Tak nakazuje tradycja

Jean Dupuy jako jedyny wykorzystał karnego i tyszanie znów wygrali derby GKS-ów!


Czwarty mecz i znów decyduje jedno trafienie, bo tak nakazuje tradycja – tak mówili gospodarze, którzy już po raz trzeci wygrali w tym sezonie. Tym razem o wygranej tyszan rozstrzygnął karny. To była generalna przymiarka do półfinałowego meczu w Pucharze Polski w Oświęcimiu, gdzie należy spodziewać się podobnego scenariusza, chyba że obaj trenerzy zaskoczą jakimiś niecodziennymi rozwiązaniami na lodzie.

Juraj Szimek, 35-letni słowacki doświadczony napastnik również ze szwajcarskim obywatelstwem, niebawem pojawi się w składzie GKS-u Katowice. Ma bogatą przeszłość, bo próbował swoich sił za oceanem w zespołach AHL, a potem przez długie lata występował w Servette Genewa, Rapperswill-Jona Lakers i Kloten. Sezon rozpoczął w rodzinnym Preszowie. W 19 spotkaniach zaliczył 8 asyst, ale być może w katowickim zespole będzie skuteczniejszy. Ruch transferowy był do przewidzenia, bo wcześniej 21-letni Jakub Prokurat przeniósł się do Torunia.

Gospodarze wyjechali na rozgrzewkę w okolicznościowych, świątecznych strojach, ale potem ich wyjazd z szatni na inauguracyjną tercję się opóźniał. Ta zagadkowa sytuacja szybko się wyjaśniła, bowiem musieli zmienić bluzy na tradycyjne, bo sędziowie uznali, że ich okolicznościowe koszulki są zbliżone do strojów gości. Z tą decyzją można byłoby polemizować, ale, jak wiadomo, z sędziami się nie dyskutuje. 1. tercja była ostrożna w wykonaniu obu zespołów, jednak inicjatywa należała do gospodarzy i oni mieli kilka okazji, lecz nie potrafili skierować krążka do siatki. Jean Dupuy (10 min), Radosław Galant (12) i Christian Mroczkowski (16) mieli okazje sprawdzić umiejętności Johna Murraya. Gdy do boksu kar w 16 min powędrował Emil Bagin, gospodarze przeżywali trudne chwile. Goście niemal przez 2 min nie wychodzili w ich tercji, zaś Tomas Fuczik musiał się sporo natrudzić, by zachować „czyste” konto.

Pod koniec 1. tercji na ławę kar został odesłany Hampus Olsson i gospodarze wykorzystali szansę. Roman Szturc uderzył spod niebieskiej, a lot krążka zmienił Bartłomiej Jeziorski. Sędziowie zarządzili analizę wideo czy przypadkiem „Jezior” nie przekierował krążka z pola bramkowego. Wszystko jednak odbyło się zgodnie z zasadami. Po golu na taflę powędrowały pluszaki w ramach akcji Teddy Bear Toss dla dzieci ze śląskich domów dziecka i szpitali. A potem znów rozpoczęła się twarda walka o każdy skrawek lodu. Jedni i drudzy się nie oszczędzali, choć klarowanych sytuacji było niewiele. Shigeki Hitosato przymierzył, ale Fuczik nie dał się zaskoczyć. Z kolei Galant po raz drugi miał okazję, ale krążek po jego uderzeniach nie chce wpaść do siatki.

W końcu gościom udało się wykorzystać przewagę i Hampus Olsson doprowadził do remisu. I od tego momentu jedni i drudzy zaczęli się żwawiej poruszać po lodzie i było kilka świetnych sytuacji, by zmienić wynik. Tuż przed końcem meczu Jeziorski nie skierował krążka do pustej bramki i o wszystkim miała zadecydować dogrywka lub karne. W 62 min Alexandre Boivin miał wprost wymarzoną okazję będąc sam na sam i nie potrafił wpakować krążka do siatki. W rewanżu Grzegorz Pasiut miał szansę pokonać Fuczika. Dodatkowy czas nie rozstrzygnął i gdy na lodzie pracowała rolba, zawodnicy przygotowywali się mentalnie do ostatniego aktu. A w nim tylko Dupuy trafił do bramki i tyszanie skasowali 2 punkty!


GKS TYCHY – GKS KATOWICE 2:1 (0:0, 1:0, 0:1, 0:0) po karnych 1-0

1:0 – Jeziorski – Szturc – Pociecha (20:30, w przewadze), 1:1 – Olsson – Lehtonen (49:03, w przewadze), 2:1 – Dupuy (karny)

Sędziowali: Paweł Breske i Robert Długi – Sebastian Iwaniak i Artur Hyliński. Widzów 1800.

TYCHY: Fuczik; Kaskinen – Younan, Pociecha – Bizacki, Bagin (2) – Nilsson, Jaśkiewicz – Ciura; Jeziorski – Komorski – Sedivy (2), Marzec – Galant – Szturc, Dupuy – Boivin – Mroczkowski (4), Bukowski – Starzyński – Gościński. Trener Andrej SIDORENKO.

KATOWICE: Murray; Kolusz – Rompkowski, Wanacki – Mikkola, Kruczek – Wajda (2), Musioł; Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Krężołek – Lehtonen – Magee, Hitosato – Monto – Olsson (2), Blomqvist – Smal – Pulkkinen. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Tychy – 8 min, Katowice – 4 min


Liczby

37

SEKUND było do końca kary Mroczkowskiego gdy goście doprowadzili do remisu.

52

SEKNUDY potrzebowali gospodarze do zdobycia gola podczas gry w przewadze.


Na zdjęciu: Bartłomiej Jeziorski zdobył gola, a miał okazję na kolejnego.

Fot.Tomasz Kudla/PressFocus


Wyniki pozostałych meczów wtorkowych

Surowe konsekwencje

Kiedy na początku spotkania napastnik JKH Łukasz Nalewajka dostał karę 5 minut za rzucenie na bandę Patryka Noworyty wydawało się, że goście z Oświęcimia narzucą rywalom swoje warunki. Ale Dominik Paś wykorzystał nieporozumienie Lindskouga i Da Costy i wyprowadził jastrzębian na prowadzenie. Potem okazało się, że były to tylko miłe złego początki.

Fakt, trener JKH Robert Kalaber z powodu choroby trzech hokeistów nie miał komfortu przy ustalaniu składu (nie mogli zagrać fiński obrońca Olli-Petteri Viinikainen, najlepszy snajper zespołu Mark Kaleinikovas oraz najlepszy „asystent” Josef Mikyska, a ponadto kontuzjowany Marcin Horzelski), ale absolutnie nie rozgrzesza to gospodarzy. Łapali zbyt dużo kar, sami nie wykorzystali żadnego okresu gry w liczebnej przewadze, więc ponieśli surowe konsekwencje w postaci porażki.

Bogdan Nather

JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 1:3 (1:0, 0:1, 0:2)

1:0 – Paś (8:35, w osłabieniu), 1:1 – Denyskin – Jakobsons – Pangełow-Jułdaszew (23:37), 1:2 – Denyskin – Cichy – Pangełow-Jułdaszew (40:31, w przewadze), 1:3 – Dziubiński (59:24, w osłabieniu, do pustej).

Sędziowali Andrij Kicza i Patryk Kasprzyk oraz Serhij Charaberiusz i Sławomir Szachniewicz. Widzów 450.

JKH: Balizs; Jansons – Górny, Kamieniew (2) – Kostek, Bryk (2) – E. Szewczenko, Onak; Paś – Freidenfelds – Urbanowicz, Szita – Szvec (2) – Rajamaeki, Pelaczyk – Jarosz – Sinegubovs, Płachetka – Ł. Nalewajka (5) – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

UNIA:Lindskoug (2); Jakobsons – Pangełow-Jułdaszew, Jerofjejew – Djukow, P. Noworyta – Bezuszka, M. Noworyta (2) – Paszek; Da Costa – Cichy (2) – Denyskin (2), Ahopelto – Dziubiński (2) – Padakin (2), S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Prusak – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.
Kary: JKH – 13 min (2 tech.), Unia – 12 min.


Z ogromną łatwością

Nowotarżanie przyjechali do Krakowa z zaledwie czterema gotowymi do gry obrońcami. Łącznie trener Podhala, Aleksanders Belavskis, miał do dyspozycji zaledwie 14 zawodników z pola. Dość powiedzieć, że według tego, co napisano w składach, praktycznie nic się nie zgadzało. Po jednym obrońcy i po dwóch napastników w poszczególnych formacjach? Koszmar. I właśnie w taki sposób wyglądał ten mecz w wykonaniu Podhala. W związku z tym wyniku meczu nietrudno było nie przewidzieć. Dwa strzelone przez gospodarzy gole w pierwszej odsłonie spotkania, to był najniższy wymiar kary. Prowadzenie „Pasom” dał Sawicki, któremu pozostało jedynie dostawić łopatkę kija do bardzo udanego podania Kinnunena. Następnie Cracovia punktowała przyjezdnych i robiła to z ogromną łatwością. Gospodarze nie mieli najmniejszych trudności ze zdobywaniem kolejnych bramek.
(KuK)

COMARCH Cracovia – Tauron Podhale Nowy Targ 10:0 (2:0, 3:0, 5:0)

1:0 – Sawicki – Kinnunen – Rac (5:21, w przewadze), 2:0 – Nemec – Gula – Raczuk (12:57), 3:0 – Jeżek – Sawicki – Krejczi (21:15), 4:0 – Sawicki – Krejczi – Kasperlik (24:47), 5:0 – Arrak – Bdżoch – Gula (30:29), 6:0 – Kapica – Wronka – Jeżek (45:13), 7:0 – Tomi – Graborenko – Husak (46:15), 8:0 – Arrak – Brynkus – Kinnunen (51:05), 9:0 – Kasperlik – Sawicki (56:54, w przewadze), 10:10 Gula (57:28).

Sędziowali Przemysław Gabryszak i Rafał Noworyta oraz Wojciech Moszczyński i Łukas Barutowicz. Widzów 350.

CRACOVIA: Stojanovicz; Krejczi – Kinnunen, Gula – Szaur (2), Graborenko – Husak, Bdżoch – Dziurdzia; Sawicki (2) – Rac – Kasperlik, Kapica – Jeżek (2) – Wronka, Tomi – Raczuk – Nemec, Michalski – Arrak – Brynkus. Trener Rudolf ROHACZEK.

PODHALE: Bizub; Kudzin (2), Ałeksandrow, Słowakiewicz – P. Wsół, Bochnak (2) – Malasiński; Czikancew – (2) – Kamiński (2), Soroka – Worona, Maunula – Svitana (2) – Przygodzki. Trener Aleksanders BELAVSKIS.

Kary: Cracovia – 6 min, Podhale – 10 min.