To jeszcze nie koniec

Tydzień temu w Jastrzębiu-Zdroju zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zagrał bardzo dobrze w dwóch pierwszych setach. Nie pozostawił w nich gospodarzom najmniejszych złudzeń, ale później „Pomarańczowi” pozbierali się. Wygrali trzecią odsłonę, w znacznej mierze dzięki bardzo dobrej postawie Lukasa Kampy. A i w czwartej partii byli o włos, aby doprowadzić do tie breaka. Przypomnijmy jedynie, że podopieczni iego mieli aż pięć piłek setowych. Mimo to przegrali zarówno tego seta, jak i całe spotkanie. Wynik 3:1 osiągnięty na wyjeździe, do awansu do kolejnej fazy, bez wątpienia faworyzuje drużynę z Kędzierzyna-Koźla. Niemniej jednak mistrz Polski wcale nie jest pewien swego.

Wchodzą na wyższy poziom

– Potrzebujemy do awansu dwóch setów w rewanżu w Kędzierzynie. Wygraliśmy pierwszy mecz, ale walka w tej parze nadal trwa – przypomina Sebastian Świderski, prezes ZAKSY, który w zeszłą środę gościł w Jastrzębiu-Zdroju i widział, że drużyna Andrei Gardiniego wcale nie miała łatwo. Ostatnia kolejka ligowa pokazała jednak, że zespół jest w wysokiej dyspozycji. Kędzierzynianie zdemolowali zdziesiątkowany kontuzjami Espadon. Drużyna ze Szczecina zdobyła w tym spotkaniu zaledwie 43 punkty w trzech setach.

–Nie można sobie pozwolić na to, aby podchodzić do jednego meczu mniej, a do innego bardziej skoncentrowanym. Każdy mecz jest ważny, zdobywane punkty są równie istotne. Na pewno cieszy mnie, że wszyscy mieliśmy okazję pograć. Mogliśmy pokazać się z dobrej strony. To ważne, że przed tym środowym meczem z Jastrzębskim Węglem jesteśmy w dobrej formie, mimo że mamy na swoim koncie przewagę tych trzech punktów. Pamiętajmy, że przed nami faza play-off i musimy powoli wchodzić na wyższy poziom – powiedział Sławomir Jungiewicz, atakujący ZAKSY, który nie ma w tym sezonie zbyt wielu okazji do gry. Ale w meczu z Espadonem dostał swoją szansę, którą wykorzystał całkiem nieźle.

Fenomenalnie w obronie

Aby zdobyć ligowe punkty zespół z Jastrzębia musiał napracować się o wiele bardziej. Rywalizacja z ONICO Warszawa, i wygrana za trzy punkty, podbudowała jednak „Pomarańczowych”. – Po meczu z ONICO mieliśmy dzień wolny, ale od razu rozpoczęliśmy przygotowania do meczu z ZAKSĄ. Chcieliśmy nieco odpocząć i pracujemy dalej. Nie będzie już łatwych spotkań. Cieszy to, że w ostatnim meczu graliśmy momentami fenomenalnie w defensywie. Nawet, kiedy przegrywaliśmy akcje, to potrafiliśmy wyciągnąć bardzo trudną piłkę.

Rywal musiał się nieźle nagimnastykować, aby zdobyć punkt. Wiem sam po sobie, że kiedy broni się trudne piłki, to w takich okolicznościach przeciwnik się frustruje. W ostatnim meczu to był nasz duży atut i mamy nadzieję, że tak będzie nadal – oto opinia Macieja Muzaja, atakującego Jastrzębskiego Węgla. Który po meczu z warszawskim przeciwnikiem, był jednym z kandydatów do nagrody MVP. Ta jednak przypadła coraz lepiej grającemu w ostatnim czasie Jasownowi De Rocco.

Pokazał się z dobrej strony

Kanadyjczyk nie ukrywał zadowolenia z faktu, że komisarz zawodów jego wytypował do odebrania statuetki. Przyjmujący przyznał jednak, że zapracował na nią cały zespół. – Indywidualne nagrody są oczywiście bardzo miłe, ale kluczowe są trzy punkty wywalczone w tym meczu. Bardzo ich potrzebowaliśmy, by móc kontynuować nasz atak na play off.

Jeśli miałbym szukać istotnych momentów w tym meczu, to na pewno było to wejście Marcina Ernastowicza na zagrywkę i jego as na 19:16 w czwartym secie. Ale takich ważnych momentów było wiele i one złożyły się w całość. Natomiast bez wątpienia jestem w stanie wskazać element, który zaważył na dzisiejszej wygranej i była nią nasza zagrywka. Choć i tak możemy się jeszcze poprawić w tym elemencie – zapewnił 29-latek z Winnipeg. Dla niego mecz z ONICO był o tyle ważny, bo drużynę przeciwną prowadził selekcjoner reprezentacji spod znaku klonowego liścia, czyli Stephane Antiga. Jednak aby na stałe zapewnić sobie miejsce w kadrze, De Rocco musi kontynuować dobrą dyspozycję. Najlepiej już w dzisiejszym spotkaniu.