Szymon Matuszek: Potrzebna pewność siebie

 

Kiedy w połowie 2008 roku razem z Kamilem Glikiem i Krzysztofem Królem rozwiązywaliście kontrakty z Realem Madryt, to nie było tematu gry w Piaście, gdzie trafił wtedy Glik?
Szymon MATUSZEK: – Nie było takiego tematu. My wcześniej z Krzyśkiem podpisaliśmy kontrakty z Jagiellonią. Odbyło się to w Bytowie, gdzie zespół przebywał wtedy na obozie. Z Kamilem była inna sprawa. Najpierw, z tego co pamiętam był w Gliwicach na sprawdzianach, a dopiero potem podpisał umowę. My zrobiliśmy to wcześniej.

Rok później, a konkretnie latem 2009 roku i tak trafił pan do Piasta. W jakich odbyło się to okolicznościach?
Szymon MATUSZEK: – Byłem akurat po półrocznym okresie nie grania w Białymstoku. Miałem kłopoty z kolanem. Trener Probierz razem z prezesem Kuleszą stwierdzili, że będą chcieli grać bardziej ofensywnie i w moim wypadku najlepiej będzie, jak pójdę gdzieś na wypożyczenie, bo nie mają czasu ogrywania zawodnika po kontuzji. Ja tego grania potrzebowałem i tak wylądowałem w Gliwicach, zresztą późno, bo w ostatnim dniu okienka transferowego.

Pamięta pan debiut w barwach Piasta z Jagiellonią we wrześniu 2009? W końcówce wszedł pan na boisku w miejsce Mateusza Kowalskiego. W bramce stał wtedy Jakub Szmatuła.
Szymon MATUSZEK: – To było spotkanie u siebie, jak pamiętam zremisowaliśmy wtedy.

Wracając do teraźniejszości. W derbach z Piastem przełamiecie niemoc i w końcu wygracie?
Szymon MATUSZEK: – Chciałbym oczywiście, żeby tak było. Słowa są ulotne i jeśli nie są poparte czynami, to szybko się je zapomina. Chcemy oczywiście wygrać. Raz, że to derby, a druga rzecz wiadomo, to kolejne ważne spotkanie ligowe, a punkty są nam bardzo potrzebne. Chcemy wygrać i złapać taką pewność siebie.

Między innymi potrzebuje tego nasz środek pomocy, gdzie są rotacje, wiele się dzieje i nikt nie jest pewny gry. Fajnie byłoby, żeby wyklarowała się taka dwójka, która byłaby pewna swoich zachowań, zagrań, tak jak to było w poprzednich sezonach, gdzie w ciemno można było działać. Szymon Żurkowski szedł do przodu, to z automatu można było mu grać, a samemu zabezpieczało się środek. Teraz tego brakuje. Niejeden patrzy na kolegę, na zachowanie na boisku, a setne sekundy mijają i jest się potem spóźnionym.

Co będzie kluczem, żeby wygrać z mistrzem Polski u siebie?
Szymon MATUSZEK: – Jak widzimy, to Piast traci w lidze najmniej bramek. Naszą najlepszą odpowiedzią byłaby zamiana tych naszych 20 minut, kiedy dobrze gramy, na 90 minut. Jeśli przez całe spotkanie będziemy się prezentować dobrze, to wtedy byłbym spokojny o dobry wynik. Tylko tak możemy wygrać.