To będzie mecz nad meczami!

Jest 19 maja 2018 roku. Mecz w Gliwicach sędziuje Szymon Marciniak z Płocka. Piast gra z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza swój finał – mecz decydujący o tym, który zespół spadnie z ekstraklasy. Gdy w 90 minucie Gerard Badia strzela gola na 4:0, pada na murawę i płacze. Gdy po chwili, schodząc z boiska, spotyka prezesa Piasta Pawła Żelema, płaczą już obaj. Podobnie jak żona kapitana Piasta, która stoi nieopodal.

Nieprawdopodobna historia

W najbliższą niedzielę, też 19 maja, mecz w Gliwicach znów poprowadzi Szymon Marciniak. I wszyscy w tym mieście, a pewnie i w wielu innych miejscach w Polsce i na świecie, mają nadzieję, że śląska drużyna też wygra. I że znów będzie płakała – ze szczęścia.

Kciuki za trenera Waldemara Fornalika i jego ekipę trzyma mnóstwo osób, kibiców, ekspertów. Kamil Glik wysłał specjalny filmik, na którym wspiera gliwiczan w walce o mistrzostwo. Niektórzy życzą gliwiczanom tytułu, bo grali fajną piłkę przez cały sezon. Niektórzy za to, że wiosną pokazali moc i byli zdecydowanie najlepsi. Niektórzy za to, że wreszcie skończyłaby się mistrzowska posucha na Górnym Śląsku. Niektórzy za to, że to po prostu taka fajna historia, jaką niedawno w Anglii napisało szokujące wszystkich Leicester City.

Bagaż coraz cięższy

W szatni Piasta wszyscy zdają sobie sprawę jak ważny w niedzielę czeka ich mecz. Z drugiej strony, do końca chyba jeszcze do nich nie dotarło, co się z nimi i wokół nich się dzieje. Może to i dobrze, niech dotrze do nich w poniedziałek, gdy obudzą się w oparach szampana i z medalami na szyjach. – To wręcz nieprawdopodobne, że gram w Polsce pierwszy sezon, a już mam pewny medal, choć jeszcze nie wiadomo jakiego koloru. Ale wszyscy chcemy tylko jednego, złotego – mówi nam [Jorge Felix], który w Hiszpanii mógł tylko pomarzyć o jakimkolwiek piłkarskim sukcesie. – Wszyscy razem sprawmy, aby najbliższa niedziela stała się niezapomniana! Zróbmy ten ostatni krok ku historycznemu osiągnięciu – apelował do fanów Piotr Parzyszek. O to może być pewny. Bilety na niedzielny mecz rozeszły się na pniu. Klub przygotował piknik dla fanów przed meczem. Na ewentualna zabawę w niedzielny wieczór, oczywiście przy Okrzei, są przygotowani.

Trener czuwa

Zespół musi się jednak najpierw skupić na ostatnim zadaniu. W Szczecinie śląska drużyna dobrze poradziła sobie z presją, tremą i dobrze grającym rywalem. W niedzielę musi być podobnie, bo nikt gliwiczanom nie da tytułu za darmo. A presja będzie jeszcze większa. – Nastroje są bojowe. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny to mecz. Przygotowujemy się bardzo skrupulatnie do tej rywalizacji, zresztą jak do każdego spotkania. Przed nami niełatwe zadanie, ale wykonalne. Chcemy przede wszystkim zagrać kolejny dobry mecz w Gliwicach, oczywiście wygrać i sięgnąć po ten tytuł – mówi trener Waldemar Fornalik, którego rola przed ostatnim meczem jest nie do przecenienia. Szkoleniowiec musi być i trenerem, i psychologiem. – Jeżeli wicemistrzostwo ma być odbierane w kategorii porażki, to tego nie przyjmuję. Nie używajmy słów, że brak zwycięstwa będzie porażką. Natomiast zgodzę się z tym, że szansa jest niepowtarzalna i trzeba zrobić wszystko, by ją wykorzystać. Obserwuję zawodników, rozmawiam z nimi i indywidualnie, i w grupie. Pod tym względem jesteśmy w normalnej dyspozycji – dodaje trener Fornalik, który 30 lat temu zdobył mistrzostwo Polski jako piłkarz, broniąc barw Ruchu Chorzów. Dla niego to także wielka sprawa. To naprawdę może być wielka niedziela dla Piasta Gliwice!

 

Na zdjęciu: W jedności siła! Piast jest zwarty i gotowy, by w niedzielę powalczyć o realizację najskrytszych marzeń.