Ta przeklęta Rydlówka

Katowiczanie trzeci raz w tym sezonie zawitali na stadion Garbarni i trzeci raz ponieśli porażkę w stylu… mało ekskluzywnym. Grając tak, jak dzisiaj, drużyna Rafała Góraka będzie miała problem z punktowaniem.


Podsumowaniem tego spotkania był obrazek z doliczonego czasu gry. Garbarnia spokojnie wymieniała podania na połowie GieKSy, niemalże bawiąc się z nią w „dziadka”, a trener Rafał Górak zrezygnowany obrócił się już plecami do boiska.

Jak z koszmarów

Jeśli katowiczanom przyśni się w najbliższym czasie jakiś mecz-koszmar, to jest duża szansa, że jego areną będzie krakowska Rydlówka. Drużyna z Bukowej gościła tu trzeci raz w tym sezonie, wcześniej rywalizując pucharowo z Garbarnią i ligowo z Hutnikiem. Wszystkie te trzy starcia przegrała w fatalnym stylu. Gdyby wybrać pięć najgorszych występów GKS-u z tego sezonu, wyjazdy do Krakowa miałyby w tym „panteonie” pewne miejsce.

Dzisiaj zespół z Katowic był bezradny. Solidnie grająca Garbarnia miała niemal cały ten mecz pod kontrolą, wyjąwszy kilka krótkich fragmentów. Tuż przed przerwą Dorian Frątczak świetną interwencją zatrzymał Filipa Kozłowskiego. Napastnik GieKSy na początku II połowy trafił nawet do siatki – po dośrodkowaniu Adriana Błąda z rzutu wolnego – ale sędzia bez żadnego zawahania odgwizdał spalonego. Z kolei gdy wynik był już ustalony, nieznacznie mylili się wprowadzeni z ławki Dominik Kościelniak i Piotr Kurbiel. Trener Rafał Górak w obliczu trwającego maratonu meczów zarotował składem, na ławce usiedli tym razem Michał Gałecki i Michał Kołodziejski, ale najwyraźniej drużynie się to nie przysłużyło. Na domiar złego katowiczanie ostatnie minuty grali w osłabieniu, bo urazu doznał Marcin Urynowicz, a limit zmian był już wykorzystany.

Patent „Fidzia”

Kluczową postacią tego meczu okazał się Michał Fidziukiewicz. Rosły napastnik zimą był bliski przenosin ze Stalowej Woli do Chorzowa. Ostatecznie wylądował w II lidze i zdobył dla Garbarni już 5 bramek. Nie podciął mu skrzydeł zmarnowany rzut karny w weekendowych derbach Krakowa. Dzisiaj strzelił gola i zanotował asystę przy kolejnym. Po podaniu Jakuba Górskiego przymierzył precyzyjnie wewnętrzną częścią stopy w „długi” róg, zaś w II połowie jego akcję zwieńczył Grzegorz Marszalik kapitalnym technicznym uderzeniem pod poprzeczkę. Na te bramki drużyna Łukasza Surmy sumiennie zapracowała. Mogło ich być nawet więcej. Bartosz Mrozek przy stanie 0:0 zatrzymał Michała Feliksa, a już przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy sparował piłkę po mocnym strzale Fidziukiewicza, który ma patent na GieKSę. Jeszcze w czasach I-ligowych trzykrotnie trafił do jej siatki w barwach Zagłębia Sosnowiec.

Ziarno niepewności

Wymęczone i odniesione w końcówce zwycięstwo z outsiderem z Grudziądza, zasłużona porażka w Pruszkowie, covidowa i skutkująca kwietniowo-majowym maratonem przerwa, szczęśliwa wygrana ze znajdującą się w dołku Skrą, gładkie 0:2 w Krakowie… Czy fani GieKSy mają się czego obawiać? Sytuacja w tabeli nadal jest dość komfortowa, bo przy porównywalnym dorobku punktowym zespół Góraka ma aż o 3 mecze rozegrane mniej od Chojniczanki. Ale prezentując się tak, jak dzisiaj, o jakiekolwiek zdobycze będzie bardzo trudno, dlatego ziarno niepewności zostało zasiane. W sobotę na Bukową zawitają rezerwy Śląska Wrocław.

Garbarnia Kraków – GKS Katowice 2:0 (1:0)

1:0 – Fidziukiewicz, 43 min, 2:0 – Marszalik, 68 min

GARBARNIA: Frątczak – M. Surma, Nakrosius, Masiuda, Kowalski – Górski (90. Kołbon), Duda, Marszalik (90. Wacławek), Kuczak – Feliks (79. Radwanek), Fidziukiewicz. Trener Łukasz SURMA.

GKS: Mrozek – Wojciechowski (72. Szwedzik), Jędrych, Janiszewski, Rogala – Jaroszek (63. Urynowicz), Figiel – Kiebzak (54. Kościelniak), Błąd, Sanocki (63. Woźniak) – Kozłowski (72. Kurbiel). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Karol Iwanowicz (Lublin). Żółte kartki: Masiuda, Nakrosius – Jędrych, Górak (trener). Piłkarz meczu – Michał FIDZIUKIEWICZ.


Na zdjęciu: Skrzydłowi GieKSy (przy piłce Szymon Kiebzak) zrobili za mało, by drużyna ugrała w stolicy Małopolski choćby punkcik.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus