To już jest dramat

Siódmy z rzędu mecz bez zwycięstwa i bramki zdobytej z akcji – blokada, jaka dotknęła drużynę Rozwoju po inauguracyjnym pogromie z Siarką (6:0), jest zdumiewająca. Wczoraj nie dała rady rywalowi ze środka tabeli, który z wszystkich trzech tegorocznych wyjazdów wracał na tarczy, a wygranej również wypatrywał od pierwszej marcowej kolejki. – Jeśli ktoś ma blokadę w głowie na poziomie II ligi, to się tu nie nadaje. Skoro dziś do składu wskoczył Bartek Baranowicz, młodziutki chłopak, i w pierwszej połowie był najlepszy, to o czymś to świadczy – denerwował się [Tomasz Wróbel], chwaląc zarazem 16-latka.

Biednemu wiatr w oczy

– A w Ruchu to nie strzelił ani jednego! – rzucił z wściekłością któryś z kibiców, gdy Paweł Wojciechowski po kwadransie II połowy zdobył – jak się okazało – „złotą” bramkę dla gości. Rozwój grał wtedy przez chwilę w osłabieniu, bo poza boiskiem pomoc udzielana była kapitanowi Michałowi Płonce, który ostatecznie został zmieniony. – Biednemu wiatr w oczy wieje… Nie ma jednak co zrzucać na brak szczęścia. W dziesięciu też się remisuje, wygrywa. W takich momentach, pozostaje kwestia dyscypliny taktycznej, koncentracji – nie ukrywał Wróbel. Rozwój stworzył sporo sytuacji. Nie wystarczyło to jednak, by pokonać solidnie spisującego się w bramce przyjezdnych młodzieżowca Adriana Kostrzewskiego. Był to czwarty z rzędu występ katowiczan bez strzelonego gola. Trzeci – przy Zgody. Tak się nie da walczyć o utrzymanie. – To kolejny mecz, w którym gramy niezłą piłkę. Nie wygra się jednak, jeśli nie strzeli się gola. Trzeba zdawać sobie sprawę, jak duża odległość dzieli nas od celu, którym jest utrzymanie. Sytuacja jest dramatyczna. Ostatnie 25 minut to była walka o życie. O przyszłość. Wcześniej niestety tego zabrakło – smucił się asystent Marka Koniarka.

Awantura o skarpety

Daleko od sielanki było też w obozie gości. – Możemy się cieszyć tylko z punktów. Pomógł nam bramkarz, po objęciu prowadzenia nie byliśmy już w stanie przytrzymać piłki. Jesteśmy farciarzami – przyznawał trener [Marcin Broniszewski], który w końcówce mocno zrugał przygotowującego się do wejścia 20-letniego Szymona Klepackiego. „Jeszcze te skarpetki niezałożone? Do ch… miłego! Co to jest, przymierzalnia? – pieklił się szkoleniowiec Górnika, któremu po ostatnim gwizdku przypomnieliśmy to zdarzenie. – Nie wstydzę się swojej gwałtownej reakcji. Zawodnicy, którzy w przerwie rozgrzewają się, muszą się liczyć z tym, że w II połowie w każdym momencie mogą wejść na boisko. Jeśli ktoś przychodzi na ławkę i dopiero szuka sprzętu, „tejpów”, to nie pomaga kolegom – tłumaczył Broniszewski.

Długa droga

Plotkowano, że w przypadku braku wygranej w Katowicach, zespół z Lubelszczyzny zostanie ukarany finansowo. Główni zainteresowani jednak zaprzeczali. – Nie ma mowy o karach, ale oczekujemy od chłopaków dużo więcej, bo zawodników z przeszłością w wyższych ligach u nas nie brakuje. Pytacie, czy wierzymy jeszcze w awans? Odpowiem zupełnie szczerze, że żyjemy z tygodnia na tydzień. Patrząc na to, co wyprawialiśmy na boisku, to bardzo długa droga przed nami, by zespół zaczął funkcjonować tak, jak chcemy – podkreślał trener łęcznian.

Rozwój Katowice – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)

0:1 – Wojciechowski, 60 min

ROZWÓJ: Soliński – Olszewski, Lepiarz (75. Mońka), Gancarczyk, Łączek – Kurowski, Płonka (62. Niedojad) – Andrzejczak, Baranowicz (81. Lazar), Musiolik – Wrzesień (58. Paszek). [Trenerzy] Marek KONIAREK i Tomasz WRÓBEL.
GÓRNIK: Kostrzewski – Orłowski, Midzierski, Bordai, Szewczyk – Nakrosius, Jodłowski (56. Łuszkiewicz) – Kowalski (87. Klepacki), Korczakowski (75. Kukułowicz), Pisarczuk (46. Wojciechowski) – Dzięgielewski. [Trener] Marcin BRONISZEWSKI.
Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Widzów 346.

Żółte kartki: Paszek, Lazar – Nakrosius, Midzierski, Borodai, Kukułowicz.

Piłkarz meczu – Adrian KOSTRZEWSKI.

 

417 MINUT bez strzelonego gola – to (straszna) seria Rozwoju.

Na zdjęciu: Paweł Wojciechowski (z lewej) w tej sytuacji został zatrzymany przez Seweryna Gancarczyka, ale jeden moment nieuwagi wykorzystał.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ