Teraz czas na Odrę!

8 meczów, 4 porażki i 4 remisy – tak prezentuje się wiosenny dorobek Odry, która zimę spędzała na pozycji wicelidera, a w tym roku kalendarzowym spisuje się najgorzej w I-ligowej stawce i osunęła się w tabeli już na 9. miejsce.

– Górnik Łęczna w naszej lidze nie wygrywał przez 16 kolejek i się przełamał. Sandecja Nowy Sącz w ekstraklasie nie wygrywała przez ponad 20 i się przełamała. Teraz pora na nas. Oby już z Chrobrym – mówi Sebastian Bonecki, środkowy pomocnik drużyny z Opola.

Klimat derbowy

Dla 23-latka nie będzie to zwykły mecz. Po pierwsze, pochodzi z Legnicy. Po drugie – jest zawodnikiem Zagłębia Lubin, jedynie do Odry wypożyczonym. Po trzecie, w ubiegłym sezonie bronił barw… Chrobrego. Jest to więc dla niego rywal nie dość, że derbowy, to jeszcze szczególny ze względów osobistych.

– Jestem z Legnicy, ale piłkarsko od zawsze byłem związany z Lubinem, dlatego prawdziwe derby były ze Śląskiem Wrocław. Potem, gdy graliśmy w pierwszej lidze, na spotkaniach z Miedzią czy Chrobrym zawsze panowała fajna atmosfera. Derby to derby, ale zawsze bardziej spinałem się na „Miedziankę” czy Śląsk. W Głogowie spędziłem rok na wypożyczeniu i był to fajny okres. To był dla mnie dobry sezon. Śmiało mogę powiedzieć, że najlepszy w mojej dotychczasowej karierze, podczas którego zdobyłem w pierwszej lidze pięć bramek. Do teraz mam w Chrobrym wielu znajomych, dlatego czekam na ten mecz z niecierpliwością – nie kryje Bonecki.

Dałby radę w ekstraklasie

Defensywny pomocnik mógł mówić o pechu. Latem, po dobrym sezonie w Głogowie, interesowało się nim kilka klubów ekstraklasowych. Wrócił do Lubina, miał nadzieję na zaistnienie w elicie (w której dotąd zaliczył siedem występów), ale w jednym z pierwszych sparingów doznał kontuzji i jesień miał straconą, by w końcówce zimowego okna transferowego zostać wypożyczonym na Oleską. Dziś sam przyznaje, że brakuje mu jeszcze trochę do formy sprzed roku.

– Sezon w Głogowie dał mi dużo pewności. Strzelałem gole, dobrze się prezentowałem. Mógłbym dać radę w ekstraklasie i dalej w to wierzę. Obecnie mam jeszcze trochę do poprawy pod względem fizycznym. No i więcej muszę dawać Odrze w przodzie, tak jak to miało miejsce z Chrobrym. Co prawda szybko wskoczyłem do składu, ale wpływ na to miały kontuzje kolegów, Mateusza Czyżyckiego i Gabriela Nowaka – wskazuje 23-latek.

Trzeba to wykorzystać

To nie był dla Odry łatwy tydzień. Nie jest przecież rzeczą prostą, wyrzucić z głowy taki mecz, jak ten, który zdarzył się niebiesko-czerwonym tydzień temu w Mielcu, gdzie prowadzili już 2:0 i grali 11 na 10, by ostatecznie w samej końcówce dać sobie wbić dwa gole i stracić dwa punkty.

– Jeśli coś cieszy, to liczba sytuacji, które stworzyliśmy w meczach z Wigrami i Stalą. Tego wcześniej brakowało. Wiadomo, że końcówka w Mielcu była jak pogrzeb, ale powiedzieliśmy sobie, że nie ma co się załamywać, a trzeba wygrać. Mam nadzieję, że stanie się to w piątek, choć w tej lidze trudno o łatwiejszy mecz. Chrobry przegrał dwa ostatnie spotkania, może jeszcze myśli o awansie, więc na pewno będzie chciał zaliczyć dobry występ. Podejrzewam, że jakiś wpływ na obraz gry może mieć fakt, że we wtorek głogowianie grali w Łęcznej. Kto wie, czy nie będą odrobinę gorzej wyglądać fizycznie, dlatego musimy to wykorzystać – zwraca uwagę Sebastian Bonecki.