Szkoleniowiec Piasta pod wrażeniem

Frantiszek Plach i Jakub Czerwiński zaimponowali ostatnio trenerowi Fornalikowi, choć obaj muszą się mieć na baczności.


Trudno wyobrazić sobie gliwicką drużynę bez słowackiego bramkarza i środkowego obrońcy, pełniącego rolę kapitana. Zgodnie z zasadą, że drużynę buduje się od tyłu, w Piaście obaj są filarami. Choć trener Waldemar Fornalik zna ich na wylot, bo pracuje już przy Okrzei bardzo długo, to okazuje się, że wciąż byłego selekcjonera można pozytywnie zaskoczyć.

Nowy atrybut kapitana

Zrobił tak w ostatnim meczu z Wisłą Kraków Jakub Czerwiński, który zaliczył asystę przy golu Kamila Wilczka. Asysty stoperów się zdarzają, ale dla „Czerwa” było to pierwsze takie zagranie w Piaście. Dodatkowo obrońca nie główkował, lecz wykazał się precyzyjnym dośrodkowaniem. – Było to coś nowego. W treningu pewnie zdarzają się takie sytuacje, ale sporadycznie. Życzę Kubie goli, ale jak ma tak dośrodkowywać i asystować, to niech tak będzie – uśmiecha się trener Fornalik, który jest pod wrażeniem również serii Frantiszka Placha.

Słowacki bramkarz w kolejnych 94 ligowych meczach wychodził w podstawowym składzie gliwiczan i na boisku spędzał 90 minut. – Franek ma konkurencję o miejsce w składzie i po prostu tę rywalizację wygrywa. Nie przypominam sobie, żeby bramkarz mojego zespołu miał taką serię – mówi z uznaniem szkoleniowiec Piasta.

Niewdzięczna rola?

Piasta, który w sobotnim meczu u siebie jest typowany do pewnego zwycięstwa z Górnikiem Łęczną, ostatnią drużyną w tabeli. Trener zdaje sobie sprawę z okoliczności tego meczu, ale o lekceważeniu przeciwnika nie ma mowy. – Na pewno nie uciekamy od tego, że jesteśmy faworytem, choć w naszej lidze nie są to łatwe sytuacje. Rola faworyta nie zawsze pomaga. Dużo będzie zależało od nas. Na pewno trzeba być czujnym, co pokazał mecz z Wisłą. Grając u siebie, to my powinniśmy mieć inicjatywę i prowadzić grę, dlatego musimy mieć zabezpieczone tyły – mówi Fornalik.

Piast grał z Wisłą Kraków, która też walczy o utrzymanie. W sobotę na Okrzei zawita równie zdeterminowana drużyna. – Trzeba powiedzieć, że ostatnio mamy trudne mecze, bo wiemy, jakie one mają ciężar gatunkowy. Zarówno dla Wisły, jak i teraz dla Łęcznej są to spotkania z cyklu „o być albo nie być”. Górnik niedawno miał serię kilku meczów bez porażki. Co prawda więcej było remisów, ale trzeba być bardzo czujnym, , bo wiemy, że jest to zespół, który potrafi zaskoczyć, ma swoje atuty i w każdym meczu będzie szukał zdobyczy punktowej – dodaje szkoleniowiec śląskiej ekipy.

Znak zapytania

Czy dodatkowym utrudnieniem w rozpracowaniu przeciwnika jest fakt, że kilka dni temu z prowadzenia Górnika zrezygnował Kamil Kiereś, a w sobotnim meczu zespół poprowadzi asystent, Andrzej Orszulak? – Jest pewien znak zapytania, w jakim ustawieniu wyjdzie drużyna z Łęcznej. Mamy swoje przypuszczenia. Jeżeli się sprawdzą, będziemy przygotowani na konkretny plan działania. Jeżeli będzie inaczej, to też bierzemy pod uwagę taki wariant, żeby nie być zaskoczonym. Można się spodziewać każdej opcji: bardziej defensywnej i szukania gry z kontrataku, jak również tego, że będą chcieli zaatakować, bo niewiele mają do stracenia – przewiduje trener Piasta, który wciąż walczy o miejsce w czołówce.


Na zdjęciu: Dwie gliwickie skały defensywne, czyli Frantiszek Plach i Jakub Czerwiński.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus