gościła Japonia. Ten turniej był lepszy w wykonaniu naszych siatkarek. Wprawdzie zaczęły od dwóch porażek – z Japonią (2:3) i Serbią (1:3), ale trzy kolejne wygrane bez straty seta z Kostaryką, Peru i Algierią dały awans do drugiej fazy grupowej. W niej Polki wygrały z Koreankami z Południa po tie-breaku oraz z Turczynkami (3:1), ale porażki do zera z Rosjankami i Chinkami sprawiły, że przyszło im walczyć tylko o miejsce 9. Ta batalia zakończyła się sukcesem, bowiem po wygranych z Holandią (3:2) i Chinami (3:0) nasza reprezentacja uplasowała się tuż za najlepszą ósemką mistrzostw.

To był ostatni występ reprezentacji Polski na światowym czempionacie. Biało-czerwonych zabrakło w 2014 roku we Włoszech i przed czterema laty w Japonii. Teraz z racji bycia współgospodarzem miejsce w turnieju finałowym miały zapewnione. Liczymy, że udowodnią iż sportowo zasługiwały na miejsce w elicie i kto wie, może nawiążą do sukcesów reprezentacji sprzed sześćdziesięciu lat?

Michał Kalinowski


Reprezentacja Polski kobiet na MŚ

  • 1952 (ZSRR) – 2. miejsce
  • 1956 (Francja) – 3. miejsce
  • 1960 (Brazylia) – 4. miejsce
  • 1962 (ZSRR) – 3. miejsce
  • 1967 (Japonia) – brak udziału (bojkot)
  • 1970 (Bułgaria) – 9. miejsce
  • 1974 (Meksyk) – 9. miejsce
  • 1978 (ZSRR) – 11. miejsce
  • 1982 (Peru) – brak awansu
  • 1986 (Czechosłowacja) – brak awansu
  • 1990 (Chiny) – brak awansu
  • 1994 (Brazylia) – brak awansu
  • 1998 (Japonia) – brak awansu
  • 2002 (Niemcy) – 13-16. miejsce
  • 2006 (Japonia) – 15-16. miejsce
  • 2010 (Japonia) – 9. miejsce
  • 2014 (Włochy) – brak awansu
  • 2018 (Japonia) – brak awansu

Na zdjęciu: Biało-czerwone długo czekają na medal mistrzostw świata. Nadzieja w Joannie Wołosz i jej koleżankach.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus