To był strzał w dziesiątkę

Jakub Myszor z młodzieżówki biało-czerwonych i Benjamin Kallman z drużyny narodowej Finów zapewnili Cracovii 5 zwycięstwo w sezonie.


Na mecz do Radomia Cracovia zbierała się z trudem. Chodzi oczywiście o powroty zawodników, którzy w poprzednim tygodniu byli na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Dość powiedzieć, że Gruzin Otar Kakabadze i Fin Benjamin Kallman dołączyli do kolegów dopiero w środę, a będący na zgrupowaniu drużyny narodowej Kosowa Florian Loshaj pojawił się pod Wawelem dopiero w czwartek, czyli dzień przed występem „Pasów w 12 kolejce ekstraklasy.

Jeżeli do tego dodamy, że Michał Rakoczy, który razem z Jakubem Myszorem grał w młodzieżówce biało-czerwonych wrócił do domu chory i nie dołączył do kadry wyjeżdżającej na spotkanie z Radomiakiem to stanie się jasne, że Jacek Zieliński ze swoim sztabem szkoleniowym miał twardy orzech do zgryzienia ustalając wyjściową jedenastkę. Trafił jednak bezbłędnie i krakowianie po zwycięstwie 2:0 usadowili się na 5 pozycji w tabeli i mając 4 punkty straty do prowadzącej dwójki z uzasadnionym optymizmem patrzą w przyszłość. Kluczem do sukcesu zespołu okazała się wysoka forma snajpera Suomi.

– Benjamin Kallman jest w bardzo dobrej dyspozycji – podkreśla trener „Pasów”. – Przed wyjazdem na mecze reprezentacji strzelił gola Pogoni Szczecin i doprowadził do remisu. W zespole narodowym zdobył bramkę w spotkaniu z Czarnogórą, zapewniając Finom utrzymanie w Grupie B Ligi Narodów. Z Radomiakiem także błyszczał i zagrał świetny mecz, bo pierwszego gola wypracował znakomitą indywidualna akcją, a za drugim razem sam zakończył zespołową akcję więc na pewno zasłużył na wyróżnienie. Ma już trzy trafienia w na polskich ligowych boiskach, na których rozegrał jedenaście spotkań, ale dopiero cztery rozpoczął w wyjściowym składzie.

Strzał w dziesiątkę

– Ściągając go latem do Krakowa spodziewaliśmy się tego, że to będzie strzał w dziesiątkę. Mówiłem, że to może być zawodnik, który będzie w naszej lidze dużo znaczył i zaczyna to potwierdzać. W piłce generalnie chodzi o to, żeby strzelać gole i drużyna z Kallmanem zaczyna to robić coraz lepiej. W Radomiu kilka kontrataków wyprowadziliśmy wzorcowo i możemy być z tego zadowoleni. A tak pozycyjny wszystkim się podoba, słychać zachwyty nad tiki-taką, ale my na razie póki co tiki-takę oglądamy w środy i czwartki w telewizji na transmisjach z rozgrywek europejskich oczywiście – kończy z przymrużeniem oka Jacek Zieliński.

Trafia w Radomiu

Na słowa uznania zasłużył także Jakub Myszor, dla którego gol z Radomiakiem był pierwszym trafieniem w tym sezonie, a czwartym w 38 spotkaniach rozegranych przez 20-latka w ekstraklasie.

– Radom jest szczęśliwym miastem dla mnie – mówi wychowanek GTS-u Bojszowy. – Wiosną w pierwszym moim występie na tym boisku strzeliłem gola dającego nam zwycięstwo 1:0, a teraz znowu umieściłem piłkę w siatce, choć po podaniu Benjamina Kallmana nie było to już wcale trudne zadanie. Bardzo się cieszę z tego gola, ale jeszcze bardziej z tego, że zdobyliśmy trzy punkty, bo to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Nie przyszło ono łatwo, ale wiedzieliśmy jakie są mocne strony Radomiaka i zdołaliśmy wykluczyć jego atuty, ograniczając do minimum jego bramkowe sytuacje.

Po kolejne zwycięstwo

– O meczu z Radomiakiem, tak samo jak o swoich występach w reprezentacji młodzieżowej już jednak zapominam, bo przed nami kolejne trudne spotkanie z Lechią Gdańsk w sobotę na naszym boisku. Zresztą w naszej lidze nie ma łatwych rywali dlatego koncentrujemy się na solidnej pracy przez cały tydzień, żeby sięgnąć po kolejne zwycięstwo – zapewnia na koniec Jakub Myszor.


Fot. Łukasz Sobala/PrssFocus