Takashi Morimoto: W Polsce można się wiele nauczyć

Rozmowa z Takashi Morimoto, japońskim menedżerem.


Oglądał pan pucharowy mecz Piasta z Górnikiem. Jak się panu podobało to spotkanie?

Takashi MORIMOTO: – Choć rozgrywane na trudnym boisku, było to ciekawe spotkanie. Oba zespoły starały się atakować. Uważam, że Górnik zasłużył na wygraną, choć także gospodarze mocno się starali. To jednak jest puchar i wiadomo, że ktoś będzie zadowolony, a ktoś nie. Cieszę się, że mogłem oglądać ten mecz na żywo. Poprzednio u was widziałem konfrontację Górnika z Cracovią – w marcu, dwa lata temu. Potem wybuchła pandemia. Cieszę się, że teraz znowu są kibice i jest atmosfera.

Kogo wyróżniłby pan w środowym meczu w obu zespołach?

Takashi MORIMOTO: – W Górniku podobał mi się numer 96 (Robert Dadok – przyp. red.) oraz nr 11 (Mateusz Cholewiak – przyp. red.). Dobry był też Kameruńczyk Jean Jules Mvondo. Z kolei w Gliwicach dobrze grał obrońca Czerwiński oraz lewy obrońca z numerem 14 (Jakub Holubek – przyp. Red.).

Ogląda pan mecze w Polsce na przestrzeni wielu lat. Pana zdaniem ten poziom ligowej piłki wzrasta czy niekoniecznie?

Takashi MORIMOTO: – W waszych drużynach jest wielu ciekawych i interesujących zawodników. Przykładowo Tiago Alves został niedawno zawodnikiem drugoligowego japońskiego klubu Montedio Yamagata. Wasza piłka jest zupełnie odmienna od tej japońskiej, u was dominuje siła fizyczna, ale też dobre przygotowanie taktyczne, co było widać choćby po zespole Górnika, który płynnie przechodził w defensywie do systemu 5-4-1 do ataku, w formacji 3-4-3. To się mogło podobać. Widać, że wszystko jest w tym zespole dobrze poukładane przez trenera.

Do Polski, a także na Górny Śląsk przyjechał pan nie bez przyczyny. W wielu klubach z niższych klas rozgrywkowych, w tym do niedawna także w Grunwaldzie Ruda Śląska, miał pan swoich zawodników. To dobra droga rozwojowa dla młodych Japończyków?

Takashi MORIMOTO: – Wielu marzy o tym, żeby grać w Bundeslidze czy w Premier League. Ale nie od razy do takiej ligi można trafić. Lewandowski też zaczynał u was w klubach z niższych lig. Tak samo jak grający kiedyś w Drezdenku Łukasz Fabiański. W tamtejszym Lubuszaninie mam zawodników z Japonii. Gra w Polsce to dla nich wielka szansa. Mogą się tutaj wiele nauczyć, fizycznej siły, taktyki, pojedynków. Mam nadzieję, że to też w jakiś sposób otworzy polskie kluby na Japończyków, a przykładem może być młody Toya Nakajima, którego ojciec był znanym ligowym zawodnikiem u nas, a teraz jego syn jest w Piaście.

A co można powiedzieć o byłych zawodnikach Piasta, Tiago Alvesie, który tej zimy podpisał kontrakt z Montedio Yamagata i Jakubie Świerczoku, który ma dopingowe problemy w Nagoya Grampus?

Takashi MORIMOTO: – Portugalczyk na razie nie może wjechać do Japonii, bo nasz rząd podjął decyzję, że w związku z wariantem Omikron nie wpuszcza do kraju obcokrajowców. Zagraniczni piłkarze i trenerzy związani z pierwszo i drugoligowymi klubami, nie kogą wjechać do Japonii, a sezon rusza już za dwa tygodnie. Co do Świerczoka, to skomplikowana sytuacja. W jego klubie wiele się zmieniło w zimowej przerwie, są nowe osoby i wygląda to tak, że piłkarz mający wysoki kontrakt może się z klubem pożegnać.


Na zdjęciu: Takashi Morimoto mecz w Gliwicach oglądał w towarzystwie mówiącego po japońsku prezesa Grunwaldu Ruda Śl. Teodora Wawocznego.

Fot. Michał Zichlarz