Ona przychodzi chytrze, bez ostrzeżeń i gróźb

Gdy jesteś w zenicie swej przygody z futbolem, u szczytu mołojeckiej sławy, wydaje się, że jedynym nieszczęściem może być kontuzja. Zerwane więzadło, złamana kość, naderwany mięsień. O poważnej chorobie dwudziestokilkuletni (a czasem i młodszy) człowiek nie myśli wcale. Ale przecież piłkarze nie należą wcale do grupy wybranych – tych, których omijają niedole.

Czytaj dalej