Szymura: Nie będziemy walczyli o utrzymanie

Jak się pan czuje w roli najlepszego snajpera zespołu?
Kamil SZYMURA: – Bardzo dobrze. Sześć bramek to chyba dobre osiągnięcie, zważywszy na to, że jestem obrońcą. Wprawdzie cztery z tych goli padło po rzutach karnych, ale „jedenastka” to nie jest jeszcze bramka. Mam nadzieję, że wiosną nasi napastnicy mnie przegonią, a ja coś jeszcze dorzucę do swojego obecnego dorobku.

Gdyby przed rozpoczęciem rozgrywek I ligi ktoś obiecał panu 29 punktów, wziąłby pan je z pocałowaniem ręki?
Kamil SZYMURA: – Gdyby tyle punktów zaoferowano mi w lipcu, wziąłbym je w ciemno. Biorąc pod uwagę przebieg rundy, mogliśmy uciułać więcej punktów. Na początku sezonu zapłaciliśmy frycowe, potem rozkręciliśmy się, ale w końcówce rundy straciliśmy znowu kilka punktów. Niemniej jednak rundę mogę uznać za udaną w naszym wykonaniu. Jeżeli dobrze rozpoczniemy rundę wiosenną, to możemy być spokojni o miejsce w tabeli.

Który z meczów w rundzie jesiennej chciałby pan wymazać z pamięci?
Kamil SZYMURA: – Było kilka takich spotkań, ale pierwszy przychodzi mi do głowy mecz z Rakowem Częstochowa rozegrany w Jastrzębiu. Paradoksalnie, nie był on najgorszy w naszym wykonaniu, lecz ze względu na liczbę straconych bramek i rozmiary porażki, chluby nam on nie przyniósł. Mam nadzieję, że taki mecz już się nie powtórzy.

Był jakiś mecz, po którym powiedział pan sobie, „Szymi, zagrałeś kapitalnie”?
Kamil SZYMURA: – Nigdy siebie nie oceniam, od tego jest sztab trenerski, kibice i wy, dziennikarze. Dla mnie najbardziej udany zawsze będzie mecz, w którym zagramy na zero z tyłu. Niekoniecznie muszę taki dobry występ podkreślić zdobyciem gola, bo jako obrońca jestem rozliczany z działań defensywnych i efektów mojej gry w tym zakresie.

Ma pan nerwy ze stali? Czterokrotnie podchodził pan do piłki ustawionej na „wapnie” i ani razu się nie pomylił. Pamięta pan, kiedy ostatni raz nie wykorzystał rzutu karnego?
Kamil SZYMURA: – Zawsze jest jakaś presja, gdy podchodzę do karnego. Praktycznie po każdym treningu zostaję i ćwiczę „jedenastki”, ale wiadomo, że trening to nie mecz. Trochę więcej nerwów było w meczu z Niecieczą, gdy po raz drugi podchodziłem do rzutu karnego. Ale udało się strzelić po raz drugi gola. Jeżeli w dalszym ciągu będę wyznaczany do karnych, to dalej będę je wykonywał. Ale gdy nie będę się czuł pewnie, na pewno nie podejdę do futbolówki. Kiedy ostatni raz zmarnowałem „jedenastkę”? Na pewno w serii rzutów karnych w Pucharze Polski z Górnikiem Łęczna oraz w IV lidze w wyjazdowym meczu ze Spójnią Landek. W obu przypadkach bramkarze obronili moje strzały z „wapna”.

Wiosną chcecie utrzymać obecne miejsce w tabeli, czy wspiąć się trochę wyżej?
Kamil SZYMURA: – Trudno cokolwiek prognozować w tej chwili. Ważny będzie początek rundy, jeżeli rozpoczniemy ją od zwycięstwa, to powinno być łatwiej, bo gra się wówczas na luzie. W każdym meczu będziemy walczyli o trzy punkty i wierzę, że nie będziemy walczyli o utrzymanie. Może sprawimy kilka niespodzianek i będziemy wiosną „czarnym koniem”? Nie jesteśmy jednak nastawieni na awans do ekstraklasy, lecz twardo stąpamy po ziemi.

 

Fortuna I liga

GKS 1962 Jastrzębie

miejsce: 7

punkty: 29

bramki: 24:27

bilans: zwycięstwa – 7, remisy – 8, porażki – 6

Uwaga, Czytelnicy!

Z powodu trudności organizacyjnych jednego z dystrybutorów prasy dziennik „Sport” nie we wszystkich dotychczasowych punktach sprzedaży będzie dostępny. Za kłopoty – mamy nadzieję, że przejściowe – naszych Czytelników przepraszamy.

Gdzie można kupić „Sport”?

„Sport” w niezmienionym nakładzie będzie dostępny w dobrze rozwiniętej sieci sprzedaży Kolportera i Garmondu, w salonikach prasowych, między innymi na dworcach i stacjach benzynowych, w dużych centrach handlowych i sklepach.