Szwecja przed Polską. Liczy się tylko awans

Szwedzi z dużym spokojem podchodzą do dzisiejszego spotkania barażowego. Mają swój konkretny pomysł i zamierzają go w pełni zrealizować.


Jak i Polacy, tak i Szwedzi mają kilka zagwozdek dotyczących sytuacji zdrowotnej ich kadry. Od jakiegoś czasu wiadomo, że dzisiaj nie zagra lewy obrońca Martin Olsson, który świetnie zaprezentował się w starciu z Czechami. Sęk w tym, że 33-latek… i tak był numerem dwa.

Drobne zmiany

„Jedynką” na tej pozycji jest Ludwig Augustinsson, nieobecny w ostatnim meczu z powodu zatrucia. Piłkarz Sevilli w Chorzowie zagra, co potwierdzono na przedmeczowej konferencji. Nie wiadomo jednak, co z podstawowym środkowym pomocnikiem – Albinem Ekdalem. 32-latkowi w spotkaniu z Czechami odnowił się uraz i Szwedzi walczą z czasem, aby piłkarz Sampdorii był gotowy na dzisiejszy wieczór.

– Jeśli zawodnik ma grać, musi być gotowy na sto procent. Mamy wystarczająco szeroką kadrę, aby zastąpić każdego piłkarza. Być może będą drobne zmiany w stosunku do spotkania z Czechami, które kosztowało nas mnóstwo sił – powiedział selekcjoner Janne Andersson. Drobne kłopoty miał też środkowy obrońca Joakim Nilsson. Gotowy na Polaków będzie natomiast Zlatan Ibrahimović, choć trener wielokrotnie podkreślał, że napastnik nie wystąpi w podstawowym składzie.

Nie krył taktyki

– Mamy nasz pomysł na grę, który od dawna wykorzystujemy. Żartowałem mówiąc, że Polska ma 90 procent szans na wygraną. Widzimy mnóstwo podobieństw w ich grze do Czechów. Spodziewam się dużo walki – mówił Andersson. Selekcjoner nie zaskoczył zapowiedzią, że planuje ustawić zespół w niskim pressingu. – Nie chcemy dopuścić do żadnych dośrodkowań. Naszą główną zasadą jest, żeby gra toczyła się przed nami. Nigdy za naszymi plecami – powiedział 59-latek.

Choć Szwedzi grają klasyczną formacją 1-4-4-2, w ataku system ten przechodzi na trójkę z tyłu, gdy boczny obrońca podchodzi wyżej, „wypychając” do przodu także skrzydłowego. Wielu analityków skupiało się na tym elemencie gry niebiesko-żółtych, a na konferencji… sam trener Andersson opisał główne założenia jego strategii.

Burza o „Lewego”

Co ciekawe, szwedzkie media przed meczem nieco histerycznie traktowały sytuację zdrowotną w polskim zespole. Przedstawiały ją jako plagę kontuzji, która dziesiątkuje kadrę. Dotarły do nich wieści o lekkich kłopotach Roberta Lewandowskiego i zostały… mocno rozdmuchane. Andersson przyznał, że nie wie, czy „Lewy” zagra, ale Szwedzi będą na to gotowi. Jeden ze skandynawskich analityków podobno przekonywał, że… Polacy starają się ukryć zdrowego Lewandowskiego za zasłoną dymną.

Najwyraźniej ich bank informacji trochę przesadził ze spekulacjami, bo to, że polski kapitan jest gotowy na mecz, jest przecież wiadome. Tylko jakaś niespodziewana tragedia mogłaby przekreślić występ napastnika Bayernu.

Krytyka mundialu

Szwedzi są optymistycznie nastawieni. Andersson przyznał, że będą zawiedzeni, jeśli nie uda się awansować. Co jednak ciekawe, nie wszyscy w jego kraju cieszą się na myśl o wylocie do Kataru. Wiele osób krytykuje rozgrywanie mistrzostw w państwie, gdzie codzienne są łamane prawa człowieka – także przy organizacji samej imprezy. Kibice wprost grożą w Szwecji bojkotem. – Łatwo powiedzieć, że będziemy bojkotować. Jeśli tam pojedziemy, to czy wy, media, przyjedziecie? To jest trudne zagadnienie. Myślę jednak, że ważne jest, aby to pytanie pojawiało się i abyśmy dyskutowali – mówił Andersson, a wypowiedział się na ten temat także kapitan reprezentacji Szwecji, stoper Viktor Lindeloef.

– Absolutnie rozumiem, skąd biorą się te pytania i dlaczego ludzie tak myślą i czują. Wielokrotnie przerabialiśmy ten temat i jasne jest, że to, co się tam dzieje, nie powinno mieć miejsca – powiedział obrońca Manchesteru United. Polacy zrobią jednak wszystko, aby Szwedzi nie musieli już więcej zaprzątać sobie głowy grą na mundialu.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus