Tej bramki nie powinno być!

Jarosław Przybył ma pecha. W tym roku jest wyjątkowo częstym gościem naszej rubryki „kontrowersje”.


Ostatnio arbiter z Kluczborka dostał się w ostrze krytyki szkoleniowca Rakowa Marka Papszuna, który po zremisowanym meczu z Cracovią powiedział, że nie życzy sobie, żeby ten pan więcej gwizdał mecze częstochowskiej ekipie. I choć za ostatni mecz Lechii z Wisłą z Krakowa dostał od „Sportu” w miarę solidną ocenę „6”, to jednak dyskusyjnych sytuacji w tym wygranych przez gdańszczan meczu nie brakowało.

Były do niego uwagi, że nie pokazał drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla lewego obrońcy „biało-zielonych” Rafała Pietrzaka. Co jeszcze? W 61 minucie sędzia Przybył podyktował dla gospodarzy, którzy przypomnijmy wygrali sobotnie spotkanie 2:0, rzut karny za zagranie ręką Davida Mawutora. Były pytania czy aby rzeczywiście była to jedenastka. Sędziowski ekspert Canal + Pan Sławek czyli Sławomir Stempniewski nie miał jednak wątpliwości.

– Karny słuszny, zwróćmy uwagę, że ręka piłkarza Wisły była odsunięta od ciała i zdecydowanie powiększa obrys – tłumaczył w programie „Liga+ Ekstra” Pan Sławek.

Eksperci w studio zwracali jednak uwagę, że nie da się skakać do góry bez możliwości nie podnoszenia całej ręki… – Nie wiem czy mógł uniknąć kontaktu czy nie. W momencie zagrania ręka tworzy 90 stopniowy kąt z ciałem i jest odsunięta, stąd taka decyzja – bronił decyzji arbitra Sławomir Stempniewski, były sędzia międzynarodowy.

Wszystko najlepiej skwitował były świetny ligowiec Tomasz Wieszczycki. – Teraz żyjemy w czasach, że obrońcy muszą się nauczyć biegać i skakać bez możliwości użycia rąk – powiedział były reprezentant Polski.

Nie obroniła się jednak decyzja sędziego Przybyła co do bramki na 2:0 strzelonej przez Żarko Udoviczicia w ostatnich sekundach. Serb startował do zagranej piłki ze swojej połowy, jednak głowa były już na połowie rywala, co dobrze uchwyciły kamery.


Czytaj jeszcze: Bezkompromisowy Portugalczyk

– Zdecydowanie powinien być spalony. Dla mnie ta sytuacja, to jakieś zdekoncentrowanie sędziego odpowiedzialnego za VAR, bo rzecz jest prosta do uchwycenia. Pół wystającej głowy na połowę rywala wystarcza do tego, żeby przy tej technologii ocenić wszystko, że był spalony – nie miał wątpliwości Pan Sławek. Dodajmy, że za VAR w sobotnim meczu w Gdańsku odpowiadał Bartosz Frankowski, któremu ostatnio z kolei mocno dostało się ze strony Legii, po tym, jak sędziował jej mecz w Zabrzu.


Na zdjęciu: Bramka Żarko Udoviczicia (na zdjęciu) w meczu Lechia – Wisła nie powinna zostać uznana.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus