Takie opinie cieszą

Od dawna wiadomo, że drużyny prowadzone przez Waldemara Fornalika nigdy nie mają problemów kondycyjnych i o to kibice zawsze mogą być spokojni. Tak było w wielu poprzednich klubach prowadzonych przez tego szkoleniowca.
Tak ma być i w nadchodzącym sezonie, stąd letni okres przygotowawczy do najprzyjemniejszych dla piłkarzy nie należy. – Cieszy mnie opinia, że nie ma u mnie łatwo (śmiech). Widzę, że wielu zawodników oczekuje ciężkiej pracy. Zdają sobie sprawę, że można tym wiele zyskać i opłaci im się to później w trakcie sezonu. Drużyny, które do tej pory prowadziłem, nie miały problemów kondycyjnych – pod tym względem zawsze prezentowaliśmy się dobrze – przyznaje Waldemar Fornalik, który jednak ma kilka zmartwień podczas letnich przygotowań.

Problemy z kolanami

Jednym z nich są pojawiające się urazy. W ostatnim czasie zamiast na boiskach czy w sparingach, Martin Konczkowski i Tom Hateley meldowali się w gabinetach lekarzy i fizjoterapeutów. – Martin trenuje indywidualnie, ponieważ ma lekką dolegliwość w kolanie. Wiele wskazuje jednak na to, że w ciągu kilku dni powinien rozpocząć treningi z drużyną. W jego wypadku nie ma żadnych zaległości, bo mógł wykonać pracę zbliżoną do tej, którą wykonał zespół. Jedyna różnica polega na tym, że mniej trenował z piłką – wyjaśnia trener Piasta. Podobne kłopoty ma angielski pomocnik. – Może się okazać, że już za tydzień Tom będzie w normalnym treningu, ale istnieje też zagrożenie, że potrwa to trochę dłużej… – stwierdza Fornalik.
Zdecydowanie większym optymistą co do stanu zdrowia Hateleya jest… on sam. – Mam mały problem z kolanem, sprawa ciągnie się od momentu urazu, jakiego doznałem w Gdańsku w poprzednim sezonie. Największym kłopotem jest to, że kontuzja leczy się bardzo wolno. Na razie przechodzę rehabilitacje. Ciągle mam jakieś wykonywane zabiegi przez fizjoterapeutów i mam nadzieję, że będzie dobrze. Czuję się coraz lepiej, jestem dobrej myśli. Chciałbym być gotowym na pierwszy mecz w Sosnowcu – przyznaje były zawodnik m.in. Śląska Wrocław.

Muszą nadrabiać

Gliwiczanie do tej pory rozegrali trzy sparingi. Co prawda żadnego nie wygrali, ale w ostatnim meczu z 1. FC Slovacko ich gra wyglądała już całkiem przyzwoicie. – Mogę mówić jedynie o dwóch ostatnich sparingach, ponieważ w tym pierwszym z GKS-em Bełchatów byliśmy w okresie bardzo ciężkiej pracy. Było widać, że w tym dniu gra nie sprawiała zawodnikom aż tyle przyjemności. W dwóch kolejnych spotkaniach pierwsze połowy graliśmy w mocniejszym składzie i na pewno były one do przyjęcia. Były elementy, które mogły cieszyć, ale są też takie, które musimy jeszcze poprawić – mówi trener Fornalik, który jest zadowolony z pracy, jaką wykonali i wykonują jego zawodnicy. Pewnym utrudnieniem jest fakt, że nowi piłkarze pojawiali się w klubie w różnych momentach i mówiąc wprost, mają zaległości do nadrobienia. — Chodzi o Jorge Felixa i Piotra Parzyszka. Dlatego są objęci specjalnym planem treningowym. To jednak napastnicy i zrobimy wszystko, aby jak najszybciej byli w stanie nam pomóc. Pewne rzeczy korygować będzie można już podczas trwania sezonu, bo jesienią mamy przecież przerwy na mecze reprezentacji – wyjaśnia Waldemar Fornalik. W sobotę Piast powalczy o pierwszą letnią wygraną w Dankowicach, gdzie przeciwnikiem będzie Podbeskidzie.