Ta ostatnia minuta…

Powiada się, że to kobieta zmienną jest. Można tego stwierdzenia użyć w przypadku polskiej ekstraklasy i meczów czy drużyn. Spotkanie w Białymstoku wyglądała tak, że szala raz była po stronie gospodarzy a potem po stronie gości.

Obustronne osłabienie

Przed pierwszym gwizdkiem zastanawiano się kto odczuje bardziej trudny poprzedniego tygodnia. Jagiellonia, która w Belgii walczyła w europejskich pucharach czy Piast, który w meczu z Legią przez 45 minut grał w osłabieniu, choć wcale tego nie było widać. Pierwsze pół godziny meczu wyglądało tak, jakby zawodnicy Piasta na stadion do Białegostoku szli… pieszo z Gliwic. W dodatku w składzie zespołu trenera Waldemara Fornalika zabrakło kontuzjowanych, Tomasza Jodłowca i Jorge Felixa. Goście oddali inicjatywę, przegrywali pojedynki i nie potrafili utrzymać się przy piłce. Tak grającej śląskiej drużyny kibice i komentatorzy dawno nie widzieli. Gol dla napierających gospodarzy był kwestią czasu i tak też się stało, a pewnym strzałem z bliskiej odległości popisał się nowy nabytek „Jagi” – Serb Mile Savković.

Piast mógł odpowiedzieć natychmiastowo, ale Michal Papadopulos zamiast strzelać z pierwszej piłki chciał przyjmować futbolówkę. Totalna dominacja ekipy z Białegostoku została zmącona… kontuzjami dwóch piłkarzy. Jeszcze w pierwszej połowie boisko opuścili Mateusz Machaj (skręcona kostka) oraz Ivan Runje (przywodziciel). To jednak „Jaga” mogła schodzić na przerwę z kolejnym golem, bo Novikovas pomylił się z rzutu wolnego. – Musimy próbować atakować, potrzebujemy sytuacji, ale mam wrażenie, że wszystko jest przeciwko nam, nawet te przerwy, które wybijają nas z rytmu – powiedział w przerwie obrońca gliwiczan, Jakub Czerwiński.

Nie poszli za ciosem

Nie wiadomo czy ten jego nice dramatyczny apel stopera, rozmowa z trenerem Waldemarem Fornalikiem czy może opadający z sił gospodarze tak wpłynęła na zespół, ale druga część spotkania od początku wyglądała… kompletnie inaczej niż pierwsza. Piast grał tak, jak w poprzednich meczach. Teraz to gliwiczanie mieli kontrolę nad piłką, przeważali w środkowej strefie i zagrażali bramce Mariana Kelemena. Akcje przenosiły się z jednego skrzydła na drugie, coraz bardziej szalał Joel Valencia, który jednak w niedzielę nie miał najlepiej wyregulowanego celownika. Przez prawie godzinę gry goście nie mieli ani jednego rzutu rożnego. Gdy doszło do pierwszego dośrodkowania z narożnika, Gerard Badia, który niedawno pojawił się na boisku wrzucił piłkę na głowę Patrykowi Dziczkowi. Marian Kelemen nie potrafił jej przechwycić i młody pomocnik Piasta doprowadził do wyrównania.

Gliwiczanie dostali wiatru w żagle, a Jagiellonia wyglądała na coraz bardziej zmęczoną. Ataki i dalsza kontrola gości trwała jednak tylko kolejny kwadrans, bo potem mecz mocno się wyrównał i wydawało się, że oba zespołu podzielą się punktami. Gdy arbiter doliczył 4 dodatkowe minuty, piłkarze Piasta skupili się tylko i wyłącznie na wybijaniu. A że nie wychodziło im to najlepiej, to po raz kolejny potwierdziła się zasada, że „życie jest brutalna”. W ostatniej akcji Jagiellonii piłka spadła pod nogi Arvydasovi Novikovasowi, a Litwin huknął przy słupku i Jakub Szmatuła musiał wyciągać piłkę z bramki, a gliwiczan czekała długa i smutna podróż do Gliwic. Okazja na rehabilitację już w piątek, gdy na Okrzei zawita Cracovia. Po dwóch porażkach z rzędu Piast będzie chciał się odkuć.

 

 

Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 2:1 (1:0)

1:0 – Savković, 22 min (asysta Wójcicki), 1:1 – Dziczek, 58 min (głową, asysta Badia), 2:1 – Novikovas, 90+4 min (asysta Romanczuk)

JAGIELLONIA: Kelemen – Wójcicki, Runje (44. Klemenz), Mitrović, Guilherme – Novikovas, Pospiszil, Romanczuk, Machaj (34. Świderski), Savković – Klimala (62. Bezjak). Trener Ireneusz MAMROT.

PIAST: Szmatuła – Konczkowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Jagiełło, Hateley (89. Sokołowski), Dziczek, Valencia, Mak (57. Badia) – Papadopulos (78. Parzyszek).

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 10664.

Żółte kartki: M.Machaj (niesp.zach.), Klemenz (90. faul) – Konczkowski (82. faul)

Piłkarz meczu Arvydas NOVIKOVAS

 

Czy wiesz, że…

* Tuż przed niedzielnym meczem białostocki klub poinformował, że Patryk Klimala podpisał nowy kontrakt z Jagiellonią. Nowa umowa obowiązywać będzie do końca czerwca 2022 roku.

* Do rozgrywek ekstraklasy zgłoszony w niemal ostatniej chwili został Maciej Twarowski. 17-letni napastnik dotychczas występował w juniorskich zespołach „Jagi”.

LICZBY

2 DNI wolnego obiecał trener Ireneusz Mamrot piłkarzom Jagiellonii niezależnie od wyniku niedzielnego spotkania.

5 RAZY, czyli we wszystkich meczach w tym sezonie Piast strzelał w tym sezonie co najmniej jednego gola.

408 MINUT w lidze niepokonany był w bramce Jagiellonii Marian Kelemen. Nazywany w Białymstoku „Supermanem” golkiper w drugiej połowie zanotował pusty przelot, który kosztował utratę gola.