To jak zły sen. Polska przegrała z Senegalem!

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Selekcjoner Adam Nawałka zdecydował się we wczorajszym spotkaniu na mocno ofensywne ustawienie z dwójką nominalnych napastników: Arkadiuszem Milikiem oraz Robertem Lewandowskim. Do tego parę stoperów tworzył duet Michał Pazdan – Thiago Cionek, których średnia wzrostu, dodając do tego niewysokiego Macieja Rybusa, oscylowała w granicach 180 cm. Nie wróżyło to dobrze w powietrznych pojedynkach z takimi kolosami, jak choćby mierząc prawie dwa metry wzrostu Kalidou Koulibaly czy Salif Sane.

– Takie ofensywne ustawienie, to być może pomysł trenera Nawałki na odciążenie naszej defensywy, w której wciąż brakuje przecież Kamila Glika – tłumaczył nam przed spotkaniem w biurze prasowym moskiewskiego stadionu Spartaka trener Rafał Ulatowski, który w Moskwie pełni funkcję eksperta polskiej telewizji.

Słaby początek

W pierwszych minutach na murawie niewiele się działo, a najczęściej przy piłce była para naszych środkowych obrońców, która wymieniała piłkę na zasadzie ty do mnie, ja do ciebie. Dopiero po kilku minutach na skrzydle „urwał” się Kamil Grosicki, ale nikomu z naszych zawodników nie udało się oddać strzału.

Potem niestety z każdą minutą z grą naszej reprezentacji było gorzej. Niepotrzebne i niewymuszone straty, a do tego niezrozumiała nerwowość. Nie pokazujący niczego specjalnego Senegalczycy szybko przejęli więc inicjatywę. W ich zespole wyróżniającą się postacią był bardzo dobrze grający na lewym skrzydle Mbaye Niang. Z 23-latkiem grającym na co dzień w Torino nie potrafił sobie poradzić tej klasy zawodnik, co Łukasz Piszczek. Niang próbował swojego szczęścia w 19 minucie, na szczęście nie zdołał trafić w bramkę. Nasi jedyną godną uwagi akcję w I połowie przeprowadzili cztery minuty później, kiedy to po nieczystym uderzeniu Piotra Zielińskiego ponad bramką główkował „Grosik”.

Samobójcze trafienie Cionka

Biało-czerwonych do zwiększonego wysiłku starały się zmotywować tysiące obecnych na stadionie Spartaka kibiców znad Wisły, ale na niewiele się do zdało, bo nasi grali bez jakiegokolwiek pomysłu. Można było przecierać oczy ze zdumienia patrząc na nieporadne zagrania poszczególnych zawodników. Wszystko zemściło się w końcówce I części. Na prawej stronie Piszczek dał się ograć wszędobylskiemu Niangowi, który nie atakowany przez nikogo pognał na naszą bramkę i zagrał do Sadio Mane. Piłkarz Liverpoolu odegrał do Idrissa Gueye. Ten zdecydował się na strzał zza pola karnego. Futbolówka minęłaby by cel, ale nieszczęśliwie trafiła w nogę Cionka, zmieniła kierunek lotu i wpadła do siatki wobec bezradnego Wojciecha Szczęsnego. 0:1 dla rywala…

W chwilę później „Lwy Terangi” miały kolejną szansę. Na szczęści po rzucie rożnym Salif Sane nie trafił piłki dokładnie głową. Schodzących na przerwę naszych zawodników pożegnały zasłużone gwiazdy tysięcy polskich fanów.

Kuriozalna strata

Drugą połowę Polacy rozpoczęli z jedną zmianą w składzie. W miejsce rozgrywającego swój setny mecz w kadrze Jakuba Błaszczykowskiego, na boisku pojawił się Jan Bednarek. Wszystko z powodu urazu kostki „Kuby”. Nasi przeszli w tym momencie na grę trzema obrońcami.

W 49 minucie odważnie do przodu ruszył Lewandowski. Nasz kapitan pognał na bramkę, a przed polem karnym nieprawidłowo został zatrzymany przez Sane. Skończyło się na żółtej kartce dla obrońcy przeciwnika i wolnym dla biało-czerwonych. „Lewy” uderzył celnie, ale za lekko żeby zaskoczyć Khadima N’Diaye, który zdołał wybić piłkę.

W 56 minucie powinno być 1:1, ale po dobrym dośrodkowaniu Rybusa w dobrej sytuacji przestrzelił Piszczek. Kiedy wydawało się, że gra „Orłów” nabiera tempa przydarzyła się katastrofa. Nie adresowaną do nikogo piłkę w kierunku naszej bramki zagrał Krychowiak. Zdezorientowany Bednarek przepuścił ją, a interwencja Szczęsnego była spóźniona. W tej sytuacji futbolówkę przejął najlepszy na boisku Niang i skierował ją do siatki. Napastnik Senegalczyków wykorzystał moment zaskoczenia i to, że sędzia asystent akurat wpuszczał go na boisko. Nasi zawodnicy próbowali protestować, ale na niewiele się to zdało. To była to najbardziej kuriozalnych bramek XXI MŚ…

Gol w końcówce

W tym momencie było praktycznie po meczu, bo biało-czerwoni wyglądali jakby byli po ciężkim nokaucie. „Ku… mać Polska grać!” – skandowały tysiące polskich fanów na trybunach stadionu Spartaka w Moskwie.

W 70 minucie dobrą akcję przeprowadził duet Piszczek – Milik. Niestety piłka po trafieniu tego drugiego minęła cel. Parę minut później celnie głową uderzał rezerwowy Dawid Kownacki. Dopiero w samej końcówce ataki naszych przyniosły skutek, bo do siatki głową trafił Krychowiak. Na wyrównanie zabrakło już czasu.

 

Polska – Senegal 1:2 (0:1)

0:1 – Cionek, 37 min (sam), 0:2 – Niang, 60 min, 1:2 – Krychowiak, 86 min

Polska: Szczęsny – Ł. Piszczek (83. Bereszyński), Pazdan, Cionek, Rybus – Krychowiak, P. Zieliński – Błaszczykowski (46. Bednarek), Milik (73. Kownacki), Grosicki – Lewandowski

Senegal: K. N’Diaye – Wagué, Koulibaly, Sané, Sabaly – Mané (C), Gueye, N’Diaye (87. Kouyaté), Sarr – Niang (75. Mou. Konaté), Diouf (59. N’Doye)