To jest niezrozumiałe

Trener tyszan Dominik Nowak zapowiada głębszą rozmowę z drużyną.


Radość po pokonaniu Skry Częstochowa 5:0 już przeszła do historii. Od niedzieli w Tychach panuje smutek i rozczarowanie. Porażka 1:4 z Chrobrym w Głogowie poniesiona została w stylu (a raczej jego braku) zespołu, który ciągle jest huśtawce formy. Świadczy o tym zarówno bilans spotkań: 5 wygranych, 3 zremisowane i 6 przegranych, jak i dorobek bramkowy 25:23. Pod względem liczby zdobytych bramek drużyna Dominika Nowaka plasuje się na drugiej pozycji, ale w klasyfikacji zespołów, które straciły najwięcej goli, po klęsce w Głogowie, jest przedostatnia.

– Najprościej byłoby powiedzieć, że przegraliśmy wysoko po błędach indywidualnych – mówi trener tyszan. – Ale po tym co się stało czeka nas głębsza rozmowa z zespołem, bo jest polaryzacja. Tydzień wcześniej wygraliśmy przecież ze Skrą 5:0, a z Chrobrym przegraliśmy 1:4. I to przegraliśmy tracąc bramki w sytuacjach, które były do przewidzenia. Zespół z Głogowa ma swój styl, w którym zagrania długiej piłki na Bochnaka są często stosowane.

Analizowaliśmy to na odprawach i jako trenerzy zwracaliśmy na to uwagę więc zawodnicy wiedzieli, że szczególnie po stracie piłki musimy być czujni. A tu nawet nie było odbioru tylko długie podanie ze swojej połowy za plecy naszych obrońców i gol na 1:0. Zresztą już chwilę wcześniej była podobna sytuacja, zakończona niecelnym strzałem, ale to też mogło się zakończyć stratą bramki. Później jeszcze tracimy gola po rzucie rożnym. Choć mamy wyższy zespół to Bogusz główkuje z 5. metra więc to także wymaga analizy odpowiedzialności naszych zawodników, a następnie nadziewamy się na kontrę po naszym rzucie rożnym.

To co powinno być naszą siłą obraca się przeciwko nam. I to, przynajmniej dla mnie, jest niezrozumiałe. Choć to mieliśmy wyższy zespół to jednak Chrobry wygrywał pojedynki stykowe i dlatego wygrał ten mecz w pełni zasłużenie.

Jest źle

Dzięki temu zwycięstwu Chrobry przesunął się w tabeli w bezpośrednie sąsiedztwo strefy barażowej natomiast tyszanie ze stratą 3 punktów do głogowian plasują się na 12. pozycji, mając 4 punkty przewagi nad strefą spadkową.

– My musimy sobie zdawać sprawę, że to nie przystoi tak z jednej strony wygrywać pięcioma bramkami, a następnie tracić cztery – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy. – Nie można też się uspokajać myśleniem, że przecież nie jest źle, bo zaraz wygramy. Trzeba sobie wprost powiedzieć, że jest źle, bo nie możemy do takich sytuacji dopuszczać i jako zespół musimy zacząć punktować regularnie. Zapisać na swoje konto jakąś dobrą serię i przede wszystkim musimy mieć regularną grę w trakcie spotkania. Chłopaki bardzo ciężko pracują na treningach i ja im to powiedziałem. Ale ta nasza praca jest niweczona przez to jak reagujemy na boisku i to nas najbardziej po tym meczu boli.

Dobre 15 minut to za mało

– To, że po przerwie mieliśmy dobre 15 minut i po przegranej 0:1 pierwszej połowie próbowaliśmy wyrównać to, nie czarujmy się, dla mnie jako trenera to jest za mało. Zawodnicy o tym wiedzą. Uważam, że powinniśmy swój styl narzucić od razu, bo ten zespół stać na to i nad tym też pracujemy, ale wychodzimy na mecz i tracimy gola po akcji, którą rozpracowaliśmy i głównie na takich zagraniach się koncentrowaliśmy na odprawach.

Owszem po przerwie przejęliśmy inicjatywę i wydawało się, że zbliżamy się do wyrównania, ale straciliśmy gola, a już nie wspomnę, że przy 2:0 mieliśmy bardzo dobrą okazję na 2:1, ale zamiast strzelić gola, straciliśmy trzecią bramkę po kontrze wyprowadzonej po naszym rzucie rożnym. Ten gol zamknął mecz, a okoliczności w jakich straciliśmy tego gola na pewno nie cechują zespołu, będącego na top poziomie. My musimy do tego poziomu zmierzać poprzez koncentrację i boiskową reakcję – kończy Dominik Nowak.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus