Szymon Włodarczyk nie jest przesądny

Urodzony w Wałbrzychu Szymon Włodarczyk dwukrotnie sięgnął z Legią Warszawa po mistrzostwo Polski, ale jego wkład w te trofea jest znikomy.


W ciągu dwóch lat tylko cztery razy pojawił się w składzie drużyny z Łazienkowskiej. Licznik „podskoczył” w poprzednim sezonie, gdy młody „Włodar” siedmiokrotnie zagrał w ekstraklasie. Bramki strzelane w 3 lidze w rezerwach Legii (10 trafień w 17 meczach) absolutnie nie zaspokajały jego ambicji (i ojca pewnie też).

Dlatego latem przeniósł się do Górnika Zabrze, podpisując z 14-krotnym mistrzem Polski 4-letni kontrakt. – Bardzo się cieszę, że mogłem trafić do tak utytułowanego klubu jak Górnik Zabrze – powiedział po złożeniu autografu pod umową Szymon Włodarczyk.

– To klub z wielką historią i czekam na nowe wyzwania. W Górniku jest wielki potencjał na boisku, a pokazał to choćby ostatni sezon. Zespół gra super piłkę i to na pewno kusiło, żeby przyjść do Zabrza. Również to, że wokół jest klubu i drużyny jest otoczka, są kibice itp. Siebie określam jako typową „9”, czyli kogoś, kto przy dośrodkowaniu jest zawsze w polu karnym, kto potrafi wygrać główkę, ale też takim, który szuka gry i potrafi uderzyć z dalszej odległości.

W pierwszym meczu bieżącego sezonu z Cracovią wyszedł w podstawowym składzie Górnika, ale został zmieniony w przerwie. Z Radomiakiem spędził na boisku 67 minut i zdążył dwa razy wpisać się na listę strzelców bramek. To były jego premierowe gole w PKO BP Ekstraklasie i żeby było ciekawiej, by to także jego… 13 występ w elicie polskiego futbolu, czyli nie jest przesądny. Od dziennikarza „Sportu” za swój występ w Radomiu otrzymał ocenę „9”, czyli bliską ideału. Ale lwia część zasługi za jego trafienia spada na „zegarmistrza” Lukasa Podolskiego…