Szymura: Katowice „kradły” czas

Dlaczego nie udało się wam przynajmniej zremisować z GKS-em Katowice? Czym was przeciwnik zaskoczył?]
Kamil SZYMURA: – Trudno na gorąco coś powiedzieć. Po zdobyciu wyrównującej bramki za bardzo cofnęliśmy się, zamiast pójść za ciosem. Wydaje mi się, że druga stracona przez nas bramka to ewidentny…

Śmiało, proszę dokończyć…
Kamil SZYMURA: – Z mojej perspektywy piłka leciała bardzo wysoko, byłem pewny, że Hubert do niej wyjdzie. Tak się jednak nie stało, dopadł do niej Błąd, uderzył bez zastanowienia i znowu przegrywaliśmy.
Próbowaliśmy do końca zniwelować stratę i przynajmniej zremisować. Mieliśmy mnóstwo stałych fragmentów gry, ale jak na złość, nic nie chciało wpaść. Jesteśmy źli na siebie, bo wcale nie musieliśmy przegrać z Katowicami. Postaramy się zrehabilitować w następnym meczu.

Sytuacja poprzedzająca rzut karny dla gości też wydawała się niegroźna…
Kamil SZYMURA: – To była lekka wrzutka, Adaś Wolniewicz chciał przyjąć piłkę, ale odbiła mu się od kolana, a potem trafiła go w rękę. Moim zdaniem sędzia nie powinien odgwizdać karnego, bo mój kolega po zagraniu przeciwnika nie zagrał od razu ręką, tylko odbiła mu się od nogi i nie było z jego strony celowego odbicia ręką. Kompletny przypadek, ale sędzia był innego zdania.

Dlaczego po zdobyciu gola oddaliście inicjatywę przeciwnikowi?
Kamil SZYMURA: – Gol dodał nam animuszu, chcieliśmy zdobyć kolejnego, lecz sami za szybko straciliśmy bramkę. Potem katowiczanie, którzy są przecież doświadczonym zespołem, w każdych stykowych sytuacjach leżeli na murawie i „kradli” czas. Może gdyby udało nam się strzelić wyrównującego gola, obraz gry by się zmienił.

 

Na zdjęciu: Po porażce z GKS-em Katowice obrońca jastrzębian Kamil Szymura obiecuje rehabilitację w następnym meczu.