Sztuka ryglowania koła

Przed rundą rewanżową sezonu 2011/12 przy Kresowej pojawił się Łukasz Matusiak. Z marszu wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce II-ligowego wówczas Zagłębia. W meczach o punkty przez pierwsze 4,5 roku ani razu nie wszedł do gry z ławki rezerwowych. W sosnowieckim zespole spędził w sumie 11 rund, zaliczył awans na zaplecze ekstraklasy i otarł się o promocję do krajowej elity.

Pięć minut młodziana

Latem ubiegłego roku Matusiak nie odchodził z Zagłębia w najlepszej atmosferze. Został z klasą pożegnany przez kierownictwo klubu, ale był skłócony z częścią kibiców. Wprawdzie sosnowiczanie awansowali do ekstraklasy już w pierwszym sezonie po pożegnaniu „Łysego”, ale tak na dobrą sprawę od tamtej pory – na pozycji defensywnego pomocnika – nikt nie dorobił się w wyjściowej jedenastce równie silnej pozycji jak on.

W poprzednich rozgrywkach wyborem numer jeden był 20-letni obecnie Sebastian Milewski. Prognozowano, że młodzian długo miejsca w Sosnowcu nie zagrzeje. W Zagłębiu szybko stał się bowiem jedną z czołowych postaci, a do tego regularnie powoływany był do reprezentacyjnych drużyn młodzieżowych – U-20 i U-21. Dziś bez powodzenia walczy jednak o podstawowy skład beniaminka, a kadry młodzieżowe dobrze radzą sobie bez niego.

Trauma w Bytowie

Jesienią 2017 za naturalnego dublera Milewskiego uchodził ledwie dwa lata starszy Rafał Makowski. Problemy zaczęły się, gdy podczas meczu w Bytowie przeszedł mikrozawał serca. Został na rundę wiosenną, ale zastępował już tylko kartkowiczów ze środka obrony.

Jeszcze zimą władze Zagłębia uznały, że brakuje w kadrze doświadczonego zawodnika na pozycję defensywnego pomocnika. Z Grecji ściągnięto więc Bartłomieja Babiarza, piłkarza 29-letniego, mającego w CV 130 gier w polskiej ekstraklasie. Wydawało się, że właśnie on może być następcą Matusiaka – czyli „żelazną” postacią w środku pola na kilka sezonów. Pewnego miejsca w wyjściowym składzie nie zdołał jednak wywalczyć. Efekt jest taki, że za destrukcję w środku pola odpowiadają dzisiaj piłkarze z inklinacją do gry ofensywnej – Adam Banasiak i Dejan Vokić.

Kto zatrzyma „Figo”?

Tymczasem jutro na Stadionie Ludowym pojawi się Zagłębie Lubin, w którym główną rolę odgrywa suweren środka pola. Nazywa się Filip Starzyński i potrafi rozstrzygnąć spotkanie jednym idealnym podaniem z drugiej linii lub perfekcyjnie wykonanym stałym fragmentem gry. Kto będzie w stanie go zatrzymać? W pierwszym spotkaniu obu zespołów, jeszcze latem, „Figo” otworzył wynik meczu strzałem z rzutu karnego. Jego drużyna wygrała ostatecznie 2:1, zwycięską bramkę zdobywając po błędzie Milewskiego.

Sosnowiczanie liczą w niedzielę na udany rewanż. Trener Valdas Ivanauskas ma jeszcze dzień na nakreślenie struktury triumfu. Wydaje się, że klucz do sukcesu leży w okolicach koła środkowego…

 

Na zdjęciu: Sebastian Milewski (na pierwszym planie) nie wspomina dobrze ostatniego meczu w Lubinie… Zagłębie u siebie chce się postarać o tak potrzebne punkty.