Tak było 100 lat temu. Wrocław i Szczecin w półfinałach

W 1920 roku, kiedy w naszym kraju nie skończono rozgrywek, mistrzów wyłoniono w Niemczech i w Rumunii. Inni nasi ówcześni sąsiedzi zmagania ligowe rozpoczęli później.

O ile 100 lat temu, w pierwszych po I wojnie światowej niedokończonych rozgrywkach w Polsce udział wzięły drużyny z miast, które dziś nie znajdują się w granicach naszego kraju, o tyle w zmaganiach o mistrzostwo Niemiec, wznowionych po pięciu latach już w 1919 roku, rywalizowały zespoły ze Szczecina i Wrocławia. Z sukcesami zresztą.

Warto przypomnieć, że system rozgrywek był podobny do tego, który obowiązywał w naszym kraju. Najpierw grano w siedmiu okręgach, a do fazy finałowej awansowali ich zwycięzcy. Stawkę uzupełnił obrońca tytułu czyli mistrz Niemiec z sezonu 1913/14, w tym wypadku SpVgg Fuerth.

Trzeba również podkreślić, że organizacyjnie nasi zachodni sąsiedzi zmagali się z problemami, ale nie z takimi jak odradzająca się Polska, która w tym czasie na kilku frontach i wielu miejscach walczyła o kształt swoich granic.


Bohater pracował w… Chorzowie

W okręgu bałtyckim najlepsza okazała się Titania Stettin, a w okręgu śląskim triumfował Vereinigte Breslauer Sportfreunde. W maju 1920 roku czyli w momencie, kiedy polskie wojska zmagały się z czerwoną zarazą na froncie wschodnim, rozegrano ćwierćfinały, a jedenastki ze Szczecina i Wrocławia awansowały do półfinałów.

W nich jednak musiały uznać wyższość wspomnianego zespołu z Fuerth, a także 1. FC Nuernberg. 13 czerwca 1920 roku we Frankfurcie nad Menem rozegrano spotkanie finałowe.

Zainteresowanie meczem było ogromne. Na trybunach zasiadło 35 tysięcy kibiców, a zespół z Norymbergi wygrał 2:0. Rozpoczynał się tym samym złoty okres w historii tego klubu.

Przed II wojną zespół ten sześć razy sięgnął po mistrzostwo Niemiec, a wspomniany pierwszy sukces zawdzięcza przede wszystkim znakomitemu węgierskiemu napastnikowi, Peterowi Szabo.

Już jako trener, w 1939 roku, Węgier przyjechał do… Chorzowa i prowadził zespół Ruchu. Ostatnim meczem, o którym wiemy na pewno, że zasiadł na trenerskiej ławce, było starcie z Wisłą w Krakowie, rozegrane pod koniec czerwca.

Później „Niebiescy” zagrali jeszcze trzy ligowe spotkania, a do wybuchu II wojny światowej byli liderem rozgrywek. Nie wiadomo, kiedy dokładnie Szabo opuścił nasz kraj, ale na pewno znalazł się następnie w Niemczech. Dalsze losy bohatera pierwszego po I wojnie światowej finału mistrzostw Niemiec obfitują w pracę trenerską.

W czasie wojny trenował kluby z Frankfurtu; FSV i Eintracht, a następnie wrócił do ojczyzny. Pracował w słynnych Ferencvarosie i Vasasie, a na koniec przygody szkoleniowej prowadził 1. FC Koeln.



Sąsiedzi zaczynali później

Choć w 1920 roku granice Polski ciągle były niestabilne, jednym z naszych sąsiadów, obok m.in. Niemiec, była Rumunia. Już jesienią 1919 roku wznowiono w tym kraju rozgrywki ligowe, a mistrzem rozgrywek o nazwie Cupa Harwester został Venus Bukareszt.

Niespełna rok później, na wiosnę 1920 roku, w rozgrywkach wzięło udział siedem drużyn. Sześć ze stolicy, a także jedna z Ploeszti. Tytuł obronił Venus, choć meczu decydującego o tytule… było. Nie jednak z powodu zawieruchy wojennej, która rozpętała się na północ od Rumunii, ale z uwagi na… nieporozumienie.

Otóż w spotkaniu do którego ostatecznie nie doszło, Venus miał zmierzyć się z Educatią Fizica, drużyną bukaresztańskiej Wojskowej Szkoły Wychowania Fizycznego. Ekipa ta nie stawiła się jednak na mecz, co argumentowała faktem, że została błędnie poinformowana o jego terminie. Sprawa ciągnęła się do jesieni.

Ostatecznie rumuński związek nie dał wiary tym, którzy na meczu się nie stawili. Educatia Fizica skończyła rozgrywki na drugim miejscu, choć miała tyle samo punktów co Venus. Walkowera za nieodbyte spotkanie nie przyznano.

W innych krajach, z którymi po 1920 roku sąsiadowała Polska, sto lat temu nie grano. Czechosłowacka ekstraklasa, początkowo wyłącznie w składzie jedynie praskim, wystartowała w 1925 roku. Co ciekawe wcześniej do gry, bo w 1922 roku przystąpili Litwini, co również wiązało się z zawirowaniami natury polityczno-militarnej.

Identycznie sprawy miały się na Łotwie, choć warto podkreślić, że w latach 1910-15 funkcjonowała w tym kraju liga ryska. Tymczasem w Związku Radzkieckim ogólnokrajowe rozgrywki zainaugurowano w 1923 roku. Nie rywalizowały w nich jednak, jak wszędzie indziej kluby, ale przedstawiciele miast lub okręgów. Pierwszym mistrzem kraju w 1923 roku została Moskwa.




Na zdjęciu: Venus Bukareszt został pierwszym po I wojnie światowym mistrzem sąsiadującej z Polską, Rumunii.

Fot. Facebook