Szykuje się ekscytujący pojedynek bramkarzy

Bramkowych parad w meczu we Wrocławiu należy oczekiwać. Wszystko przez tych panów, którzy stoją między słupkami.


Matusz Putnocky i Martin Chudy to dwaj czołowi bramkarze na naszych ligowych boiskach. Widać to też w rankingu „Złotych butów” naszej redakcji, gdzie są w czołówce. Chudy po 8 kolejkach na koncie ma 50 punktów i do sensacyjnego lidera, Patryka Kuna z Rakowa traci pięć „oczek”. Z Kolei Putnocky na swoim koncie ma tych punktów 48. Co daje średnią 6,0 na mecz, całkiem solidną czyli taką, z jakiej 36-letni bramkarz słynie.

Specjalista od karnych

Nasza ekstraklasa bramkarzami ze Słowacji stoi, a golkiperzy Śląska i Górnika są tego najlepszym przykładem. W zeszłym roku klasyfikację „Złotych butów” katowickiego „Sportu” wygrał Słowak z Piasta Frantiszek Plach. Chudy był drugi w tej klasyfikacji. Są jeszcze inni specjaliści, żeby wymienić Duszana Kuciaka z Lechii czy Michala Peskovicia, który teraz ma ratować Podbeskidzie.

– Jeśli mówimy o słowackich bramkarzach grających u was, to na pewno najbardziej ceniony jest Kuciak – mówi Mojmir Stasko ze słowackiego „Sportu”. Dziennikarz dodaje. – Polska liga nie jest jakoś specjalnie popularna. Liczą się przede wszystkim te mocne ligi zachodnie, a potem jest gdzieś tam liga czeska. Na pewno coś zmieniło się w ostatnich latach, kiedy dobre występy w Legii zaliczał Jan Mucha, w Śląsku dobrze bronił Kellemen, a gwiazdą był też Ondrej Duda – mówi żurnalista ze Słowacji.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus

Putnocky, po tym jak trafił do Wrocławia z Poznania, to zyskał „drugie” piłkarskie życie. W poprzednim sezonie zagrał we wszystkich ligowych meczach Śląska od pierwszej do ostatniej minuty. Niezastąpiony jest też oczywiście i teraz. To już łącznie 45 gier w lidze bez opuszczonej minuty. W tym sezonie jest jedynym bramkarzem w ekstraklasie, który obronił piłkę po strzale z karnego (Sergiu Hanca z Cracovii).

W tym elemencie jest zresztą prawdziwym specjalistą, bo tych obronionych jedenastek w naszej lidze ma już z pół tuzina. Jesus Jimenez musi się więc mieć na baczności, jeśli podejdzie do piłki ustawionej na jedenastym metrze.

Mają dobrą markę

Swoje wyczyny notuje też Chudy. Po tym, jak trafił do Górnika zimą 2019 roku, to gra niezmiennie w lidze bez względu na wszystko. Obecnie jest ekstraklasowym rekordzistą po względem kolejnych meczów bez opuszczonej minuty. To już 62 takie spotkania! Jak podkreśla ten były golkiper takich klubów, jak FC Nitra, Dukla Praga, FK Teplice czy Spartak Trnava, takiej serii w swojej karierze jeszcze nie miał.

– Wcześniej nie miałem takiego wyniku. Jestem z tego zadowolony i bardzo to sobie szanuję, bo długo i ciężko na to pracowałem, żeby tak długo bronić bez przerwy w kolejnych spotkaniach. Cieszę się z zaufania ze strony szkoleniowców. To też jeszcze dodatkowa mobilizacja do tego, żeby pracować jeszcze więcej, trzymać ten poziom i z całą drużyną Górnika iść jeszcze w górę – podkreśla.


Czytaj jeszcze: Koronawirus zaatakował

Kto z tej dwójki Putnocky – Chudy jest wyżej ceniony u siebie w domu? – Powiedziałbym, że jest tak fifty-fifty. Putnocky miał u nas swój dobry czas, ale potem wyjechał do Polski. Chudy z kolei w Nitrze był takim przeciętnym zawodnikiem, ale na nazwisko zapracował w Spartaku Trnava. Myślę, że podobnie odpowiedziałoby wielu kibiców czy ekspertów u nas – mówi Mojmir Stasko ze „Sportu”


Sędzia w Warszawy

Ekstraklasowe władze dopiero wczoraj podały obsadę dwóch meczów, które zostaną rozegrane a conto 10. Kolejki. Chodzi o mecz Śląska z Górnikiem i poniedziałkowe starcie Pogoni z Podbeskidziem. Mecz we Wrocławiu posędziuje nie najlepiej kojarzący się zabrzanom arbiter ze stolicy Paweł Raczkowski (zaszłości z sezonu 2017/18). Z kolei mecz w Szczecinie poprowadzi Bartosz Frankowski.


Na zdjęciu: W bieżącym sezonie Martin Chudy w ekstraklasie cztery razy zachowywał czyste konto.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus