Tempo Puńców za szybkie dla rywali

Mistrz półmetka VI grupy śląskiej klasy okręgowej wiosną będzie jeszcze mocniejszy.


W pierwszej części sezonu ekipa z Puńcowa nie miała sobie równych. Mistrz grupy skoczowsko-żywieckiej narzucił tempo, którego rywale nie byli w stanie wytrzymać. Świadczy o tym bilans zespołu Michała Pszczółki.

Pełna mobilizacja

W 14 spotkaniach Tempo Puńców zanotowało 12 zwycięstw i 2 remisy, a bilans bramkowy 60:9 dobitnie świadczy o dominacji zespołu z wioski ze Śląska Cieszyńskiego. Już na starcie Rafał Adamek i spółka dali sygnał, że po nieudanym finiszu poprzedniego sezonu jeszcze bardziej zmobilizowali siły. Wynik 12:0 w meczu z Wiślańskim Stowarzyszeniem Sportowym i 6 trafień „Adamsa” były zapowiedzią zwycięskiego marszu zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski na szczeblu skoczowskiego podokręgu, bo puńcowianie obronili trofeum, awansując na szczebel Śląskiego ZPN.

– Runda jesienna była bardzo dobra – twierdzi napastnik Tempa, [Jakub Legierski]. – Weszliśmy w nią wystrzałowo, bo 12 bramek nie zdobywa się codziennie i bardzo nas to napędziło. Szkoda trochę straconych punktów z Ujsołami i Radziechowami w ostatniej kolejce, ale za to powroty w przegrywanych 0:2 meczach z Borami Pietrzykowice po „dwupakach” Arka Szlajssa i Mikołaja Tobiasza, a następnie z Beskidem Skoczów, któremu od 83 minuty strzeliliśmy 3 gole, bo trafiliśmy razem z Rafałem Adamkiem i Mateuszem Szusterem, na pewno były kluczowe. Ze swojego dorobku jestem średnio zadowolony, bo w sumie strzeliłem tylko 9 goli, ale mam nadzieję, że wiosną będzie więcej. Zastąpił mnie jednak Rafał Adamek, który trafił 16 razy i jest naszym najlepszym strzelcem.

Trudno o przeciwników

O to, żeby wiosną forma nadal była wystrzałowa, dba grający trener. – Przygotowania zaczęliśmy 16 stycznia od treningu w Ustroniu – mówi Michał Pszczółka. – Muszę pochwalić zarząd, bo zapewnił nam doskonałe warunki na pełnowymiarowym boisku, na którym 22 stycznia zagraliśmy pierwszy sparing. W tym pierwszym „rozruchowym” tygodniu wygraliśmy 3:1 z IV-ligowym Orłem Łękawica i była to bardzo pozytywna gra kontrolna nie tylko z racji wyniku, ale także liczby przebiegniętych w nich kilometrów. Mieliśmy w planie 9 sparingów, jednak na ten moment jest to ruchomy temat i plan staram się uzupełniać na bieżąco. Z ligą startujemy dopiero 8 kwietnia, a wszyscy ewentualni rywale spoza naszej grupy grać będą już od połowy marca, więc na finiszu przygotowań trudno będzie znaleźć przeciwnika.

Trzy transfery

– Pracujemy trzy razy w tygodniu, biegając w terenie i korzystając z boiska. Mieliśmy też zajęcia z trenerem lekkiej atletyki pod kątem techniki biegu i koordynacji. Chcę ten monotonny okres przygotowawczy trochę ożywić i urozmaicić. Ciężko pracujemy i mam nadzieję, że efekty będą widoczne wiosną. Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, to na pewno odejdzie Wiktor Tomala, który przeniesie się do Victorii Hażlach, walczącej o awans do „okręgówki”. Ponadto problemy z kolanem ma Dawid Okraska. Poczyniliśmy więc ruchy, żeby wzmocnić zespół, który z racji Pucharu Polski może mieć napięty terminarz.

Ściągnęliśmy dwóch perspektywicznych zawodników oraz doświadczonego napastnika, bo na tej pozycji nam brakowało zawodnika, który wobec braku Kuby Legierskiego, mógłby być „dziewiątką”. Rok temu Kuby – z powodu urazu – zabrakło w półfinale Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego ZPN i przegraliśmy z GKS-em II Katowice. Teraz chcemy być zabezpieczeni. Te trzy transfery są na ostatniej prostej i gdy je sfinalizujemy, to podamy szczegóły. Docelowo chcemy mieć w kadrze 19 zawodników – dodaje trener Pszczółka.

Celem jest awans

Wśród zawodników, na których może liczyć szkoleniowiec, jest Arkadiusz Szlajss. – Naszym celem jest awans do IV ligi – podkreśla młody obrońca Tempa. – Po nieudanym podejściu w zeszłym roku (o 4 punkty lepsza okazała się Błyskawica Drogomyśl – przyp. red.) nabraliśmy bardzo dużo doświadczenia i zimą chcemy się tak przygotować, by ten cel zrealizować. Wiemy, że konkurencja będzie mocna, bo wszyscy rywale będą się na nas „spinać”, ale mam nadzieję, że skończymy na 1. miejscu.

Mecze z najgroźniejszymi przeciwnikami rozegramy na własnym boisku, na którym w poprzednim roku byliśmy niepokonani. Podejmować będziemy 3. w tabeli Beskid Skoczów i wicelidera GKS Radziechowy-Wieprz, ale Soła Rajcza oraz Góral Istebna też są mocne i potrafią przysporzyć wielu problemów. Myślę jednak, że kluczowy będzie mecz z Beskidem, a przy okazji spotkania z Radziechowami w ostatniej kolejce już będziemy świętować awans. W Pucharze Polski również chcemy dojść jak najdalej, a gdyby udało się dotrzeć do finału i go wygrać, przeszlibyśmy do historii jako pierwszy zwycięzca z podokręgu Skoczów.


Na zdjęciu: Na rywalizację o punkty drużyna z Puńcowa będzie musiała poczekać aż do 8 kwietnia.

Fot. slzpn.pl