Szok w Tychach!

Współautor: Krzysztof Brommer

Tyszanie w tym roku grali dotąd tak dobrze, że walka o utrzymanie była praktycznie dla nich zabawą. Odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali, aż wreszcie sytuacja w tabeli sprawiła, że żarty się skończyły, a u wszystkich związanych z klubem można była zapalić się iskierka nadziei na coś więcej.

Rewanż za 1:8

Środowy egzamin w Niepołomicach zawodnicy Ryszarda Tarasiewicza zaliczyli, pokonując Puszczę 2:1. Ten wczorajszy oblali z kretesem. Ustępowali – fakt faktem, że świetnie dysponowanym – rywalom w każdym elemencie. Marzenia o walce o awans trzeba odłożyć o kolejny rok, ale nie można też sprawić, by ta wiosna została odebrana jako porażka. Nie; to był wielki sukces i stworzenie podwalin pod drużynę, której od lipca przyświecać będą znacznie ambitniejsze cele. W najbliższych tygodniach też będzie o co grać. Przed GKS-em wyjazdy do Katowic i Sosnowca, a wiadomo, że derby rzecz święta.

Było pewne, że każdą ze stron usatysfakcjonować może tylko wygrana. Raków od pierwszej minuty nie pozostawiał złudzeń, komu należy się bardziej. Choć w składzie nie zostało już wielu zawodników z tamtych czasów, częstochowianie grali tak, jakby chcieli powetować sobie porażkę 1:8, poniesioną na własnym stadionie dwa lata temu, która okazała się punktem zwrotnym w wyścigu o I ligi, do której ostatecznie dobili tyszanie, a nie Raków. Czy teraz mecz tych drużyn też okaże się tak znaczący, tyle że w rywalizacji o promocję na najwyższy szczebel? Zespół Marka Papszuna jest w gazie. W pięciu ostatnich kolejkach zgarnął 13 punktów, a do końca sezonu mierzyć się będzie wyłącznie z rywalami z dołu tabeli.

Koncert w miejscu sceny

Częstochowianie wykazują wielką determinację nie tylko na boisku, ale i… przed kamerami, bo Dariusz Formella w przerwie stanowczo poprawił reportera Polsatu Sport, który pochwalił go za asystę oraz „asystę drugiego stopnia”. – Nie, nie. To były dwie asysty! – zastrzegł ofensywny zawodnik, który był wczorajszego wieczoru motorem napędowym Rakowa. Już po 45 minutach miał na koncie gola i – jako się rzekło – dwie asysty. Najpierw mocnym strzałem w „krótki” róg pokonał Konrada Jałochę, a potem obsługiwał jeszcze Karola Mondka i Adama Radwańskiego. Ten pierwszy trafił do siatki głową po centrze z prawej flanki, ten drugi – uderzył precyzyjnie z dość bliska po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, które wymanewrowało obronę GKS-u. Sam Formella mógł też dorzucić drugo

Nim goście spod Jasnej Góry objęli prowadzenie, już stworzyli kilka szans, a w ich szeregach wyróżniał się też m.in. typową dla siebie lokomocją Piotr Malinowski. Dodajmy, że od stanu 0:2 powinni grać w liczebnej przewadze, ale arbiter oszczędził Keona Daniela. Rosły pomocnik, mając już na koncie żółtą kartkę, nieodpowiedzialnie sfaulował w środku pola Andrzeja Niewulisa, dlatego sędzia popełnił w tej sytuacji ewidentny błąd. Przed przerwą częstochowianie atakowali na bramkę, w miejscu której – o czym dobitnie przypominały też ślady na murawie – w sobotę zlokalizowana była scena na festiwalu disco-polo. Można uśmiechnąć się, że prawdziwy koncert dali tam zawodnicy Rakowa.

Wszystko jest możliwe

Tyszanie w I połowie praktycznie nie zagrozili rywalom. W przerwie trener Tarasiewicz nie zdecydował się wstrząśnięcie zespołem i dokonanie zmian, a znaczącej zmianie nie ulegał też obraz gry. Na zegarze była dopiero 54 minuta, a Raków już mógł dwukrotnie zdobyć czwartą bramkę, ale Artiom Rachmanow i Formella pudłowali z bliska. Mecz chylił się ku końcowi, tyszanie stworzyli kilka okazji, bliscy byli m.in. Marcin Biernat i Michał Fidziukiewicz, ale rozmiarów porażki nie zmniejszyli. Gracze Marka Papszuna zwiększyli swoje szanse na awans i nie ma wątpliwości, że jeśli będą się prezentować w taki sposób, to wszystko jeszcze jest możliwe.

 

GKS Tychy – Raków Częstochowa 0:3 (0:3)

0:1 – Formella, 18 min (asysta Łabojko), 0:2 – Mondek, 28 min (głową, asysta Formella), 0:3 – Radwański, 40 min (asysta Łabojko)

GKS: Jałocha 6 – Grzybek 5, Biernat 4, Tanżyna 4, Abramowicz 3 (58. Fidziukiewicz 3) – Daniel 4, Bernhardt 5 (88. Biegański niesklas.)– Mańka 4, Grzeszczyk 4, Kaczmarczyk 4 (83. K. Piątek niesklas.) – Zapolnik 4. Trener Ryszard TARASIEWICZ.
RAKÓW: Lis 6 – Mondek 7, Rachmanow 5, Niewulis 6, Góra 6, Malinowski 7 (88. Kościelny niesklas.) – Formella 8 (80. Figiel niesklas.), Łabojko 6, Sapała 6, Radwański 6 – Embalo 5 (63. Czerkas 5). Trener Marek PAPSZUN.
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 5019.
Żółte kartki: Daniel, Bernhardt, Tanżyna, Grzeszczyk, Mańka – Formella, Rachmanow.
Piłkarz meczu – Dariusz FORMELLA.