Tajemnicze praktyki Senegalczyków

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Wiele osób oburzyło się w Senegalu na słowa Henryka Kasperczaka, który w jednej z francuskich gazet opowiedział niedawno o zadziwiających praktykach, z jakimi miał do czynienia podczas swojej pracy na Czarnym Lądzie.

„Były selekcjoner naszych lwów ujawnia rewelacje dotyczące pracy u nas. Według niego nasz kraj to głównie mistyczne obrzędy” – pisał portal senenews.com.

Krew z zabitej owcy

Co tak oburzyło Senegalczyków? Kasperczak powiedział, że ważną rolę w selekcji graczy odgrywają tamtejsi szamani. Podał przy tym przykłady. Smaży się żywego kurczaka po czym szamani zbierają z niego popiół do zrobienia specjalnej maści, którą potem gracze wcierają sobie w kolana i kostki. To nie wszystko. „Innym razem szaman zabił owcę, a krew zabitego zwierzęcia dostali gracze, żeby dzień przed meczem na stadionie, na którym odbywał się mecz, wykopać dziurę przed jedną z bramek i tam ją wlać. Miejscowy marabu czyli szaman powiedział, że właśnie na tą bramkę strzelimy” – ujawniał Kasperczak.

Pytany przez nas o te rewelacje były selekcjoner reprezentacji Senegalu odpowiedział krótko. – Tutaj moja wypowiedź została przeinaczona przez dziennikarza. Nie mówiłem o samym Senegalu, ale generalnie o praktykach w Afryce – wytłumaczył nam Henri.

Przerwany mecz

Tymczasem przykładów na temat takich dziwnych i tajemniczych zachowań nie brakuje. Oto jeden z przykładów z książki „Afryka gola! Futbol i codzienność”.

„Podczas Pucharu Narodów Afryki w 2000 roku na stadionach w Ghanie i Nigerii doszło do starcia „Super Orłów” z zespołem Senegalu. Ćwierćfinałowe spotkanie było bardzo zacięte, a „Lwy Terangi” przez długi czas prowadziły 1:0 po trafieniu Khalilou Fadigi. Kiedy do końca rozgrywanego w Lagos meczu pozostawał zaledwie kwadrans, zdarzyła się nieoczekiwana i zdumiewająca rzecz. Na boisko wbiegł jedne z działaczy Nigeryjskiej Federacji Piłkarskiej i popędził w kierunku pola karnego Senegalczyków. Gra została przerwana, a intruz nagle wyciągnął z trawy dziwny przedmiot. Był to fetysz, który miał pomagać rywalowi. Oficjel, zanim sam został usunięty z murawy, zabrał też ze sobą rzecz, która rzekomo przeszkadzała gospodarzom w grze. Po tym incydencie Nigeryjczycy wyrównali, a w dogrywce Julius Aghahowa dołożył jeszcze jedną bramkę i to „Super Orły” cieszyły się z awansu do czołowej czwórki”.

Aresztowali bramkarz

Dwa lata później, podczas kolejnego Pucharu Narodów w Mali, gdzie prowadzona przez trenera Kasperczaka reprezentacja gospodarzy awansowała do półfinału, aresztowano… byłego reprezentanta Kamerunu Thomas N’Kono, który grał w meczu przeciwko biało-czerwonym na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku (0:0). Miejscowi oskarżyli go to, że przed meczem z nimi bez pozwolenia nikogo znalazł się na płycie Stade du Mars 26 w Bamako. Całą sprawę szybko wtedy wyjaśniono i były reprezentant, a wtedy członek sztabu szkoleniowego kameruńskiej reprezentacji został uwolniony. Niesmak jednak pozostał. Oby teraz żadne dziwne praktyki nie towarzyszyły meczowi biało-czerwonych z Senegalczykami na stadionie Spartaka…